czwartek, 2 marca 2017

Od Andy'ego cd. Juliet

- Au - jęknąłem, gdy twardy przedmiot trafił mnie w głowę - A to za co?
- Cholera, przepraszam - usłyszałem poważny, damski głos, który od razu rozpoznałem.
Juliet już po chwili wybuchnęła melodyjnym śmiechem. 
- Myślałam, że to włamywacz.. albo gwałciciel. 
- Wyglądam ci na włamywacza? - Zmarszczyłem brwi. 
- Wiesz, jesteś ubrany na czarno, ten piercing, tatuaże, chyba to mnie zmyliło.
Dziewczyna zakrywając usta, próbowała powstrzymać się od śmiechu, jednak nie udawało jej się. Spojrzałem na przedmiot, leżący przy moich nogach i okazał się on być zwyczajną, ale cholernie twardą szczotką. Wziąłem głęboki wdech, zanim Ares zdążył złapać ją i potraktować, jako bardzo ciekawy gryzak. 
- Co ty tu robisz o tej porze? - spytała, opanowując powoli śmiech.
- Mógłbym zapytać cię o to samo. 
- Ale ja pierwsza spytałam - burknęła, robiąc minę naburmuszonego dziecka. 
- Wyszedłem zapalić. - Wzruszyłem ramionami.
- Z psem?
- Na terenie uniwersytetu teoretycznie nie można palić, ale wyjścia z psem na spacer nikt nie zabroni. 
- Mhm, a nie mogłeś zapalić na balkonie? - zmrużyła oczy.
- Mogłem, ale Ares miał potrzebę, żeby wyjść na dwór. - Czyli wyszedłeś z psem na spacer, czy zapalić?
- Czy ty zawsze zadajesz tyle pytań? - mruknąłem i potarłem dłonią obolałą skroń.
- Musiałeś odpowiedzieć pytaniem na pytanie? 
- A czy ty też właśnie tego nie zrobiłaś?
- Nie mogłeś mi normalnie odpowiedzieć?
- Wystarczy. Już żadnych więcej pytań! 
Przez nią również zaczynałem zadawać pytania, co cholernie mnie irytowało, a chęć sięgnięcia po papierosa stawała się coraz większa. Ares niecierpliwie kręcił się wokół moich nóg, najpewniej chcąc już wracać. 
- Okej, ja idę i wypadałoby zapytać, czy chcesz dotrzymać mi towarzystwa, jednak miało nie być żadnych pytań - westchnąłem - więc.. jak chcesz to chodź. 
- Nie brzmisz zbyt zachęcająco, ale niestety i tak nie mam nic ciekawszego do roboty. 
- W takim razie - teatralnie machnąłem ręką w stronę wyjścia - zapraszam. 
Dziewczyna najpierw odebrała ode mnie swoją broń i odłożyła niedaleko boksu swojej klaczy. Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie kompletna ciemność, rozjaśniana była tylko przez nieliczne lampy, ustawione wzdłuż chodnika. Udaliśmy się stronę niewielkiej drogi, która jest też traktowana jako skrót na przystanek autobusowy. 
- Opowiedz mi coś o sobie - odezwałem się po chwili niezręcznej ciszy. 
- Em.. a co być chciał wiedzieć? 
- Wszystko, skąd jesteś, co lubisz, czego nie, tak ogólnie. - Wzruszyłem ramionami. 
- Pochodzę z Californii, dokładniej San Francisco. Jeżdżę konno odkąd tylko zaczęłam chodzić - zaśmiała się cicho - Trochę śpiewam, uczę się grać na gitarze, niestety z marnym skutkiem, lubię dużo chodzić pieszo, nie lubię zwierząt. To znaczy, konie kocham, ale psy i koty to już tak nie za bardzo.
- Ares poczuje się urażony - mruknąłem pod nosem, wyjmując z kieszeni kurtki paczkę papierosów. 
Zanim wyjąłem jednego ze środka, odpiąłem psu smycz, a ten pobiegł na przód. Wyciągnąłem paczkę w stronę dziewczyny, która zastanawiając się przez chwilę, pokręciła przecząco głową.
- Nie palę - mruknęła cicho. 
Kiwnąłem głową i ruszyliśmy w głąb drogi, gdzie co chwila było słychać poszczekiwanie Aresa. Przyłożyłem papierosa do ust i zaraz po podpaleniu go, mocno zaciągnąłem się dymem, przytrzymując go dłużej w swoich płucach. 
- To ci nie szkodzi na głos? - spytała, marszcząc brwi.
- Szkodzi, byłem raz na odwyku, jednak znowu zacząłem. Nie przeszkadza mi to jak na razie. - Wzruszyłem ramionami.
- Przecież w tym nawet nie ma nic fajnego. Zaciągasz się dymem, wow, ale to wspaniałe.
- Paliłaś kiedykolwiek? 
- Ym.. nie, to znaczy kiedyś w podstawówce raz spróbowałam, jednak o mało nie wyplułam przy tym płuc - powiedziała energicznie gestykulując, a ja zacząłem się śmiać - O, wow. Jednak potrafisz się uśmiechać. 
- A czy ktoś ci powiedział, że nie potrafię? - Uniosłem brwi - Z resztą, mniejsza z tym.. spróbuj.
Wyciągnąłem papierosa w jej stronę, a Juliet chyba właśnie rozważała wszystkie za i przeciw. Nie będę jej namawiał, ani przekonywał do "złego". Dziewczyna westchnęła głęboko i wzięła ode mnie szluga.
- Jeżeli nie chcesz nie musisz - prychnąłem.
- Bardziej chodzi o to, że nie umiem - wymamrotała pod nosem.
- To raczej nic trudnego - odezwałem się, na co dziewczyna wywróciła oczami.
Przyłożyła papierosa do ust i chyba zbyt mocno, jak na pierwszy raz zaciągnęła się dymem, bo od razu zaczęła straszliwie kaszleć.
- Nic trudnego, błahostka - burknęła.
- Nie możesz od razu tak mocno się zaciągać - westchnąłem - Musisz to zrobić powoli i najlepiej nie za dużo, jak na pierwszy raz. 
- Yhm... okej.
~~*~~*~~
Do akademika wróciliśmy dość późno, jednak na szczęście nikogo nie było na portierni. Inaczej, musiałbym znowu tłumaczyć się, że wyszedłem z psem na spacer, co powoli robiło się już cholernie irytujące. Juliet po kilku napadach kaszlu, praktycznie nauczyła się, jak palić, jednak i tak miałem w planach odciągnąć ją od tego. Skoro śpiewa, może to mieć później fatalne skutki, jak w moim przypadku, aczkolwiek jeszcze jest dobrze. Dopóki mogę i tak nie przestanę, a też nikt mi tego nie zabroni. Gdy tylko weszliśmy do pokoju, Ares wyłożył się na swoim ulubionym miejscu przy grzejniku, a ja poszedłem wziąć prysznic.  
Później wyszedłem na balkon, wiedząc, że i tak szybko nie zasnę, wynalazłem świetną okazję, żeby zapalić. Usiadłem w bujanym fotelu, który wczoraj udało mi się cudem wyciągnąć na balkon i odpaliłem kolejnego już dzisiaj papierosa. Wciąż zastanawiałem się nad sensem mojego pobytu tutaj, jest dobrze, dopóki niewłaściwii ludzie się tym nie zainteresują. Do tej pory paparazzi jeszcze tu nie dotarło, jednak wciąż obawiam się jeździć do miasta, gdzie prędzej ktoś mnie rozpozna. 
Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi, a na balkonie obok pojawiła się znana mi postać. Dziewczyna podeszła do barierki i opierając o nią dłonie, wychyliła się lekko do przodu. Miała na sobie krótkie spodenki i zdecydowanie za dużą bluzę, którą najpewniej założyła chwilę przed wyjściem na chłodne powietrze.
- Panno Simms - odezwałem się, na co dziewczyna aż podskoczyła - Chyba powinna już pani spać. 



Juliet? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz