piątek, 1 grudnia 2017

Od Vony, CD Adama

Chodząc po stajni, szukałam małego cholerstwa potocznie nazywanym... puszkiem do torebki. Słyszałam jak ktoś krzyczy z dołu, jednak miałam to głęboko w dupie, nawet nie słuchałam co krzyczał. Poza tym, nie było to do mnie, więc co będę odpowiadać. Po chwili, znalazłam. Eureka! Mały, czarny puszek leżał na dnie jeden szafki. Wzięłam to cholerstwo, po czym zbiegłam na dół i wpadłam centralnie na jakiegoś chłopaka. Był kurewsko wysoki. Stałam tak jak idiotka, próbując na niego nie nawrzeszczeć. Tego dnia, miałam wyjątkowo zły humor.
- Facet, czy możesz się łaskawie przesunąć? Tarasujesz mi przejście, a nie jesteś nienamacalny. 
- Dlaczego jesteś taka nieuprzejma co? - Chłopak uśmiechnął się krzywo, a ja oparłam ręce na biodrach. Nie patrzyłam teraz na to, jak wygląda. Wiedziałam jednak, że strasznie mnie irytuje.
- Taka moja piękna natura, że nie kręcą mnie niepotrzebne uprzejmości. Kim jesteś? Nie widziałam cię wcześniej, nowy? - Muszę przyznać, że nie wydawał się taki zły. Poza tym, warto kogoś poznać i być choć raz miłym na początku, nie?
- Tak, masz rację, nie jestem tu długo. Jestem Adam, miło mi - uśmiechnął się do mnie.
- Vona, jeśli spróbujesz to zdrobnić, nie żyjesz - zaśmiałam się serdecznie. Chwilę pogadałam jeszcze z Adamem, po czym wróciłam do pokoju.
Potem, aż do wieczora siedziałam u siebie oglądając filmy. Nie miałam ochoty iść na kolację, słyszałam tylko za drzwiami, jak wszyscy idą na posiłek.
Oglądając youtuba czas szybko mi zleciał, a kiedy ogarnęłam, że jest już zaledwie dwie godziny do ciszy nocnej, przebrałam się w dres i wyszłam na zewnątrz, aby pobiegać. Rozprostowanie kości dobrze mi zrobiło. Wracając do pokoju, wpadłam na Adama, dosłownie padłam bo spadłam z schodów i gdyby nie chłopak, robiłabym sobie głowę.
- Ehkm, dzięki - powiedziałam stając na własnych nogach. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jak koszmarnie układają się teraz moje włosy.
(Adam?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz