niedziela, 17 grudnia 2017

od Toddiego cd Zamiry

Ogarnąłem się u siebie , mycie głowy zajmowało mi minuty ale jednak oglądanie się w lustrze, napianie mięśni i inne zajęcia w czasie których się mogłem podziwiać zajmowały czas. Musiałem gdzieś ją zaprowadzić, sam najwyraźniej mieszkałem w akademii tak długo ,że mogłem obierać pozycję przewodnika. Ubrałem się w wygodne ale ładnie podkreślające moje ciało ubranie i wygrzebałem dodatkowo szalik i ciepłą bluzę, na dworze padał drobny śnieg a ja nie chciałem ryzykować choroby. Zamira czekała na mnie w swoim pokoju, zapukałem i zajrzałem do niej. Machnęła ręką i z uśmiechem chciała wyjść.
-Idziesz w swetrze ?- Zmarszczyłem brwi.
-No..
-Pada śnieg..-Zauważyłem spokojnie licząc na jakiś odzew. Dziewczyna lekko zmarszczyła brwi.
-No i ?
-Nie ważne.. tobie zmarznie dupa -Wzruszyłem ramionami i wyszedłem z jej pokoju kierując się do wyjścia. Po chwili dogoniła mnie, miała ze sobą cieplejszą bluzę co mnie ucieszyło. Musiał bym pewnie zachować się jak gentelman i oddać jej moją bluzę a nie chciałem tego robić, była ciepła, miękka i kochana. Ruszyłem spokojnie w kierunku stajni. Dziewczyna wesoło opowiadała mi o pogodzie w mieście z którego pochodziła i o tym jak bardzo podoba jej się śnieg.
-Widziałeś wcześniej tyle śniegu?-Wskazała niewielką kupkę leżącą na ziemi.
-Moja rodzina jeździ w alpy na feriie... Widziałem dużo śniegu w swoim życiu, i ten śnieg jest niczym przy tym w alpach -Przyznałem spokojnie i wkroczyłem do stajni.
-Alpy? Jezu musisz mieć nadzianych rodziców -Zaśmiała się.
-Trafiłaś w sedno.. Bogaty chłopiec z bogatej rodziny -Uśmiechnąłem się lekko i podszedłem do boksu Zotiego i otworzyłem go sobie. Koń spojrzał na mnie spokojnie i szybko znalazł się obok mnie.
-Wow! Żadko widuje się konie tej rasy-Westchnęła Zamira która pojawiła się nagle obok mnie.
-Uh.. Achała? To.. To bardziej do terenów konie ale jest świetny -Uśmiechnąłem się.
-Lubi cie, musiałeś go mieć od małego co?
-Nope, kupiłem go od dobrego hodowcy parę tygodni temu, zajmowanie się koniem od małego odbiega od celu.. Koń ma być do sportu a nie kochania -Wzruszyłem ramionami i pogłaskałem delikatnie chrapy które aktualnie delikatnie jeździły po moim karku.
-Nie kochasz go? -zdziwiła się.
-Nie? To koń.. On jest do sportu-Nie rozumiałem odrobinę jej pytania.
-No ale.. To koń.. Musisz mieć z nim więź i zrozumienie dla siebie nawzajem -Zmarszczyła odrobinę brwi.
-Gadasz jak moja młodsza siostra.. Konisie konisie nie wolno na nich jeździć bo mnie kochają ! -Zapiszczałem dziewczęcym głosikiem.
<zamira? Czas obrażania ! a tak serio nie wiedziałam co napisać>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz