Nadal miałem w głowie obraz dziewczyny która patrzy na mnie i nie odpowiada na moje ciche pytanie, po prostu na mnie patrzyła. To było dziwne, nie lubiłem czuć na sobie cudzego wzroku ale ona.. Ona patrzyła na mnie inaczej, nie była zła. Nie krzywdziła. Delikatnie gładziłem szyję konia i myślałem nad odpowiedzią.
-Nie.. Znaczy on nie jest mój... Wujka a ja.. -Jak to wyjaśnić? Koń był prezentem na urodziny których jeszcze nie miałem, koń był prezentem na nowe życie i koń był ze mną krótko ..
-Hm?
-Ja go jeszcze nie mam.. Dopiero we wrześniu będzie mój -W końcu wyjaśniłem jakoś to co chciałem wyjaśnić. Nie rozumiała do końca ale nie pytała dalej, głaskała lekko szyję Robota.
-Nazwałem go tak bo.. Jest taka piosenka -Nie pytała mnie, sam się odezwałem. To było coś co rzadko robiłem, odzywanie się bez pytania ale chciałem jej wyjaśnić, chciałem aby zrozumiała..
-Jaka?
-Make me a robot.. i Lena ciągle chodziła nucąc make me a robot i.. Robot -Wyjaśnienie było kiepskie, płytkie i.. NIe miałem pojęcia czy ona cokolwiek z niego rozumiała.Pokiwała jednak głową.
-To ładne imię, pasuje mu chyba.. Ale ma ładne umaszczenie, wiesz mało spotykane -Lekko gładziłą linię na której siwizna głowy Robota zlewała się z gniadością jego ciała (nie mam pojęcia czy to się tak pisze wybacz) . Lekko śledziła linię palcem i zatrzymała się na wysokości ganaszy. Koń odwrócił głowę i lekko skubnął jej włosy. Wyjęła mu je z pyska i schowała za ucho. Jesteś ładna, masz zabawne włosy, są inne niż wszystkie.. Nagły dzwonek telefonu zakończył ten niemy kontakt. Wygrzebałem komórkę i przepraszająco popatrzyłem na Emmę. Kiwnęła głową na znak że nic się nie dzieje.
-H.. Halo?-Zapytałem cicho. Nie patrzyłem od kogo był kontakt wiec zaskoczył mnie głos ciotki.
-Eliot! Skarbie jak tam?
-D.. Dobrze.. Jestem u Robota w boksie -Wymamrotałem, nie umiałem z nią rozmawiać, kochała mnie ale.. Ona nie rozumiała do końca .
-To cudownie ! Pogłaszcz go ode mnie! Musisz iść na wizytę bo recepta straciła ważność.. Czy odpowiada ci to?
-Tak.. Jak trzeba -Bałem się że Emma usłyszy, jak się dowie że biorę leki to zacznie pytać..
-Dobra, to doktor Berrow napisze ci kiedy jest wolny i podjedziesz.. Macie autobusy do tego miasta obok .. Okay?
-Tak.. Dziękuje , uściskaj lenę -Wymamrotałem i szybko zakończyłem rozmowę, jedno ciotce przyznam, wpisała się idealnie, nie musiałem sam prosić o wizytę.
-To ciocia...-Odezwałem się do Emmy i podniosłem telefon jak by dla dowodu.
-Lubisz ją? -To pytanie odrobinę zbiło mnie z tropu..
-Lubię, lubię wujka i Lenę.. I ciebie i Robota -To było jedyne pole manewru w zakresie słowa lubię.. Emma się lekko zaczerwieniła i speszyła, spuściła głowę.. Powiedziałem coś nie tak?
-Mówię coś źle? Przepraszam nie chciałem -Wymamrotałem szybko i wyszedłem kawałek z boksu, Dziewczyna wyszła za mną i nic nie mówiłą, zamknąłem boks w ciszy i czekałem na odpowiedź zaczynała mnie coraz bardziej straszyć tym brakiem odpowiedzi.
-Ja ciebie też lubię, jesteś miły -Odezwała się w końcu. Lubisz mnie? Czemu? Nie masz powodu.. Powoli szliśmy do akademii.. Dzień dobiegał końca .
-Dobranoc -Wymamrotałem pod drzwiami i .. niepewnie wystawiłem pięść na kształt żółwika.
<emma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz