- Ja umiem trochę Japońskiego. Wiesz, uczyłam się sama w domu podstaw. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- To może... Powiesz mi mój wiek po japońsku?
- A... Ile masz wiosenek? - zapytałam.
- Mam 18 lat. Piękno pełnoletności. - posłała mi uśmiech który odwzajemniłam.
- Niech sobie przypomnę... Osiemnaście to było... Juu-hachi! - powiedziałam, wskazując niewiadomo czemu, palcem w sufit.
- Juu-hachi. Zapamiętam sobie. - uśmiechnęłam się szeroko.
- To, co teraz możemy porobić? - zapytałam.
- Lubisz rysować?
- Tak... Chodziłam kiedyś do szkoły plastycznej.
- No to idealnie! - podeszła do biurka i wyjęła z niego kartki i dużo przyborów do rysowania. Ołówki, kredki, pastele, markery i takie inne. Położyła wszystko na stole.
- To czekaj, ja pójdę po swoje rzeczy. - Luuk skinęła głową, a ja wyszłam z jej pokoju i poszłam po swojego, by wziąć rzeczy do rysowania. Wzięłam mój ulubiony szkicownik, ołówki, markery i kredki. Połączenie markerów i kresek daje niesamowite efekty, więc postanowiłam to wykorzystać. Zabrałam też teczkę z wywołanymi, najładniejszymi zdjęciami, jakie zrobiłam. Wróciłam do pokoju Luuk. Położyłam rzeczy na podłodze, po czym na niej usiadłam. Dziewczyna usiadła obok mnie i wzięła do ręki teczkę ze zdjęciami.
- Planowałam, byśmy wybrały sobie jakieś zdjęcie, z tej teczki i potem je narysowały.
- Dobry pomysł! - chwyciła za zdjęcia i zaczęła je przeglądać. Po dłuższej chwili namysłu i przeglądania zdjęć wybrałyśmy pożądane zdjęcia. Koło nas walała się masa zdjęć i moich prac. Przeważnie były to jakieś szkice i plany budynków. Ja wybrałam zdjęcie, ukazujące baletnicę. Po prostu musiałam narysować coś związanego z baletem. Luuk wybrała scenę walczących ze sobą koni. Uwielbiałam to zdjęcie, tym bardziej że robiłem je dzikim konią, które w każdym momencie mogły się na mnie rzucić. Złapałyśmy za ołówki i zaczęłyśmy szkicować wybrane przez nas zdjęcia.
Luuk?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz