wtorek, 6 czerwca 2017

od Vito cd Nikitty

Nagłe głośne walenie do drzwi oderwało nas od siebie. Nikitta szybko założyła bluzkę i niepewnie uchyliła drzwi.
-Tak?
-Jak nie uspokoisz tych kundli to zrobię to ja raz na zawsze -Syknął ktoś. Nikitta zaczęła z nim gadać a ja .. usnąłem. Obudziłem się rano na łóżku dziewczyny , ona wtulona w mój bok cicho mamrotała coś przez sen.Uśmiechnąłem się pod nosem i delikatnie wygramoliłem z miejsca snu. Niki dalej spała i aktualnie zaczynała ślinić się na poduszkę. Zaśmiałem się cichutko. Ubrałem się i wyszedłem z psami na spacer.W czasie  przechadzania się po jednym z trawników akademi i myślałem spokojnie o tym co dzisiaj się stanie. No bo nie mogło się stać aż tak wiele.. Prawda? Kiedy zza bramy wjechał znany mi samochód zamarłem. O nie... O nie...
-Vito -Głos który chciałem zostawić w niemczech przybył do mnie i ponownie miał zamiar  ustawiać mi życie. Zasalutowałem i patrzyłem niepewnie jednak wyprostowany jak Ojciec patrzy na mojego i nie mojeg psa.
-Gdzie Kira?- Patrzył dookoła mnie  z cały czas poważną miną.
-Zginęła, potrącił ją samochód.
-Mało odpowiedzialnie, ale czego się mogłem po tobie spodziewać? Masz teraz co.. Dwa psy? To równie odpowiedzialne.. Do tego jeden jest przedstawicielem rasy morderców..
-Duma nie jest złym psem Ojcze, a Drugi pies jest.. -Zamarłem, jak mu powiem że mam dziewczynę to mój pobyt w akademii dobiegnie końca. Ojciec od zawsze mówił mi że wiązać się moge dopiero po ukończeniu nauki. Jakie kolwiek zauroczenia były szybko odcinane od mojej osoby.
-Czyj to pies?
-Znajomej, pomagamy sobie z psami -Powiedziałem w końcu.
-Nie dajesz sobie rady z jednym swoim psem wiec postanowiłeś wciągnąć w swoje mało ułożone życie drugiego psa i osobę?
-Ja..
-Milcz. Jak tam twoja klacz?
-Dobrze, trenujemy, idzie nam dobrze..
-Twoje dobrze bywa kłamliwe, chcę porozmawiać z twoim trenerem o postępach.. Jak sie uczysz?
-Ja.. Mam dobre oceny..-Chciało mi sie płakać ale nie mogłem, emocje były zakazane przy osobie Brandona Urie.
-Widziałem twoją kartę wyników, nie nazwał bym tego nawet miernością..
-Staram się
-Widocznie nie wystarczająco mocno-Warknął i wsiadł do samochodu.
-Podjadę później, kiedy skończysz lekcje,  zobaczę jak dobrze idzie ci trening z Klaczą -Oznajmił i odjechał. Dopiero kiedy straciłem widok auta z oczu nabrałem głęboki oddech. Dzisiejszy dzień będzie koszmarem. Odprowadziłem psy i zastałem już ubraną i gotową do dnia Niki.
-Dzisiaj.. Nie ważne idziemy na śniadanie ?-Zapytałem i lekko pogłaskałem ją po boku. Kiwnęła głową i ruszyliśmy. W klasie nie umiałem się na niczym skupić. Lekcje mijały, nikita obok coś notowała a ja czułem jak bardzo się boję. Bałem się Ojca, nie odcinał się od stosowania przemocy jeśli mu coś nie pasowało i prowadził cały dom twardą ręką, cięzko się go nie bać. Niepewnie wyszedłem z zajeć do stajni. Dziewczyna podekscytowana pobiegła do boksu swojej klaczy, parę dni temu wygrała dość ważny konkurs i teraz ostro pracowała nad kolejnymi. Wszedłem do boksu Viktorii. Szykowałem ją wolno, musiała być idealnie czysta , zero sianka, żadnego pyłku w grzywie, on wszystko widzi. Kiedy wyprowadziłem osiodłaną klacz pojawił się ojciec. Rozmawiał o czymś z trenerem i popatrzył na mnie z tym typowym zirytowaniem w oczach. Wyprostowałem się i wyjechałem na ujeżdżalnie. Jazdę czas zacząć . Dzięki bogu kobyłka miała dziś ochotę pracować. Pięknie skakała i popełniliśmy tylko malutkie błędy które trener szybko skorygował . Ale on niczym sokół wypatrujący ofiary patrzył na mnie. Nieopodal jeździła Niki, Blue grzecznie składała się pod dziewczyną, jednak po chwili dobrej pracy bryknęła i odskoczyła od jednego z koni które obok niej chodziły. Całe szczęście się utrzymała i szybko skorygowała Blue. Nie odetchnąłem kiedy wróciłem do stajni, zaraz pojawi się on.. Obok mnie pojawiła się jednak NIki, starał się mnie pocałować ale szybko sie odsunąłem, zmarszczyła brwi i pojawił się on..
-Vito..
-Ojcze..-Patrzył z uniesioną brwią na dziewczynę i jej postawę, byłą własnie w połowie starania się złapać mnie za rękę. Położyłem dłoń na koniu .
-To Nikitta , moja znajoma od psów -Powiedziałem spokojnie. Błagam nie wydaj nas.. Ojciec kiwnął głową.
-Nie umiesz ustawiać sie do skoku, twoja technika się zepsuła od kiedy tu przyjechałeś. Do tego klacz bardzo dziwnie odstawiła nogę w czasie skoku, nie mam pojęcia po co tu chciałeś jechać, nic ci nie idzie lepiej..
-Hej!-Odezwała się walecznie Niki . Popatrzyłam na nią mocno zaskoczony, błagam nie.
-Słucham?-Ojciec spojrzał na nią karcąco.
-Vito radzi sobie dobrze, niech pan tak nie mówi..
-Dobrze to nie najlepiej młoda damo, nie wcinaj się w rozmowę miedzy synem a ojcem jeśli nie znasz sytuacji..
-Jestem jego dziewczyną ! Mam prawo !
-Słucham?
Zamarłem.. O nie.
-To moja.. Znajoma! NIe dziewczyna !
-Vito.. -Ojciec miał ogień w oczach..
-Vito?-Niki była zmieszana. Świat się właśnie zawalił..
-Porozmawiamy jutro -Syknął ojciec i szybko odszedł. Puściłem kobyłkę i usiadłem pod ścianą boksu. Schowałem twarz w dłoniach i podciągnąłem kolana, schowałem się za swoim ciałem.
-Vito?-Nikitta była zdziwiona.
-On jest okropny, on .. mam nie mieć dziewczyny rozumiesz? Mam zakaz związków, mam być ideałem ale nigdy nim nie będę ... On po prostu taki jest, ale to nic nie zmieni, jutro pewnie powie mi ze opuszczam to miejsce..
-O czym ty gadasz..
-O moim ojcu, on nie jest jak inni rodzice on .. on jest jak wojskowy nic nie ma prawa bytu..-udeżałem głową o ścianę za mną.
<nikitta .. rozpisałąm sie XD?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz