czwartek, 25 stycznia 2018

Od Andy'ego cd. Juliet

- Gdybym tylko mógł cofnąć czas... nigdy nie zapomniałem tego, co czułem do ciebie, ale zostało mi wpojone, że to miłość do Mirandy. - Zacząłem, chcąc dokładnie wyjaśnić jej w jakiej sytuacji znalazłem. - Po obudzeniu byłem kompletnie zdezorientowany, szukałem osoby, którą kocham, myślałem jedynie o tym i wtedy pojawiła się Miranda, zachowująca się właśnie jak miłość mojego życia. To.. nie było takie proste, bo pamiętałem ją i wtedy najbardziej się wystraszyłem. Skoro mówiła, że jesteśmy razem, to.. cholera, w ogóle nic przy niej nie czułem, bałem się, że zapomniałem najważniejszą osobę w moim życiu, więc odkąd tylko wyszedłem ze szpitala wpajałem sobie, że ją kocham, bo nie chciałem się przyznać, że nie wiem kim jest, by jej nie zranić. Może w ten sposób bardziej przyczyniłem się do zapomnienia twojej osoby, nie wiem. Matko boska! Pamiętasz Zaklinaczkę duchów? Gdy Jim umarł i został na ziemi jako duch, wszedł w ciało Sama, z którego po wypadku odeszła już dusza. Co się wtedy stało? Sam jednak przeżył, ale nic nie pamiętał, wciąż był tym Samem sprzed wypadku, jednak czuł w sobie miłość do Melindy, której nigdy w swoim życiu nie widział na oczy, a dlaczego? Bo w środku była dusza Jima, jej męża. Trochę namieszałem, wiem, ale chodziło mi o to, że nie pamiętał Melindy, ale czuł, że ją kocha.
- Skąd wiesz, że oglądałam ten serial? - Spytała, marszcząc brwi.
- My... - zacząłem i gdy tylko sobie uświadomiłem o co chodzi, zacząłem się nerwowo śmiać - ...oglądaliśmy go razem, w każdy piątek po pięć odcinków. Cholera, żeby to było takie proste, żeby to wszystko przypomniało mi się na raz, a nie tylko co jakiś czas. - Ostatnie zdanie skierowałem już bardziej do siebie, niż do Juliet. Nawet nie wiem, czy mnie usłyszała, zresztą nie powiedziałem nic istotnego, czegoś, czego już by nie wiedziała. 
- Ja.. ja już pójdę - odezwała się, biorąc przy tym głęboki wdech. Wysiliła się na słaby uśmiech, odwróciła się i złapała za klamkę.
- Zaczekaj - westchnąłem, łapiąc ją za rękę, zanim zdążyła wyjść.
- Po co? - Spytała, a w jej oczach zauważyłem znów pojawiające się łzy.
- Nie chcesz, żebym sobie cokolwiek przypomniał? Juliet.. to nie moja wina, gdybym tylko mógł chciałbym pamiętać, nie potrafię się z tym pogodzić, ze nie mam na to żadnego wpływu.
- Nie wiem, ja... ja po prostu nie wiem, jak by to miało wyglądać. Przypomnisz sobie i co wtedy? Będziemy udawać, że nic się nie stało?
- To zależy.
- Od czego?
- Od ciebie - odpowiedziałem. Kocham ją, co więcej mogę powiedzieć. To idiotyczne, jak można czuć w sobie tak silne uczucie, a... nie pamiętać kogo się nim darzy.
- Myślę, że nie tylko ode mnie. - Wyrwała dłoń z mojego uścisku i wyszła z pokoju.
~~*~~*~~
Przez resztę dnia nie robiłem nic konkretnego, leżałem w łóżku wpatrując się w sufit mając ogromną nadzieję, że zaraz moja pamięć wróci i wszystko będzie jak dawniej. Mhm. Nawet jeżeli by wróciła, nic nie mogłoby być już jak dawniej. Niektórych rzeczy nie da się naprawić, jednak ja wciąż staram się być myśli, że jakoś to będzie. Dopiero wieczorem zebrałem się, by wziąć laptopa i po raz kolejny spędzić pół nocy w Internecie, szukając jakichkolwiek wspomnień. Portale plotkarskie podawały miliardy różnych wiadomości, jednak nie byłem w stanie określić, ile z nich było prawdziwych. Dziwnie się czułem, czytając o rzeczach, których zbyt dobrze nie pamiętałem. Większość z nich była mi znajoma, jednak w głowie wciąż miałem kogoś innego u boku - Mirandę. Jakim cudem udało jej się tak namieszać mi w głowie? Jakim cudem się na to wszystko nabrałem? Chyba powinienem się w końcu z nią skonfrontować, jednak do tego czasu wolałbym mieć trochę więcej wiedzy o moim dawnym życiu, sporo wtedy rozliczę się i z Mirandą i z menadżerem.
Zamknąłem laptopa i odłożyłem na biurko, chcąc pójść na kolację, żeby zaraz potem położyć się spać. Nie miałem siły kompletnie na nic, więc taki plan podobał mi się bardziej, niż przeglądanie portali plotkarskich do samego rana. Naciągnąłem trampki na nogi i przed wyjściem nakarmiłem jeszcze Aresa. Korytarze były puste, zresztą, ilu ludzi można spodziewać się tu podczas ferii? Bardzo wielu uczniów wróciło do swoich domów, lub po prostu gdzieś wyjechało, inni woleli nadrobić zaległości, a jeszcze inni - na przykład ja - postanowili zostać.. bo tak. Przechodząc obok drzwi Juliet, mimowolnie spojrzałem na nie, chcąc przypomnieć sobie jak kiedyś do niej przychodziłem. Miałem już iść dalej, gdy drzwi się otworzyły. 



Juliet?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz