sobota, 4 marca 2017

Od Cole'a CD Anastazji

Dziewczyna zgrabnym ruchem wyminęła mnie i weszła w głąb pomieszczenia. Wzięła skórzane siodło i ogłowie, i ruszyła ku wyjściu. Zacząłem odczuwać ciężar siodła i ogłowia na moich rękach.
Wybierasz się na przejażdżkę? – spytałem
Dziewczynę widziałem pierwszy raz. Chyba była nowa. W ostatnim czasie przewinęło się kilka nowych osób jak i koni.
- Tak zgadza się, moja mała musi mieć trochę chwil odprężenia – odparła dziewczyna i poszła w kierunku boksu swojej klaczy
Zmierzałem w tym samym kierunku, bo boks ogiera znajdował się niewiele dalej.
Odłożyłem jego sprzęt i wróciłem pod boks dziewczyny i jej klaczy - Nehalenna jak było napisane na tabliczce, na drewnianych drzwiczkach boksu. Samica była Hanowerem o dość nietypowej maści. Pierwszy raz widziałem konia tej rasy w tak nietypowym zestawieniu. Przez moment przypatrywałem się dziewczynie i jej klaczy oraz całej tej czynności, którą było siodłanie.
- A dlaczego pytasz? – spytała i lekko uśmiechnęła się, odwracając w moją stronę
Odwzajemniłem gest.
- Tak się składa- zacząłem- Że również miałem zamiar, wraz z moim podopiecznym, wybrać się na przejażdżkę- powiedziałem i zerknąłem w stronę boksu Avenger'a, który zaciekawiony, a może nawet trochę  zniecierpliwiony, patrzył na mnie.
Dziewczyna przerwała na chwilę siodłanie klaczy.
- Jeśli to była propozycja- zawahała się na chwilę, patrząc czy nie zaprzeczę- to z niej skorzystam- odparła i zapięła ostatni ochraniacz
- Jesteś tu nowa prawda?- spytałem
- Widać bardzo?- spytała i chwyciła czaprak
Zaśmiałem się pod nosem.
- Tak wogóle Cole jestem- przedstawiłem się. Lepiej późno niż wcale.
- Anastazja, miło mi- odparła
- Spotkamy się przy wyjściu- powiedziałem i nie czekając na odpowiedz dziewczyny ruszyłem w stronę boksu Avenger'a
Ogier zniecierpliwiony trzepnął z całej siły nogą w drzwiczki boksu.
- Ey spokojnie- odparłem i wszedłem do środka
Pogładziłem ogiera po szyi. Przejechałem kilka razy szczotką po grzbiecie, brzuchu i szyi konia, a potem chwyciłem niebieski czaprak i nałożyłem na grzbiet. Potem kolejno nakładka pod siodło i samo siodło, dociągając na koniec popręg. Ogier stał spokojnie podczas siodłania. Bez problemu przyjął wędziło, a ja Zapiąłem ogłowie. Koń stał gotowy i pełen energii do jazdy. Chwyciłem wodze i wyprowadziłem wierzchowca z boksu. Kierowałem się ku wyjściu. Zauważyłem, że dziewczyna już czeka. Ogier zaciekawiony, nastawił uszy do przodu widząc nowego konia. Wyszedłem na żwirową drogę i stanąłem przed dziewczyną i jej klaczą. Avenger przyjaźnie nastawiony wyciągnął pysk do samicy.

Anastazjo? Jak mówiłam, wena się kończy *chlip chlip*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz