środa, 10 stycznia 2018

Od Harry'ego cd. Isabelle

O nie, nie, czy to szantaż? Jeżeli tak, to bardzo skuteczny. Westchnąłem ciężko i wciąż nie otwierając oczu zebrałem się na odpowiedź.
- Nienawidzę cię, wiesz?
- Ja też cię kocham - zaśmiała się i pochyliła, by móc pocałować mnie w policzek. Nie chciałem wstawać, ale cóż.. Isabelle miała naprawdę mocne argumenty, którymi udało jej się mnie przekonać.
- Ale nie przestawaj masować - mruknąłem, ponownie chowając głowę w poduszce.
- Nie, bo się rozlenisz - odpowiedziała i od razu wstała. Wciąż nie rozumiem, dlaczego nie może spać chociaż do dziesiątej. Na litość boską! Ona nawet w weekendy wcześnie wstaje! Poważnie zastanawiam się nad kupieniem jakiś środków nasennych, chociaż wątpię, że jakakolwiek dawka by na nią zadziałała. Kiedyś wstawałem wcześnie rano, ale to tylko ze względu na Gemmę, która była typowym rannym ptaszkiem. Tak samo jak Issy uwielbiała mnie budzić, a gdy nie chciałem wstać posuwała się do naprawdę okrutnych decyzji. W jej przypadku zazwyczaj było to wiadro zimnej wody, albo śpiewanie tak głośne, że pewnie słyszało ją pół miasta, a nie próba kuszenia mnie koronkową bielizną. Sposób budzenia mnie Isabelle zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu i mimo, że cholernie nie lubię wstawać... wstaję. Zresztą, mam jakieś wyjście? Nie mogę się na nią obrazić, bo i tak nie wytrzymam zbyt długo.
- No wiesz ty co - jęknąłem - W takim razie proszę mi przedstawić plan tego, co będziemy robić o tak wczesnej porze.
- Wstaniesz, grzecznie się ubierzesz, pójdziemy na śniadanko, potem pozwolę ci odpoczywać. - Uśmiechnęła się. - Ale spanie nie liczy się w tym przypadku jako odpoczynek, mam na myśli bardziej jakiś film, spacer...
- Eh.. kobiety - westchnąłem.
- Co ty tam mruczysz pod nosem? - Uniosła brwi. - Powtórz to.
- Eh.. kocham cię - powtórzyłem tym samym tonem, czym wywołałem jeszcze szerszy uśmiech na jej twarzy. Cmoknęła mnie pospiesznie w usta i wstała z łóżka.
- Daję ci maksymalnie pół godziny na ogarnięcie się, zrozumiano?
- Oczywiście.
~~*~~*~~
Wziąłem szybki prysznic i z zawiniętym w pasie ręcznikiem wróciłem do pokoju, chcąc wyjąć z szafy coś do ubrania. Przerwało mi jednak pukanie do drzwi, a zaraz potem same się otworzyły. 
- Nie, Issy. Jeszcze się nie ogarną... - zmarszczyłem brwi orientując się, że Isabelle raczej nie ma krótkich i czarnych włosów - ...co ty tu robisz, Zain?
- Już nawet nie mogę cię odwiedzić? Nie było cię trochę i nie chcesz odnawiać kontaktów ze swoim przyjacielem. Miałem do ciebie prośbę, ale jak widać nie mogę już na tobie polegać... - zaczął wymachiwać rękoma i obawiam się, że gdybym szybko mu nie przerwał, rozkręciłby się i poleciałaby dłuuga wiązanka niekoniecznie przyjemnych słów skierowanych w moją stronę.
- Nie pierdol tylko wchodź - westchnąłem, wciągając go do pokoju i zamykając za nim drzwi.
- Przejdę od razu do rzeczy, bo widzę, że się nie wyspałeś. - Wyszczerzył się, rozkładając wygodnie na łóżku. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej pierwsze lepsze ubrania, bo gdybym tylko szukał czegoś chociaż chwilę dłużej, Zain zacząłby się irytować, że ciuchy są dla mnie ważniejsze od niego. - Słucham cię, przyjacielu. - Zachęciłem go do rozmowy i szybko udałem się do łazienki, żeby coś na siebie założyć. Wiedziałem, że Malik będzie potrzebował chwilę na pozbieranie myśli, więc przy okazji mu ją dałem. - Więc?
- Napisałem piosenkę - odpowiedział pewnie, jednak zaraz zaczął się mieszać - to znaczy prawie, nie do końca.. a może wcale?
- Wow wow wow, powoli. Czy ja dobrze usłyszałem? Zain Malik napisał piosenkę i przychodzi z tym do mnie?
- Zajebiście dobrze usłyszałeś, potrzebuję pomocy.
- Dobrze się składa, bo.. ja też coś zacząłem. Wymienimy się opiniami, tylko błagam, powiedz, że zapisałeś tekst, inaczej szlag mnie trafi. - Jego uśmiech mówił sam za siebie, oczywiście, że nie spisał tekstu! Wywróciłem oczami i odnalazłem w szufladzie biurka kartkę i jakiś długopis. - Pisz, co pamiętasz.
W międzyczasie włączyłem laptopa i odszukałem odpowiedni dokument. Gdy go otworzyłem, Zain wyciągnął w moją stronę zapisaną kartkę. Wymieniliśmy się tekstami i... o kurde.
- Zain? - Zacząłem, a chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony. 
- Tak?
- Sam to napisałeś? - Zmarszczyłem brwi, trochę nie dowierzając temu, co właśnie przeczytałem.
- Coś jest nie tak? - Przejął się, widziałem. - Ja.. ja.. jestem w trakcie tworzenia reszty zwrotek. 
- Wszystko jest w porządku, w najlepszym porządku tylko.. jakoś mi to do ciebie nie pasuje. Zain romantyk? 
- Ludzie się zmieniają. - Uśmiechnął się, chociaż usilnie próbował zachować powagę. Pokręciłem z niedowierzaniem głową i odwzajemniłem jego uśmiech. 
- To naprawdę dobry tekst, Zain. 
- Twój też jest niczego sobie - mruknął z udawaną pogardą, a w odpowiedzi oberwał ode mnie w twarz poduszką. Oczywiście nie obyło się bez rozpoczęcia bitwy stulecia. Na początku w powietrzu latały jedynie wszystkie moje poduchy, później buty, a na sam koniec już tarzaliśmy się po ziemi.
- Powiedz mi tylko jedno - jęknąłem, gdy chłopak przycisnął mnie do podłogi. - Imany ma piegi? Nawet ich nie zauważyłem.
- Nie ma - odpowiedział szybko, co oznaczało, że kłamie. 
- A ten moment o łączeniu kropek z piegami na jej policzkach? Daj spokój, przede mną nic się nie ukryje - zaśmiałem się, zrzucając z siebie Malika. - Rozejm! 
Chłopak uniósł obie ręce do góry, chociaż i tak wiedziałem, że jeszcze zaatakuje. 
- Zaśpiewasz ją dzisiaj na balu. - To nie było pytanie, ja mu to bardzo delikatnie oznajmiłem. 
- Nie, to nawet nie jest jeszcze gotowe - mruknął pod nosem - poza tym, nie chcę jej śpiewać sam, dlatego przyszedłem do ciebie. Znasz trochę ludzi i chcę, żeby było nas więcej. 
- Co masz na myśli mówiąc więcej? - Zmarszczyłem brwi, mam nadzieję, że nie powraca myślami do naszego starego zespołu, który nigdy w życiu nie ujrzał światła dziennego i... o matko, on właśnie o tym myśli. - Okej, skontaktuję się dzisiaj z Niallem, Liamem i Louisem. 
- Mówiłem ci już kiedyś, jak bardzo cię kocham? - Wyszczerzył się, ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki. 
- Nie i wiem, ze nie powiesz. - Zmrużyłem oczy. 
- W takim razie.. dobrze wiesz. - No i znowu poduszki zaczęły latać.
~~*~~*~~
Swoją piosenkę chciałem zaśpiewać na balu i właśnie w tym celu ściągnąłem tutaj Nialla oraz Liama. Szczerze, od dawna chciałem zacząć znów z nimi śpiewać, ale nie mogłem przyznać Zainowi racji, to by nie było.. odpowiednie zachowanie z mojej strony w tym przypadku. Malikowi też kazałem się nauczyć zwrotki i refrenu, bo nie wyobrażam sobie, że wyszedłbym na scenę bez niego. Z faktu, że on musi jeszcze dopracować swoją piosenkę, chociaż będzie mógł iść ze mną. Nie obyło się bez obrazy, że dopiero teraz go informuję o występie i na dodatek musi nauczyć się tekstu, ale o dziwo szybko mu przeszło. Oczywiście rozesłałem chłopakom jego piosenkę wraz z nagraniem, na którym śpiewał. Obiecali, że szybko to ogarną i najwyżej siłą wyciągniemy go na scenę.
Godzinę przed balem Isabelle biegała po całym pokoju i ciągle czegoś szukała. Jedną ręką się malowała, drugą suszyła włosy i jeszcze w międzyczasie popędzała mnie, bo była pewna, że będzie musiała na mnie czekać.
- A gdzie ta koronkowa bielizna? - Zrobiłem smutną minę, gdy wreszcie wyszła gotowa z łazienki.
- Pod sukienką?
- Dobra, później mi pokażesz. - Uśmiechnąłem się, unosząc brwi.
- Mhm, zobaczymy, czy zasłużysz - westchnęła i podeszła do lusterka, wygładzając dłońmi materiał sukienki. Podszedłem bliżej i zatrzymałem się zaraz za nią.
- Mam być grzeczny? - Spytałem i położyłem dłonie na jej talii, zjeżdżając powoli niżej.
- Jak najbardziej. - Uśmiechnęła się. Przybliżyłem twarz do jej szyi, obsypując ją całą pocałunkami. Jak zwykle ktoś musiał nam przerwać i po całym pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Nawet nie zdążyłem do nich podejść, gdy do środka wpadł Niall z Charlotte, a zaraz za nim Liam z Cheryl.
- Jezus Maria, Harry! - Krzyknął Horan i dosłownie wskoczył mi na ręce. - Ja wiedziałem! Wiedziałem, że to wszystko się tak potoczy! No od początku byłem tego pewny! - Szybko wyrwał się z moich objęć i podbiegł do Isabelle.- Przytuliłbym cię na przywitanie, ale skoro już oficjalnie jesteście razem, zapewne dostałbym po głowie.. i to nie tylko od Harry'ego - dodał cicho, spoglądając na Charlie, która jedynie wywróciła oczami na jego komentarz. Przywitaliśmy się wszyscy i przy okazji przedstawiłem Issy Liama, którego do tej pory nie miała jeszcze okazji poznać. Poszliśmy od razu na salę, by zająć jakieś dobre miejsca, a przy samym wejściu na salę, dopadła nas pani Ruby. Bardzo cieszyła się, że znowu widzi tu Nialla i Charlotte i zaraz zaczęła ich zapewniać, że dla nich zawsze będzie tutaj miejsce. Pozwoliła im przyjechać ze względu na występy. Horan zaśpiewa kilka piosenek, Liam również, a później ma wystąpić jakiś zespół, przed którym oczywiście sam wcisnę się na scenę, by zaśpiewać Steal my girl. 
Sala robiła naprawdę ogromne wrażenie, musieli się bardzo postarać, by tak pięknie ją udekorować. Pomimo faktu, że przyszliśmy sporo wcześniej, wiele miejsc było już pozajmowanych. Usiedliśmy tam, gdzie byliśmy w stanie wszyscy się zmieścić i jednocześnie nie znajdować się zbyt daleko od sceny. Niall od razu skupił całą swoją uwagę na obficie zastawionym stole, jednak Charlotte szybko wyjaśniła mu, że musi poczekać aż bal się rozpocznie i ma nie podjadać.
- Mam nadzieję, że tym razem bal się uda, ostatni.. nie był zbyt udany - mruknęła cicho Isabelle.
- Szczerze mówiąc, to niezbyt go pamiętam.
- Zespół był okropny, tak samo jak dekoracje i.. ludzie w ogóle nie tańczyli, tylko siedzieli przez cały czas przy stolikach.
- Aaa, no tak. Coś sobie przypominam, wyszedłem po jakiś dziesięciu minutach i razem z Niallem pojechaliśmy na do Nando's. - Uśmiechnąłem się widząc jak dziewczyna wywraca oczami. Czas do rozpoczęcia balu minął nam bardzo szybko, jednak przemowa pana Stewarta.. to już inna bajka. Myślałem, że nigdy nie skończy wspominać swoich młodzieńczych lat w tej akademii i tego jak został jej dyrektorem. Może z początku było to choć trochę ciekawe, to pod koniec musiałem pilnować się, by nie zacząć ziewać.
Całe szczęście, że nikt więcej nie miał ochoty na wygłaszanie przemów i bal został uznany za rozpoczęty. Pierwszą piosenką, jaką zagrał wynajęty przez szkołę zespół, było Perfect Eda Sheerana. Teatralnym ruchem wyciągnąłem dłoń do Isabelle.
- Czy mogę prosić panienkę do tańca? - Uśmiechnąłem się, na co Issy odpowiedziała mi tym samym
- Oczywiście. - Podała mi dłoń i razem wyszliśmy na parkiet. Większość uczniów jeszcze siedziała przy stolikach, czekając aż ktoś inny zacznie tańczyć. My jakoś nie mieliśmy tego problemu, wręcz przeciwnie. Im więcej ludzi tym gorzej się tańczy, bo z czasem niektórzy z nich za bardzo się.. wczuwają.
- Muszę ci powiedzieć, że mam dla ciebie niespodziankę. - Uśmiechnąłem się.
- Niespodziankę? - Uniosła zaciekawiona brwi. - Jaką?
- Jeszcze nie mogę ci powiedzieć, ale w najbliższym czasie się dowiesz.
- Chciałeś wzbudzić moją ciekawość? To chyba nie zalicza się do bycia grzecznym. - Przygryzła dolną wargę. Nie odpowiedziałem, bo byłem wręcz pewny, że tak mną zakręci i wszystko jej wygadam, a nie chciałem. Zatańczyliśmy do jeszcze jednej piosenki i wróciliśmy na nasze miejsca. Nialla i Liama już nie było, więc oznaczało to, że też powinienem wyjść.
- Zaraz wrócę, zapomniałem czegoś - powiedziałem i pospiesznie wyszedłem, zanim zdążyła mnie o cokolwiek zapytać. Ledwo wyszedłem z sali i o mało nie wpadłem na Imany.
- Wszystko w porządku? - Spojrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem.
- Em.. w jak najlepszym - odpowiedziałem i złapałem ją jedną dłonią pod brodę, przekręcając jej twarz w stronę światła. - O matko! Ty masz piegi!
- To coś złego?
- Nie, to znaczy.. agh.. no nie wierzę. - Wyszczerzyłem się jak głupi. Matko boska! Zain naprawdę to dla niej zrobił. - Miłej zabawy!
Pobiegłem szybko na hol, gdzie wszyscy już czekali. Przećwiczyliśmy raz moją piosenkę i jedynie wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia, które dotyczyły numeru Malika. Wróciliśmy na salę akurat w momencie, gdy zespół zrobił przerwę, więc bez większego zastanowienia zajęliśmy ich miejsce. Został jedynie perkusista, jeden gitarzysta i chłopak od keyboardu, z którymi już wcześniej wszystko uzgodniliśmy. Liam z faktu, że ma najlepsze gadane zapowiedział krótko nasz występ.
- Tylko głośno śpiewaj, chcę cię słyszeć i.. myślę, że nie tylko ja. - Uśmiechnąłem się do Zaina, który tylko szturchnął mnie w ramię. Wziąłem głęboki wdech i poprawiłem mikrofon, wyszukując szybko wzrokiem Isabelle. Muzyka zaczęła grać, a my... zaczęliśmy śpiewać Steal my girl.
She knows, she knows
That I've never let her down before
She knows, she knows
That I'm never gonna let another take her love from me now

Everybody wanna steal my girl
Everybody wanna take her heart away
Couple billion in the whole wide world
Find another one 'cause she belongs to me
Po naszym występie rozległy się głośne brawa, a ja szybko, zanim Zain zdążył ulotnić się ze sceny, zapowiedziałem jego piosenkę.
- To nie jedyna piosenka, Zain również chciałby przedstawić wam swoją. - Kiwnąłem do członków zespołu by zaczęli grać i starłem się uniknąć wzroku Malika, który najpewniej od razu by mnie zabił. Normalnie zszedłby obrażony ze sceny, ale.. zaczął śpiewać.
Your hand fits in mine
Like it’s made just for me
But bear this in mind
It was meant to be
And I’m joining up the dots
With the freckles on your cheeks
And it all makes sense to me

Widziałem, jak przez cały czas unikał kontaktu wzrokowego z Imanuelle, ale jednocześnie co chwila na nią zerkał. Szczerze chciałem zejść już ze sceny i pójść do Isabelle. Podobało jej się? A może jednak nie? Ciekawe co o tym sądzi. Może ta piosenka była słaba? Chyba ktoś by mi o tym powiedział, prawda?
Gdy Little Things dobiegło końca zeszliśmy ze sceny i zaraz oberwałem z pięści w ramię.
- Nienawidzę cię, po co to zrobiłeś? - Burknął Zain.
- Bo sam byś tego nie zrobił, nie musisz dziękować - odpowiedziałem mu szybko i pobiegłem w stronę naszego stolika, wolałem się nie narażać na jego "gniew".
Isabelle siedziała tam gdzie wcześniej i wyglądała w stronę tłumu, a ja podchodząc do niej od tyłu, zakryłem jej dłońmi oczy.




Isabelle? 
podobała się piosenka, czy nie? :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz