poniedziałek, 11 grudnia 2017

od Oliego cd Anastasi.

Wmaszerowałem na stołówkę, po wyprawie z dziewczyną poszedłem do stajni i zająłem się Chaosem.. A raczej ogarnianiem Chaosu. Koń miał problem ze skakaniem przez jedną przeszkodę, wszystkie inne? Nie no spoko ale ta jedna? Zleciałem dwa razy.. Mocno zirytowany przeprowadziłem go najpierw na lince i skubaniec nic sobie z tego nie zrobił, ładnie skoczył.. Kiedy wsiadłem ponownie koń pufff.. Dupa wołowa znowu nie chce. Rozsiodłałem go pełen złości i irytacji i poszedłem na obiad. Moja droga istotka siedziała przy stole z miną jak by właśnie wstała i niemrawo wmuszała w siebie zupę. Odsunąłem krzesło i usiadłem na przeciwko niej ze swoim jedzeniem. Złowiłem dzisiaj kawałek brokuła, kalafiora, fasolki, ziemniaki i jakiegoś kotleta.. No i z pod lady udało mi się wyprosić galaretkę truskawkową.
-Smacznego -Bardziej burknąłem niż powiedziałem i wsadziłem pierwszy kęs do ust.
-uhu..
-Wszystko ok?-Zmarszczyłem brwi, wyglądała gorzej niż wcześniej, była blada.
-Drzemka mnie zmęczyła -Przyznała i wypiła kolejną łyżkę zupy. Zaśmiałem się cicho.
-Mam umowę... Jak zjesz zupę jak grzeczna dziewczynka to się podzielę galaretką..
-Jakim cudem..
-Mam swoje kontakty.. Truskawkooowa -Kusiłem dalej. Nastia podniosła na mnie wzrok z nad łyżki i uśmiechnęła się lekko. Taką cię lubię królewno!
-ok.. Ale...
-Ale?
-Dasz mi całą -Zjadła kolejną łyżkę.
-Oj no weź.. Sam chcę jej trochę popróbować.. Zjem 1/4 ?
-Umowa -Kiwnęła głową. Obydwoje wróciliśmy do jedzenia. Po jakiś 5 minutach moja galaretka została zabrana i była powoli konsumowana przez brunetkę.
-Smakuje? Pamiętaj ,że ja też chcę -Burknąłem i przełknąłem ostatni kawałek jedzenia jaki miałem na talerzu. Nastia  podniosłą łyżkę z porcją do ust ale.. Złapałem ją lekko za nadgarstek i szybko przekierowałem porcję czerwono różowej galaretki do moich ust. Wsunąłem słodycz do ust i szybko się odsunąłem.
-Idiota -Westchnęła.
-Za to mnie lubisz
-Spadłeś?-Zmieniła temat wskazując dość widoczny siniak na ramieniu.
-Taa.. Chaos miał problem z jedną przeszkodą.. Chcesz zobaczyć moją drugą rękę ? -Podniosłem obitą dłoń do góry, była cała zina i ponacinana.. Jednak konie to niebezpieczny sport..
-Brawo.. Naprawdę -Westchnęła i podniosła się.. Zjadła całą galaretkę... A to sucz.
-Idziesz gdzieś?
-Tak.. Serio muszę się pouczyć.. Do jutra?
-Jutro mikołajkii
-No i dokładnie..
-Ale jutro mogę cię męczyć?-Zrobiłem minę smutnego kotka. Westchnęła i kiwnęła głową. Po chwili już jej nie było. Wróciłem do siebie i zapakowałem jutrzejsze podarki.. Zginę marnie. Wróciłem do siebie i niezdarnie starałem się opakować prezenty w papier, jednak matka natura pożałowała mi zdolności manualnych.. Jęknąłem z irytacją patrząc jak papier odkleja się pomimo taśmy klejącej która go dosłownie opasała. Pierdolę.. Wrzuciłem wszystko do jednej torby i zawiązałem brzydką kokardkę na uchwycie. Niech się cieszy..
*********************************************
Z niemrawą miną patrzyłem jak ludzie wymieniają się prezentami. Kto chodzi z takim uśmiechem o poranku? Moja torba .. No mało ładnie zapakowana stała obok mojej nogi. Nastia raczej nie będzie wesoła, zabije mnie na sto procent ale co mi tam. W kieszeni miałem lepszą część podarunku .To podniesie morale naszej księżniczki zanim całkowicie będzie miała ochotę mnie zamordować za to co jej daję. Weszła do pomieszczenia i z uśmiechem podeszła do stolika przy którym siedział chłopak któremu kupiła koszulkę i słodycze. Dała mu torbę i przytuliła go delikatnie po czym podeszła do "naszego stolika". Niosła tacę z kanapkami, ja już zdążyłem uraczyć się kanapką, sokiem i jabłkiem.
-Wesołych mikołajek księżniczko -Zaakcentowałem ostatnie słowo i podałem jej torbę.
-Oli? Miałeś mnie? Dzięki?-Niepewnie sięgnęła po torbę.
-Nie otwierał bym tego teraz, no chyba ,że jesteś odważna -Puściłem jej oczko i wbiłem widelec w jajecznicę. Zrobiła dziwną minę ale lekko się uśmiechnęła.
-Ale na poprawę tego prezentu który spowoduje ,ze chłopaki się do ciebie zaczną dobierać masz to.. Na polepszenie tego zjebanego dnia -Podsunąłem jej pudełeczko. Ten prezent był nie mikołajkowy, pasował mi do niej.. No i mogłem. Poza tym nosiła będzie coś.. Coś co jej dałem i to jakoś dziwnie łaskocze mnie w brzuchu.. Czemu do chuja mi na tym zależy?  Ogarnij dupę Oli. Dawno nie byłęś na imprezie. Dziewczyna w tym czasie otworzyła pudełko i jej twarz dosłownie rozbłysła.
-OLI!
-Moje imię.. Wiele już je krzyczało ale ty? I to w takim miejscu?-Uśmiechnąłem się ale zostałem zmiażdżony przez jej przytulasa. Dosłownie na mnie skoczyła i objęła.
-Dziękuje ! Jest śliczny!-Wymamrotała i odsunęła się odrobinę. Jej usta były tak blisko.. Mogłem.. Nachyliłem się i delikatnie cmoknąłem ją w policzek.
-Od tego ma się Wrogoprzyjaciół co?-Poklepałem ją lekko po plecach . Uśmiechała się tak.. Nie ważne. Usiadła szybko z powrotem i założyła pierścionek.
-Jeśli taka jest twoja reakcja na to to na prezent w torbie zrobisz mi loda 
-Umiesz zjebać nastrój -Burknęła i rzuciła we mnie kawałkiem pomidora z kanapki. Złapałem go w rękę i nie zrywając kontaktu wzrokowego wsadziłem go sobie do ust.
-Dziękuje za ten posiłek! To wspaniały dar ! -Oblizałem palec na którym zostało trochę soku i podniosłem się. Jednak nie było mi dane odejść z godnością. Pojawiła się obok mnie ta rudo blondynka z grupy tanecznej Nasti.
-Hej Oli.. Wesołych mikołajek ! Mam dla ciebie do wyboru.. Dwa prezenty -Wysunęła przed siebię dwie dłonie. W jednej kondom... Lubię jej tok myślenia.. W drugiej torba.. Z jakimś prezentem.
-Nie mogę obu?-Posłałem jej zaczepny uśmiech. Prychniecie oburzenia zabrzmiało za moimi plecami. Anastasia podniosła się szybko z krzesła i zabrała torbę, odeszła szybkim sprężystym krokiem.  A więc to tak zgine ? Westchnąłem i wyjąłem z jej ręki torbę z prezentem.  Sam siebie zaskakuje.  Uśmiechnąłem się lekko.
-nie dzisiaj słońce -Pocałowałem ją lekko w usta i ruszyłem w kierunku w którym od sprężynowała Nastia.  Okazało się ze poszła do siebie do pokoju.  Zapukałem i otworzyłem je. Uniosła głowę i zmarszczyła brwi na mój widok. A ty co się tak dziwisz? Obiecałaś mi ten dzień ! NO nie rób takiej miny księżniczko !
-Przyszedłem zobaczyć twoją minę jak otwierasz to co ci kupiłem -Zaśmiałem się i usiadłem na przeciw jej . Wyglądało to tak ,że ona siedziała na poduszkach na swoim łóżku a ja na kocu który miała złożony w nogach. Pochyliłem się lekko i czekałem. Po chwili wyjęła z torby prezenty, jej mina mówiła wszystko. Kiedy wyjęła komplet bielizny wyglądała jak by ja trafił piorun z nieba.. Dosłownie.
-Oli, nienawidzę cię.
-Oj daj spokój, pasuje do ciebie księżniczko, dzięki mnie masz koronę, berło, sygnet i suknię -  Dziewczyna wyjęła z torby pozostałem dodatki, trzymała w dłoni vibrator z olbrzymim niedowierzaniem a kiedy podniosła plastikową koronę to wyglądała jak by dostała w twarz.
-Jesteś najgorszy- Burknęła .
-Oj podoba ci się nie kłam.. Poza tym to dodatki do pierścionka tak?- Sięgnąłem ręką do swojej torby, miałem w niej .... Co do? Podniosłem pudełeczko do oczu i uniosłem jedną brew. Co to było? W środku był list i 50 zł.  "nie wiedziałam co innego ci dać więc sobie sam kup.. I się do mnie nie odzywaj " Wybuchłem śmiechem. Nastia wyjęła mi karteczkę z rąk i ..
-Chyba uważa ,że dałeś jej kosza -Mruknęła.
-Warto było, takich na jedną noc mogę jeszcze mieć.. Takich na dzień... Mam ciebie -Posłałem jej buziaka w powietrzu a ta pokazała mi środkowy palec w odpowiedzi.
-I tak jestem dla ciebie no dostępna i oboje o tym wiemy -Wyburczała. Ok... Czemu nagle miałem ochotę ... Aj spokojnie.
-Wiem wiem, wiecznie nie dostępna królewna ..Już przywykłem, kiedyś może zmienisz zdanie
-Chyba w twoich snach
-A to już się tam działo wiele razy ... Pytanie tylko czy w twoich dzieje się to samo -Mruknąłem i oparłem się na łokciach kładąc się na przeciw niej.Teraz moja twarz była na wysokości jej kolana. Przewaliłem się na bok i przymknąłem oczy. Lubiłem spać, a ona miała wyjątkowo miękki materac. Podsunąłem się odrobinę, zaległem obok jej uda i westchnąłem. O dziwo? Nie kopnęła mnie ani nic.
-Jestem zmęczona-Zaczęła. Podniosłem jedną powiekę.
-To przed świętami, wiesz pogoda krótki dzień.. Polepszy ci się .. Lekarstwem jest sen.. Śpimy?-Zapytałem z nadzieją w głosie.
-Ja.. Nie wiem
-Nie wiesz... Okay, to może powiedz mi co wiesz?
-Nie wiem co wiem -Wymamrotała i zjechała do pozycji leżącej. Miała twarz na wysokości mojej twarzy.
-Ja ci mogę powiedzieć co raczej wiesz.. Chcesz?-Zamknąłem oczy i założyłem ręce za głową. Odpowiedziało mi ciche mruknięcie.
-Wiem ,że jesteśmy w szkole, wiem ,że masz na imię Anastasia a ja Oli.. Wiem ,że mnie lubisz i wiem ,że ty wiesz ,że ja lubię ciebie. Wiem ,że jestem dziwakiem. Wiem ,że nie podobała ci się druga część prezentu tak jak pierwsza. Wiem, że zaraz uśniemy bo jest tu mega cieplutko... Wiem ,że w usypianiu pomaga przytulenie się.. -Przerwało mi ciche prychnięcie i po chwili dziewczyna wtuliła się w mój bok. Objąłem ją delikatnie jedną ręką.
-Widzisz? Przytulasy pomagają na wszystko, trochę więcej tez pomaga..
-Czemu ty .. Czemu jesteś aż tak rozwiązły?
-Pięknie nazywasz moją dziwkowatość.. Po prostu lubię mieć drugie ciało obok siebie, seks jest przyjemny, jest gorący ciepły .. I ma się wrażenie ,że nic dookoła się nie liczy, tylko ty i ta osoba.  Próbowałaś kiedyś? Nie oczekuję odpowiedzi, jesteś za grzeczna.. Ale serio polecam.. Seks sprawia ,że nagle świat znika i liczy się przyjemność... Twoja i drugiej osoby -Spokojnie odpowiadałem.
-To.. Jak tak to ujmujesz to brzmi przyjemnie -Westchnęła.
-Chcesz spróbować?
-Nie.. Odwal się -Ale dalej istniała przytulona do mojego boku.
-Okay, spokojnie księżniczko, rozumiem.. Nie każdy musi chcieć .. tego samego.. Ale lubię to.. Nic na to nie poradzę prawda?
-Nie myślałeś kiedyś o znalezieniu sobie dziewczyny?
-Związki? Ja? Widzisz jak sie zachowuję, wątpię ,że jakakolwiek dziewczyna chciała by ze mną spędzić więcej czasu, robię się wredny one się robią upierdliwe i..-Ziewnąłem.
-Możesz być miły.. Czasem bywasz
-Tia.. A ty czasem bywasz spokojna i czasem nic ci nie przeszkadza -Mruknąłem i przesunąłem rękę wyżej , zacząłem ją po prostu głaskać po głowie. Nic nie odpowiedziała. Delikatnie głaskałem ją po plecach i dopiero wtedy uderzyła mnie realizacja.  Podobało mi się to, podobało mi się takie odpoczywanie z kimś obok bez... Bez seksu.. Delikatnie zacząłem głaskać plecy brunetki i starałem się nie myśleć o tym co aktualnie biegało po mojej głowie. Muszę iść na imprezę..
 Korona, berło, szata (prezenty od Oliego)
<anastasia ? >
 1640 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz