poniedziałek, 12 czerwca 2017

Od Tylera

 Obudziłem się wcześnie rano. Zaspane oczy odmawiały posłuszeństwa i ilekroć próbowałem je szeroko otworzyć, powieki szybko opadały. Budzik ciągle dzwonił. Po omacku odnalazłem go ręką i ledwo co udało mi się go wyłączyć. Odetchnąłem z ulgą. Donośny dźwięk alarmu za każdym razem przyprawia mnie o poirytowanie. Po kilku minutach uznałem, że już najwyższy czas wstawać, więc przemogłem się i faktycznie, udało mi się. Zazwyczaj o poranku nie wyglądam najlepiej, tak też było i tym razem. Przechodząc obok lustra ujrzałem jedynie postać podobną do człowieka. Przejechałem dłońmi po włosach żeby trochę je ogarnąć, po czym zszedłem na dół. Powolnym krokiem zmęczonego człowieka dotarłem do kuchni. Zjadłem ostatniego banana i wypiłem szklankę wody. Opuszczając kuchnię zawiesiłem wzrok na zegarze - 5:48. Szybko udałem się do łazienki, gdzie nareszcie się ogarnąłem i wróciłem do normalnego stanu. Wychodząc wpadłem na Rossa.
- Dzień dobry księżniczko. - powiedział zaspanym głosem.
Uśmiechnąłem się tylko i poklepałem go po ramieniu. Rano nie mam ochoty na jakiekolwiek rozmowy, więc gdy Ross odwrócił się i zniknął z pola mojego widzenia wróciłem do pokoju i skończyłem się pakować. Robiłem to niechętnie, z uprzedzeniem do miejsc, w którym w jednym z nich zaraz miałem się znaleźć. Błądziłem wzrokiem po pokoju. Miałem jeszcze chwilę w zapasie, więc żeby jej nie zmarnować zaniosłem walizkę do auta.
- Szybko zleciało. - usłyszałem po drodze do samochodu.
- To raptem miesiąc. Malutki ułamek życia. - odpowiedziałem idąc.
- Cóż za mądrości z rana. - zaśmiał się.
Pchnąłem drzwi i wyszedłem na dwór. Przywitałem się ze starym rzęchem, do którego wepchnąłem walizkę. Następnie udałem się na tyły domu. W ogródku czekał już na mnie Summer Wine. Było już jasno. Słońce grzało w policzki, choć nie było ciepło.
- Cześć szkapo. - poklepałem wałacha po chrapach. - Zaraz jedziemy. - dodałem na odchodnym.
Wróciłem do domu, Ross paradował nago po domu. To normalne. Z Rossem znamy się od wielu lat. Nie mamy przed sobą niczego do ukrycia, dosłownie. Spędzamy ze sobą większość wolnego czasu, jesteśmy ze sobą zżyci jak bracia i tak też się traktujemy.
- Dobra kochasiu, ubieraj się i mnie zawieź. - rzekłem opierając się o ścianę, a w międzyczasie podziwiając krągłe pośladki przyjaciela.
- Tak ci się nie podoba? - zapytał uśmiechnięty.
- Podoba mi się nawet bardzo, ale nie wiem czy innym przypadnie do gustu widok twojego małego. - zaśmiałem się.
Ross spojrzał się na swoje przyrodzenie.
- Słyszysz?! Obraża nas. - zawołał.
- Dobra, dobra. - zaśmiałem się. - Idę po Summer Wine, jak wrócę masz być przy rzęchu.
Wróciłem do mojego rumaka. Stał spokojnie w tym samym miejscu. Patrzył gdzieś w dal, na wzgórza. Gdy podszedłem bliżej nadal obserwował coś, czego ja nie byłem w stanie dostrzec, choć czuł moją obecność. Zawiązałem sznur o kantar i poprowadziłem Summer'a  do przyczepy. Co jakiś czas spoglądał na to miejsce, gdzieś na horyzoncie. Było to trochę niepokojące. Szybko uporałem się z "zapakowaniem" konia. Ross na szczęście czekał przy samochodzie.
- Masz farta. - rzuciłem mu rozbawione spojrzenie.
Wszystko było już gotowe. Wsiedliśmy do auta. 6:32. O dziwo grat odpalił za pierwszym razem.
- To chyba będzie szczęśliwy dzień.  - westchnął Ross.
Większość drogi spędziliśmy na rozmowach i śpiewaniu piosenek. Kiedy Ross zatrzymał się u bramy Akademii zrobiło mi się bardzo przykro. Choć Ross tego nie okazywał, wiedziałem, że jego kruche serduszko płacze. Pożegnaliśmy się szybko.
- Będę pisać do ciebie Tyler, tylko dawaj znać, ze żyjesz.
- Wiadomo. - uśmiechnąłem się.
Z walizką w jednej dłoni, deskorolką pod pachą i koniem w drugiej ręce zawitałem w Morgan University. Nie miałem pojęcia dokąd się udać i co ze sobą zrobić. Stałem kilka minut w konsternacji udając, że jestem czymś zajęty. Summer Wine w końcu zaczął się nudzić, a zarazem niepokoić nowym miejscem. Na całe szczęście pojawiła się dziewczyna, która mnie uratowała. Zaciekawiona podeszła do mnie i od razu wyciągnęła do mnie rękę. Na jej twarzy malował się uśmiech.
- Olivia, ale możesz mówić mi Babii.

 Olivia??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz