poniedziałek, 28 listopada 2016

Od Cole'a CD Jennfier

Nie spałem dobrze tej nocy. Tak naprawde wstałem już po piątej. A dzisiaj czwartek - czyli spokojnie do 7:30 mogłem pospać. Trening dzisiaj się nie odbywał, ale to i tak ne przeszkodzi mi w pójściu do stajni.

Otworzyłem cicho drzwi budynku stadniny. Nie chciałem zbudzić koni. Spojrzałem na zegarek - 6:02. Przeszedłem wzdłuż kilku boksów. Na początku znajdowały się boksy koni tutejszych, inaczej zwanych stajennych. Picololo wystawił głowę i zarżał cicho. Podszedłem do ogiera i pogłaskałam go po pysku. Głaszcząc konia ujrzałem, że jedne z drzwi do boksu są uchylone. Boks należał już do koni prywatnych czyli do któregoś z uczniów. Podszedłem w tamtą stronę. Był to boks Primy. W środku była zaspana Jennifer z siodłem westernowym.
- Dojąd się wybierasz?- spytałem i uśmiechnąłem się
Jennifer odwróciła się i spojrzała na mnie zdziwiona.
- Na trening- odparła
- Emm... Dzisiaj czwartek- powiedziałem
Dziewczyna spojrzała zdumiona, chwile się zastanowiła i rozsiodłała klacz. Potem przycupnęła przy jej boksie.
- O co pytałeś?- spytała żartobliwie
- Tak czasem trudno jest się przestawić na ten jeden dzień wolny od treningów- powiedziałem i usiadłem obok Jennifer
- Do śniadania mamy jeszcze prawie 2 godziny- oznajmiłem
- No właśnie a co ty tu robisz o tej porze?- spytała dziewczyna
- Hmm... Nie mogłem spac- odparłem
Wpadłem w tym samym komencie na genialny pomysł. Wstałem.
- Chodź- oznajmiłem i udałem się do siodlarni
Lekko zdezorientowana dziewczyna ruszyła w ślad za mną.
- Nie zmarnujemy tych dwóch godzin -powiedziałem - To znaczy, będzie nam się bardzo nudziło, więc wyczyściły stajennego konie- oznajmiłem gdzieniegdzie w wiekiem drewnianej skrzyni, szukając kilku szczotek
- A to nie zadanie stajennych?- spytała
Przerwałem poszukiwania i spojrzałem na dziewczynę.
- A czy ktoś zabroni nam się w nich pobawić?- spytałem z uśmiechem

Jenn?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz