środa, 15 listopada 2017

Od Toddiego cd Vony

Dziewczyna odjechała w dość nerwowym tempie, westchnąłem, lasek miał być blisko i .. No najwyraźniej to blisko mnie zgubiło co?  Pokręciłem głową i wróciłem do siebie. Nastrój mi mało odpowiadał na wesołe piosenki więc zapuściłem "Happier" Eda Sheerana i odpłynąłem wpatrzony w nowe terrarium. Flash sunął powoli po nowym podłożu , zabawnie wysunął język smakując powietrza dookoła.
-Ty to masz ciekawsze jednak życie co? Wszystko jest dla ciebie w pewnym sensie nowe-Mruczałem cicho bez sensu pod nosem.  Nagle telefon zadzwonił. Powoli podniosłem nowego Iphona do ucha .
-Ja?
-Mówiłam ci że inaczej się wita jak sie odbiera telefon! -Natarczywy głos mamy zaatakował moje bezbronne uszy.
-Tak, przepraszam.
-Dojechałeś? Wszystko jest tak jak powinno?
-Wszystko, mam to co chciałem.
-Uhu.. Będziesz dostawać kieszonkowe a my będziemy opłacać akademię i konia-Monotonnym głosem recytowała jak by zawierała z kimś umowę.
-Wiem.
-Dobrze, do zobaczenia w święta, Pa -Rozłączyła się szybko. Kochana rodzicielka nie ma co. Westchnąłem cicho i schowałem twarz w dłoniach, przynajmniej ich już nie muszę widzieć... Nie codziennie. Podniosłem się z krzesła, kolacja miała być około 19 a była juz 18... Szybki spacerek i mogę iść? Wyszedłem z akademika i skierowałem swoje kroki na stajnie. Jednak nadal nie wiedziałem gdzie schowali mi siodło, ogłowie, sprzęt.
-Przeprasza, gdzie są szafki z sprzętem?-Zapytałem pierwszego lepszego stajennego.
-W pokoju z szafkami, trzecie drzwi po lewo na końcu -Wskazał korytarz i wrócił do karmienia koni. Kiwnąłem głową w geście podziękowania i poszedłem we wskazanym kierunku. Moje siodło było nowiutkie, jeszcze błyszczało tak samo ogłowie. Pogłaskałem misia pod łękiem i upewniłem się ,że mam wszystko, potem przeszedłem się po boksach oglądając konie szkółkowe i prywatne. Parę ładnych klaczy przykuło moje oko ale nic specjalnego, nie moje typy koni. Proszę proszę, czas jednak szybko leci jak ma się co robić. Powoli ruszyłem w kierunku stołówki. Głośno, dużo ludzi, super. Zebrałem kanapkę z bekonem, pomidorem i sałatą na talerze, do tego woda i jabłko. Przy jednym ze stolików mignęła mi poznana wcześniej dziewczyna, może jej się nie będę narzucać.. Chyba mnie już znienawidziła. Pokiwałem do siebie głową i usiadłem z grupą obcych mi ludzi.
-Hej Toddy jestem -Pomachałem im z uśmiechem.
-Lewis a to Zayn -Uśmiechnęli się dwaj chłopacy.
-Daniel
-Louis
(wcale nie wymieniam postaci które znam ciii)
-Miło poznać -Kiwnąłem głową i zająłem się tym co było na moim talerzu. Po chwili moi towarzysze wyszli zostawiając mnie samym przy stole. Rude..  Podniosłem się i jednak dosiadłem do niej.
-Um.. Nie poznaliśmy się wcześniej jakoś świetnie, Toddy jestem -Uśmiechnąłem się najładniej jak umiałem.
<Vona?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz