czwartek, 18 stycznia 2018

Od Rose

Wyjęłam słuchawki z uszu widząc jak jakaś kobieta otwiera w moim kierunku usta.
-Nie można mieć psa na pokładzie samolotu! Kto to widział?!- Była zdenerwowana. Głupia pipa. Uniosłam dłoń do ust i poklepałam się po nich.
-I jeszcze mi pyskujesz? Odpowiedz mi gówniaro ! -Podniosła głos. Bezgłośnie westchnęłam. Jak jej pokażę środkowy palec to zrozumie? Poklepałam dłonią naszywkę na szelkach Kota. Wielkimi literami było napisane "Pies wspomagający".
-Och każdy może kupić taką w sklepie !- Znowu zaczęła coś do siebie pierdzieć. W takich chwilach żałowałam ,że jednak słyszę. Może bycie głuchą a nie niemą obroniło by mnie od takich zjebanych ludzi? Nagle pojawiła się obok nas stewardessa.
-W czym jest problem ? -Jej sztuczny uśmiech aż mnie bolał. Ale taka praca.. Zniżyłam brwi i sięgnęłam do kieszeni, miałam w niej standardową kartkę z napisanym " Jestem niema, pies jest wspomagający, mam prawo tu być. Tak słyszę co mówisz. Nie. Tak . Nie wiem" Wskazałam palcem na pierwsze pozycje i pokazałam kobiecie. Babsko miało jednak inny plan, boże czemu.. Ten lot miał trwać jeszcze 4 godziny a ona postanowiła mieć miejsce akurat tu?
-To dziewuszysko ma psa na pokładzie ! Ona pchły i zaraz mnie ugryzie ! Warczał na mnie ! -Podniosła panikę. Mój pies? Kot miał mniej insektów na sobie niż ty.. Zacisnęłam warki i przekręciłam oczyma. Czemu ludzie są tacy zacofani?
-Przepraszam ale pies jest towarzyszący ta pani ma prawo..
-ALE JA MAM PRAWO -Podskoczyłam na wysokie dźwięki. Jak można mieć aż tak nie atrakcyjny głos? Czy jako dziecko wsadzili jej do nosa stopę? Brzmiała jak by cały czas chciała odkaszlnąć.
-Dobrze.. Porozmawiam z kapitanem -Westchnęła równie zmęczona tym co ja kobieta. Odeszła. Kot podniósł głowę i położył na mojej stopie. Dobry piesek. Nie słuchaj jej jest głupia.
-Nadal milczysz smarkulo? -Warknęła w moim kierunku. Uniosłam ręce i szybko zaczęłam migać.
'" Jak byś kurwa uważała to wiedziała byś ,że nie mówię, ja pierdole ile można? I tak mnie nie rozumiesz więc mogę ci wygarnąć, jesteś gruba i pewnie nikt cię nie kocha " Opuściłam dłonie i uśmiechnęłam się.
-Co? Nie rozumiem !-Warknęła i sięgnęła do torebki po coś. Całe szczęście pojawiła się moja siostra w niedoli stewardessa i jeszcze jakaś babka.
-Przepraszamy za niedogodność, przesadzimy panią -Uśmiechnęła się i ... Jezu ona mówi do mnie? Yesssssss. Podniosłam się szybko i zabrałam Kota ze sobą, kochana psina nie opuszczała mnie na krok. Zostałam posadzona obok jakiegoś starszego pana. Kiwnęłam głową  lekko uśmiechnęłam się w jego kierunku. O dziwo?
-Nie martw się, ja lubię psy-Puścił mi oczko i schylił się aby poklepać Kota po głowie.
-Jak ma na imię? -Zapytał. Dobra.. Ciekawe czy zrozumie. Mig na kota to było proste przeciągniecie dłońmi w okolicy ust tak jak by głaskało się po swoich kocich wąsach.

-Kot? Pies który jest kotem? -Wyprostował się i odkręcił lekko w moim kierunku.
"rozumiesz co mówię?" Mignęłam szybko.
-Tak, moja wnuczka jest głucha .. Uczę się -Przyznał dumny z siebie. Zaklaskałam bezgłośnie.
-A dziękuję , wiec co cię niesie w świat?
***********************
Na lotnisku pożegnałam się z Drew(bo tak miał na imię starszy pan) i poszłam po swoje bagaże . Czekał na mnie ktoś wysłany z Akademii aby mnie odebrać. Czemu? Bo ucznia ze specjalnymi potrzebami trzeba odebrać. Widząc swoje imię na białej kartce przyspieszyłam.
"dzień dobry " Mignęłam i uśmiechnęłam się. Kobieta popatrzyła na mnie i szybko schowała kartkę pod pachę .
"witaj, jestem Alana, będą twoją interpretorką w czasie zajęć "
" Jestem Rose. Miło poznać, Możemy iść? Pies ma potrzeby " Wskazała na Kota który aktualnie siedział obok mnie i spokojnie czekał.
-Oczywiście. Choć -Skierowała mnie do wyjścia. Na dworze Kot załatwił co musiał i wsiedliśmy do taksówki. Ta zabrała nas do akademii.
-Twój koń już u nas jest, Dewiant prawda?
"Tak " Wyjrzałam przez okno. Było biało. Jak cudownie ! Kocham zimę ! Wszędzie śnieg! W ottawie bywa szaro a nie biało. Kiedy dojechaliśmy Alana pokazała mi mój pokój i wyjaśniła kiedy są godziny policyjne gdzie mogę a gdzie nie mogę być oraz dała mi mój plan lekcji.
-Zaczynasz od nowego roku bo teraz jest przerwa, poznaj kogoś.. W razie czego mogę cię tłumaczyć -Poklepała mnie po ramieniu i zostawiła w pokoju. Odetchnęłam i usiadłam na świeżo pościelonym łóżku. To było moje. "mój jest ten kawałek podłogi , nie mówcie mi więc co mam robić '' mignęłam sama do siebie i puściłam tę piosenkę. No co? Trzeba się nastawić ! Kręciłam głową i szybko rozpakowałam się w rytm muzyki która aktualnie została wybrana przez mój Spotify. No to trzeba wyjść i poznać to miejsce. Zabrałam telefon, słuchawki, psa, i batonika Musle na wolną głodną chwilę i ruszyłam. Pierwszy cel? Stajnia! Była olbrzymia ! I jaki luksus!! Dziwiłam się sama z sobą i zaglądałam do wszystkich boksów. Jezu ile koni. Po drodze udało mi się trafić a boks Dewianta. Aktualnie zajadał się sianem. Delikatnie uderzyłam dłonią o deskę od boksu. Koń podniósł głowę i ruszył w moim kierunku. Pogłaskałam jego siwiznę i uśmiechnęłam się. Był idealny. Przysunęłam nos do jego chrap i wypuściłam powietrze, odpowiedział tym samym, ciepły koński oddech otulił moją twarz. Kochany grubasek. Głośny śmiech wybił mnie z sielanki, na horyzoncie pojawiła się grupa nastolatków. Szybko znaleźli się na mojej wysokości.
-O nowa. Jak masz na imię? -Zatrzymała się jedna z dziewczyn. Dobra.. Em... Jak im mignę to zrozumieją? Wątpię. Sięgnęłam po telefon unosząc jeden palec w geście "czekajcie" wystukałam szybko " Rose , nie mówię :)" i podsunęłam dziewczynie pod nos.
-Rose? Ładnie.. A to? -Pokazała na Kota . " Kot" Wystukałam i podałam jej ponownie wiadomość.
-A spierdalaj! -Warknęła i odeszła. Jaki był sens w dowcipie jak go nie mogłam wytłumaczyć? Kot to pies no.. Wykrzywiłam wargi i schowałam telefon. Nagle na mojej drodze stanęła kolejna osoba. Zacznijmy tę zabawę od nowa !
<hej?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz