czwartek, 2 listopada 2017

od Oliego Cd Anastasji

Wygrzebałem się z pokoju na spacer, dzisiejszy dzień mnie mocno zadziwiał i chyba nie planował przestać.  Z nową paczką papierosów w kieszeni, zapalniczką w drugiej i ochotą na mordowanie świata wyruszyłem. Wiatr i drobny deszczyk niszczył perspektywę długiego chodzenia ale co mi tam.. Znalazłem suche miejsce i zadowolony z siebie zapaliłem. Dym w taki ciepły sposób wypełniał moje płuca.. To było uspakajające.
-Bez koleżanki też jesteś taka mądra?
- Czy ja ci coś zrobiłam?
- Po prostu jesteś, tyle mi wystarczy. Ogarnia mnie irytacja, gdy na ciebie patrzę
-Wiesz co, spierdalaj ty anorektyczna świnio.
Anorektyczna świnia? - Zaśmiałem się głośno, jej pisk rozbawił mnie jeszcze bardziej. Taka grzeczna dziewczynka nagle pokazuję ząbki? Co sie stało z postawą "biedna ja"
-Grzeczne dziewczynki nie używają takich słów nie sądzisz ?-Opuściłem mój cień i stanąłem na przeciwko niej.
-Kto powiedział ,że jestem -Zamilkła i zmarszczyła brwi.
-Ty sama.. Przyznałaś to dziś rano.. Chyba pamięć ci siada? Czas zacząć brać jakieś wspomaczacze -Puściłem jej oczko i zaciągnąłem się papierosem cały czas patrząc jej w oczy. Wydmuchałem dym prosto w jej buźkę. Skrzywiła się i odsunęła o krok w tył.
-Smierdzi, nie lubie dymu nie dmuchaj na mnie -Burknęła i kaszlnęła jak by na potwierdzenie swoich słów.
-Się robi.. To co skarbie? Jednak nie jesteś taka grzeczna?-Przystawiłem palec do ust i delikatnie go polizałem. Zmarszczyła brwi zdziwiona. Uniosłem pośliniony palec i sprawdziłem z której strony idzie wiatr.
-Co ty robisz?
-Staram się być miły -Westchnąłem i złapałem ją lekk za ramię i przesunąłem w prawo. Teraz mogłem dmuchać w bok bez narażania królewny na dym. Dmuchnąłem na próbę i uśmiechnąłem się widząc ,że dym  omija dziewczynę .
-Uh.. ? Jestem taka jaka byłam -Burknęła zbita odrobinę z tropu moim czynem.
-Aha.. Okay.. No tak , racja.. Grzezcze dziewczynki chodzą same o takiej poże dnia i nieładnie nazywają swoje kolerzanki ze szkoły.. Ostatnio kiedy ja tak robiłem zostałem nazwany chujem.. Ale u ciebie  to inaczej działa?-Uśmiechnąłem się zaczepnie i zaciągnąłem się poraz ostatni. Rzuciłem pet na ziemię i zagasiłem butem. Znów zmarszczyła brwi.
-Nie znasz mnie.. Nie wiesz co się działo.. A ona nie jest moją koleżanką -Burknęła.
-.. Ty mnie też nie znasz a stawiasz już dużo założeń.. Staram się być.. Nie nazwę tego miłym ale na pewno nie czynię ci złego -Zauważyłem . Fuknęła cicho.
-Na pewno nie "czynisz"-Wykonała taki zabawny gest palcami na cudzysów. -Mi dobrego, jesteś problematycznym dupkiem -Burknęła.
-Rozpędzasz się z swoimi słowami młoda .. Gdyby nie ja to najprawdopodobniej była byś ofiarą gwałtu.. O ile nadal być żyła -Warknąłem i zbliżyłem się do niej . Zamarła i nagle. Zmalała. Dosłownie wydawało się ,że życie z niej na chwilę uciekło. Oczy jej się delikatnie zaszkliły.
-Spierdalaj -Warknęła i wydawało sie ,że zaraz wybuchnie płaczem.
-I tak jestem dla ciebie jakimś cudem milszy od dużej ilości ludzi w tej budzie, wrócisz do mnie sama.. Albo znowu będę musiał ci ratować tyłek.. Najwyraźniej taka moja magia.. Przyciągam ..-Zacząłem mówić ale przerwałem bo z gardła brunetki wyrwał się urwany szloch.
-Nie powiedziałem nic takiego za co powinnaś płakać -Założyłem ręcę na piersi i patrzyłem na nią zdziwiony. Uniosła wzrok, miała łzy na policzkach i trzęsła jej się dolna warga.
-Jesteś świnią -Powiedziała i znów zaszlochała.. Odwróciła się chcąc odejść ale złapałem ją za ramię nie wiedząc zbytnio co robię. Improwizujmy Oli.
-Co?-Warknęła teraz wyraźnie zirytowana.
-Nie płacz z powodu takiego byle kogo jak ja.. Nie ma po co marnować wody w ciele bo ja cię znając mnie doprowadzę jeszcze wiele razy do płaczu -Westchnąłem i .. Przytuliłem ją delikatnie. Było to nowe, nie lubiłem przytulać ludzi.. Nie lubiłem takiego kontaktu fizycznego ale niższa o głowę dziewczyna dała się przytulić i cicho odetchnęła w moją pierś.
-Jestem świnią.. ale to oczywiste
-Jesteś.. Daj mi isć -Burknęła.
-Do zobaczenia Nastia.. Miłej nocy-Machnąłem jej ręką na odchodne kiedy ruszyła szybko w kierunku pokoi. Ki chuj Oli ? Od kiedy nagle jestem miły? Wzruszyłem ramionami i poszedłem do siebie.
-CO TAM -Głos zza pleców wyrwał mnie z przemyśleń. Przedemną stał wysoki chłopak za którym stał kolejny..
-Nic.. spierdalaj -Warknąłem i chciałem ich wyminąć.
-O nie.. Kolego.. Mamy sprawę -Złapał mnie za koszulkę i poleciał pierwszy cios, po chwili  walka rozgorzała na dobre bo sam musiałem radzić sobie z dwoma wyższymi idiotami. Nie wychodziłem z tego jako wygrany.
-SPOKÓJ, PANOWIE CO SIĘ DZIEJE -Nauczyciel szybko nas rozdzielił, miałem rozwaloną warkę, opuchnięte oko o czułem ,że zebrałem dużo ciosów w brzuch.
-Marsz do pokoi.. Nie chcę was tu widzieć, rozliczymy się jutro -Facet miał wyraźnie dość hormonalnych nastolatków którzy kochali bójki. Poszedłem do siebie i umyłem się delikatnie oglądając swoją twarz, śliwa pod okiem gwarantowana.. Napuchnięta warga? Też.. No i miałem trochę siniaków na brzuchu i całym ciele ale tak to było nawet spoko. Padłem do łóżka i oddałem się snu. Całą noc chodził za mną pewien cichy szloch.
<Anastasja? Mam nadzieję ,że nie zniszczyłam twojej postaci? Dobrze idzie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz