****
Kiedy siedziałam wieczorem w stajni, podczas gdy Vito czesał Blue, usłyszałam znajome głosy. Nie, to nie mogą być...
- NIKITTA! - usłyszałam głęboki, męski głos znaczy... cztery męskie głosy. Moi kuzyni!
- Mike, Mayson, Tayler, Patrick! - krzyknęłam, kiedy czworaczki pojawiły się w wejściu do stajni. Vito zaciekawiony wyszedł z boksu, a kiedy Tyler go zobaczył, skoczył w jego kierunku. W jego wykonaniu, wyglądało to dość śmiesznie. Zwłaszcza, że miał dwa metry wzrostu, był napakowany, wytatuowany oraz... cóż, miał włosy do połowy pleców, teraz pofarbowane na niebiesko. Zaśmiałam się cicho.
- Eeee... kim jesteś? - Vito, zaskoczony i obarczony przez moich kuzynów błagał mnie o pomoc - Kim y wszyscy jesteście! - mówi już trochę głośniej.
- Wybacz! Jesteśmy czworaczki Wilsson, ja, jestem Tayler, a ci, to Mayson, Patrick i Mike. Jesteśmy kuzynami Niki. Miło poznać, Vito. Tak, jej mama nam o tobie mówiła - Tyler machał ręką zaskoczonego Vita jak pluszakiem.
- Przestań, bo rękę mu urwiesz! - zaśmiałam się serdecznie. Razem z Vito, resztę dnia spędziliśmy w towarzystwie czterech, wielkich byków, a jednocześnie dzieci umysłowo. Dowiedziałam się, że jadą na Karaiby z żonami. I Tayler'em przy okazji.
****
Siedząc z Vito w moim pokoju, on oglądał jakiś film, a ja, z głową na jego kolanach przeglądałam fejsa. Wcześniej, dowiedziałam się, że kolacja rodzinna będzie dopiero za dwa tygodnie bo ciocia się rozchorowała. Trochę się cieszyłam, nie chciało mi się tam iść.
- Vitoooo... - zaczęłam, a kiedy chłopak spojrzał na mnie, kazałam mu się zbliżyć. Zaskoczony zrobił to, a ja pocałowałam go szybko i wróciłam do przeglądania internetu. - Już, możesz oglądać dalej.
Vito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz