wtorek, 13 czerwca 2017

od Eliota cd Emmy

Słuchałem o ojcu Lewisa i czułem się coraz gorzej, czy jego ojciec też... Czy on to tak normalnie znosił? To tylko ja tak przeżywałem ? Czy oni wszyscy byli .. tacy jak ja? Jestem słaby, słaby i nijaki. Lewis dawał sobie radę, opowiadał o wszystkim tak.. Prosto, kiedy ze mną rozmawiał miałem wrażenie że go znam, naprawdę. Był miły i opowiedział mi o swojej dziewczynie, podobno jest bardzo ładna. Kiedy podeszła do nas Emm ucieszyłem się trochę, co jak co ale ona była miła. Może dzisiaj nie będzie aż tak złe.. ide do psychologa i ona jest obok, nie wie nawet że idę ale .. Tak jej obecność mnie ogrzewa w pewien sposób..
-Jadłem, przepraszam że nie zaczekałem -Wymamrotałem pokazując pusty talerz dłonią.
-Nic się nie stało! Wcześnie tu musiałeś być -Uśmiechnęła się i na chwilę odeszła po kanapki. Kiedy wróciła i spokojnie jadła ja zebrałem się na odpowiedź.
-Wcześnie wstałem i byłem w stajni -Wymamrotałem i spojrzałem na przód swojej bluzy, nadal miałem na niej kocie futro.
-Och i jak było? Coś ciekawego się od koni dowiedziałeś?-Wgryzła się w kanapkę z uśmiechem.
-Kot.. Kota głaskałem -Wskazałem na przód bluzy. Starałem się zawsze być czysty, czyste ubrania i czyste ciało, inaczej on się denerwował, pilnowałem żeby Lena była czysta bo ja za nią zbierałem.
-Oh.. I jak? Kot mam nadzieję wygłaskany na zapas -nabrała łyk kawy. Uśmiechała się cały czas, czy to normalne że ja się nie uśmiecham?
-Chcesz isć ze mną po lekcjach potrenować z kobyłką?
-O której?-O nie.. Ona chce sie poznać a ja..
-Jakoś od 14 do 17 myślałam.. Wiesz praca na nogach ale ty możesz tylko siedzieć obok.. Jak nie chcesz to rozumiem -Posłała mi kolejny uśmiech.. Ja chcę! Naprawdę chcę! Ja lubię spędzać z tobą czas, masz miły głos, nie krzyczysz i .. Nie dotykasz mnie , nie jesteś jak inni.
-Chciał bym ale.. o 16 musze być w mieście -Westchnąłem i wypiłem ostatni łyk herbaty. Lubiłem herbatę, była zielona z dodatkiem malin.
-A o której masz busa?
-15:30.. Mogę na chwile posiedzieć ..Jak chcesz -Westchnąłem i podniosłem na nią wzrok.
-Będzie super, nawet jak na chwilę, serio cieszę się -Podniosła się z miejsca a ja ruszyłem za nią, lekcje zaczynamy.. Wszedłem do klasy od Angielskiego jako jeden z ostatnich, nauczycielką była kobieta o czekoladowych oczach i długich włosach, była niska i ubrana jak.. Jak nauczycielka.
-Okay class, lets start! -Zaczęła lekcję a ja wsłuchiwałem się w jej akcent, miała miły głos. Taki delikatny.. Nie wiem jakim cudem ale odpłynąłem a całą lekcję.. No dobra, wiem, myślałem o Terapeucie i o emmie. O lewisie i jego ojcu i jego dziewczynie. To wszytko było.. było tego dużo. Cały okres lekcji przechodziłem i przesiedziałem jak.. Jak ja, bez bycia w świecie który mnie otacza. To odcinanie się było moim sposobem na ratowanie się przed nim, bo wyłączałem się a on robił co chciał a mnie tam nie było. Trudności zaczęły się kiedy uciekanie stało się moją codziennością bo uciekałem od wszystkiego, od czegokolwiek. Długo pracowałem nad tym żeby mówić i istnieć w tym co jest. Lekcje się skończyły a ja nie wiedziałem co robić. Usiadłem pod boksem konia Emmy i czekałem spokojnie, ona mnie znajdzie. Wygrzebałem telefon z kieszeni i włączyłem aparat. Podsunąłem się pod boks i zrobiłem zdjęcie. Chciałem mieć jej konia w telefonie, bałem się że coś źle zrobię i nie będę mógł jej .. widzieć a to będzie miła pamiątka.
-Co tam ?-emma znalazła się obok mnie z uśmiechem.
-Emma -Wypowiedziałem jej imię na ten mój dziwny sposób i odsunąłem sie od drzwi boksu. Wystawiłem rękę zaciśniętą w pięść na powitanie. Przybiła ze mną żółwika i zaczęła opowiadać mi o tym co działo się na lekcji.
<Emma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz