piątek, 29 grudnia 2017

Leonard Fletcher i Banzai

[Właścicielem buźki jest Aaron Taylor-Johnson]
Motto: „Nadzieja jest bardzo niebezpieczna. Może doprowadzić człowieka do obłędu.”
Imię: Leonard (Leo, Leopard, Lion King, Liliput).
Nazwisko: Fletcher.
Płeć: Mężczyzna.
Wiek: 16.04.1996r. (19 lat).
Pochodzenie: Urodzony w Miami, USA.
Pojazd: Audi S5.
Pokój: 42
Grupa: I
Poziom: Średnio zaawansowany.
Koń: Banzai.
Głos: Ed Sheeran.
Rodzina: Syn aktualnie profesjonalnego fotografa-reportera i wybitnej szefowej kuchni. Anglik (wówczas amator dziennikarstwa, który nie do końca wiedział jak trzymać aparat) poznał pewną Francuzkę (która pracowała na zmywaku, a szefowa regularnie nazywała ją beztalenciem) podczas wakacji w Paryżu i zakochali się. Kilka lat później Florence i Jerry, po przeprowadzce do USA doczekali się dwójki dzieci – Leo i Molly. Za granicą osiągnęli również sukcesy zawodowe. Po jakimś czasie coś zaczęło się między nimi psuć. Co parę tygodni dochodziło między nimi do kłótni. Czasami któreś z nich wyjeżdżało, ale w końcu zawsze wracało. Warto także wspomnieć o babci rodzeństwa, matce Jerry’ego. Opiekowała się nimi, gdy byli jeszcze całkiem mali, a aktualnie mieszka w Londynie. Bliźnięta często odwiedzają kochaną babcię Miriam, u której lata temu stwierdzono hemimelię.
Relacje: *Nowy w akademii.
*Brat bliźniak Molly.
*Od dzieciństwa w bliskich relacjach z rodziną Grant.
Aparycja: Daleko mu do ideału i sam Leonard także zdaje sobie z tego sprawę. Nie jest posiadaczem męskiej sylwetki, która pociągałaby kobiety. Straszne chucherko i chudzinka z ledwo widocznym zarysem jakichkolwiek mięśni. Luźne T-shirty wiszą na nim, jak na jakimś wieszaku. Jego nadgarstki i kilka innych części ciała zdobią blizny z przeszłości oraz teraźniejszości. Dlatego też najczęściej zakłada długi rękaw. Niezbyt imponujący  wzrost także mu nie pomaga, bowiem 172 cm to dość słabo, jak na mężczyznę w tym wieku. Na szczęście z buźką jest dużo lepiej. Burza rozczochranych, brązowych włosów świetnie wygląda ponad szarobłękitnymi (zwykle więcej w nich szarości, niż błękitu), nieco smutnymi oczami. Ma wadę wzroku, więc zawsze nosi okulary lub szkła kontaktowe. Na jego lewej ręce widnieje tatuaż. Jego mięśnie brzuchate łydek są skrócone, co bardzo utrudnia mu przysiady i utrzymanie pięty w dole podczas jazdy konnej.
Charakter: To cień, którego nawet nie zauważysz, gdy wolnym krokiem przemierza korytarz. Bo on nie chce zostać zauważony. Leonard robi wszystko, żeby nie rzucać się w oczy. Niestety, mimowolnie przyciąga uwagę ciekawskich, którzy momentalnie zasypują go serią pytań. Non-stop słyszy:„Wszystko w porządku?”, „Nic ci nie jest?”, „Dobrze się czujesz?”. Zwykle w takiej sytuacji wybucha śmiechem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Spłoszony rozmówca robi wyjątkowo dziwaczną minę i czym prędzej udaje się w swoją stronę. A chłopak śmieje się dalej. Nie ma nic lepszego od nagłej, fałszywej troski. Nieważne, że ktoś naprawdę się nim przejął, on i tak w to nie uwierzy. Do większości ludzi podchodzi z rezerwą, jest uprzedzony. Wydaje mu się, że wszyscy czegoś w nim nie lubią, choć nikt wprost mu tego nie powiedział, albo patrzą na niego krzywo. Chyba zatem spokojnie można nazwać go przewrażliwionym na tym punkcie. Nie interesuje go opinia innych, ale… nie rozumie, dlaczego rówieśnicy omijają go szerokim łukiem. Zadręcza się tym, wyliczając wszystkie swoje wady, jednocześnie obniżając sobie samoocenę. Nie potrafi skupić się na własnych zaletach, bo nikt dotąd ich nie dostrzegł. A nawet jeśli dostrzegł, to Leo i tak mu nie uwierzy. Uparty jak koza! Pewnie za dużo czasu spędził z nimi szykując nowy numer na pokazy…Należy do osób, które łatwo wystraszyć. Podskakuje na każdy niespodziewany dźwięk. Od dłuższego czasu jest nadmiernie czujny i dziwnie spostrzegawczy. Zaczął przesadnie zwracać uwagę na drobiazgi, którymi nigdy wcześniej się nie przejmował. Tak, jakby zagrożenie mogło nadejść w każdej chwili i z każdej strony. Czasem zdarza mu się piszczeć, jak baba… tylko czasem! Dobrze, chyba już wystarczająco go ośmieszyłam. Przydałoby się wymienić jakieś zalety młodego Fletchera… Ma bardzo dobre i szczera serce. Momentami robi się zbyt naiwny, ale to szczegół. Zawsze pomaga bezinteresownie. Sam Leoś rzadko się uśmiecha, ale gdy widzi uśmiech na czyjejś twarzy humor od razu mu się poprawia. Są dni, kiedy próbuje zgrywać pewnego siebie przystojniaka, ale… jeszcze nigdy mu nie wyszło. Za każdym razem, gdy zagaduje do ślicznej dziewczyny zaczyna się jąkać i gubić w tym, co mówi. A kiedy wykonuje pierwszy krok „macho chodem”, od razu ląduje na ziemi. Zresztą ta ciamajda co chwilę potyka się o własne nogi. Oczywiście umyślnie! To przecież wspaniały sposób na podryw, który i tak mu nie wyjdzie… Eghem… Leonard Fletcher to urocza i wrażliwa oferma, która potrzebuje miłości. Ma bardzo dobre serduszko i można zawsze na nim polegać. Jego chłód jest spowodowany urazem z przeszłości, który prawdopodobnie pewnego dnia zaniknie i wszyscy poznają Leośka, którego pamięta jedynie jego siostra. Bo ten świat zmienia ludzi nie do poznania, aż w lustrze pojawia się zupełnie inna osoba. Przerażające, czyż nie?
Zainteresowania: To może zdziwić wiele osób, ale Leo wcale nie jest wybitnym jeźdźcem! Jego postawa na koniu pozostawia wiele do życzenia (głównie przez problemy z niektórymi mięśniami). Fletcher ma inny talent, który również wiąże się ze zwierzętami. Jest fantastycznym (i rzecz jasna wyjątkowo skromnym) treserem. Swój pierwszy pokaz zaprezentował jakieś 5 lat temu, będąc początkującym amatorem. W tej chwili ma za sobą kilkadziesiąt występów z udziałem głównie psów i koni (zwierząt, z którymi współpracowało mu się najlepiej). Chodzą plotki, że trenuje w tajemnicy z kozą, ale ciiii! Na drugim miejscu jest muzyka i jej historia. Chłopak szczerze kocha niemal każdy rodzaj tejże sztuki, jednak nienawidzi taniej muzyki rozrywkowej, której w ostatnim czasie tak się namnożyło. Nie potępia osób, które preferują tego typu piosenki ani artystów, którzy je wykonują, ale… byłby w stanie rozwalić młotkiem radio, które zacięło się na stacji ze współczesną „muzyką rozrywkową”. Jego ulubionym gatunkiem jest rock and roll z lat 60, ale nie pogardzi odrobiną klasyki czy metalu. Wszystko tylko nie ten szajs z banalnym podkładem i tekstem, gdzie co drugie słowo to „baby”, „oh oh oh” czy „na na na”, a głos jest tak zmiksowany, że nie zostało z niego nic pierwotnego. Sam próbował pisać piosenki czy wiersze, ale uznał się za beztalencie i (niesłusznie) rzucił to. W wolnym czasie uczy się gry na wszelkich możliwych instrumentach (Lepiej nie wchodźcie do jego pokoju, bo jeszcze zabijecie się o bałałajkę. Spokojnie, ja też nie mam bladego pojęcia do czego to służy - pytajcie Leośka!). Niedawno zaczął pracować nad pokazem z użyciem cewki tesli (Pozdrowienia dla fanów "Ucznia Czarnoksiężnika"). Nieco mniej od muzyki kocha literaturę. Rodzice od dziecka pielęgnowali w nim miłość do książek. Nie jest zbyt wielkim fanem sportu, jednak kiedyś grywał z siostrą w lacrosse, ale… chyba rolę sportowca zostawi jej. Pomimo swojego kalectwa zawsze była od niego lepsza. Ma dwie lewe nogi i jest straszną niezdarą!
Inne:
- Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że potrafi stawać się niewidzialny, ale ciiii!
- Rodzeństwo Fletcher to doskonały przykład bliźniąt dwujajowych. Leonard jest tym młodszym (o 15 minut).
- Pomimo amerykańskiego pochodzenia, został wychowany na Brytyjczyka. Przez lata nie zdołał pozbyć się tego charakterystycznego akcentu.
- Podobno jest bardzo podobny do matki. Gdy małżeństwo Florence i Jerry'ego przechodziło kryzys, chłopak mieszkała z ojcem. Pan Fletcher codziennie patrzył na syna i od razu miał przed oczami twarz żony.
- Jego dłonie są wiecznie zimne.
- Od rodziców nauczył się elastyczności i tolerancji w kwestii wiary. Dopuszcza każdą możliwą teorię, mając jednocześnie bardzo ogólne poglądy. Wierzy, że we wszechświecie istnieje jakaś niezwykła oraz nieskończenie dobra siła, która dba o ludzi i jego zdaniem nieważne, jak ją się nazywa. Nie uznaje Kościoła (w znaczeniu teologicznym), ale jest wielkim fanem papieża Franciszka. Uważa, że swojej wiary nie trzeba "udowadniać" w każdą niedzielę, a jedynie mieć ją w sercu. Leo (tak samo jak Molly) to dziwny człowiek, który rzadko kiedy wypowiada się w kwestii religijnych.
- Okropna ciamajda. Lepiej nie dawajcie mu do rąk nic ważnego lub cennego!
- Nie wygląda, ale w razie potrzeby zdoła się obronić.
- Ma wadę wzroku, przez którą nigdzie nie rusza się bez kontaktów czy okularów.
- Nie stwierdzono u niego astmy, ale jego kondycja fizyczna jest beznadziejna.
- Nienawidzi pająków (czytaj: na ich widok piszczy jak baba).
- Ma fioła na punkcie kolekcjonowania wszelakich instrumentów.
- Mógłby w nieskończoność oglądać "Króla Lwa" i "Skazanych na Shawshank".
- Poniekąd uzależniony od niektórych seriali.
- Samoocena chłopaka jest mocno zaniżona, a od paru lat choruje na depresję (chodź jego stan ostatnio znacznie się poprawił).
- Kiedyś nie radził sobie bez antydepresantów. Jest lepiej, choć wciąż musi z tym walczyć.
- Odreagowuje paleniem papierosów, a wszystkie próby rzucenia zakończyły się porażką.
- Wbrew powszechnym plotkom interesuje go płeć przeciwna.
- Od dziecka zdrowo się odżywia, a cztery lata temu przeszedł na wegetarianizm.
- Mówi płynnie po angielsku i francusku.
- Tylko muzyka uwalnia prawdziwego Leonarda. "Muzyczny Zespół Niespokojnych Nóg".
- 1, 2, 3.
Kontakt: kasia2007.
Inne pupile: Dwuletni piesek rasy Welsh Corgi Pembroke – Enris.

Kilkumiesięczny kundelek o imieniu Cooper.

Imię: Banzai.
Płeć: Ogier.
Rasa: Falabella.
Data urodzenia: 26.06.2010r. (7 lat).
Charakter: Nie dajcie się zwieźć niskiemu wzrostowi, pięknym oczom i szarmanckiemu zachowaniu! Ten kucyk swą osobowością nie wyróżnia się wśród tych kurduplów. Wyjątkowo dumne i aroganckie zwierzę, które uważa się za lepszego od innych koni. Natomiast jego stosunek do właściciela jest jeszcze gorszy - to Banzai jest tu gwiazdą, a te dwunożne beztalencie (czytaj: Leoś) powinno dookoła niego skakać, regularnie podawać posiłki i odpowiednio pielęgnować sierść, kopyta oraz grzywę! Uwielbia się popisywać przed publicznością, którą traktuje z należnym fanom szacunkiem. Nie ma nic przeciwko dzieciom, dopóki nie zaczną wrzeszczeć i szarpać go za grzywę. Wtedy wychodzi z niego ta najgorsza strona każdego kucyka - broni się za wszelką cenę. Jest bardzo mądrym zwierzęciem, które niebywale szybko się uczy. Dla swoich ulubionych cukierków o smaku "malinowym" przeżyje każdą sztuczkę i pokaz. Nie boi się niczego, z wyjątkiem igieł weterynarza oczywiście.
Specjalizacja: Pokazy/Sztuczki.
Umiejętności: Banzai chodzi przy nodze, niczym pies. Opanował do perfekcji wszystkie triki, których wymaga od niego Leonard. Od "uśmiechu" czy podnoszenia przedmiotów przez "siad" i "wyrzutu nóg przednich" aż do dębowania oraz "leżenia". Czasem chłopak niecnie wykorzystuje go do zaimponowania jakiejś ślicznej damie. W końcu nie ma lepszego sposobu na podbicie serca kobiety, niż ofiarowanie róży przez przystojnego kucyka. Najgorsze, kiedy to Banzai zyskuje większe zainteresowanie niż Fletcher (czyli w 95% przypadków).
Właściciel: Leonard Fletcher.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz