Weszłam do stajni. Spodkałam tam Adeline. Od razu się przywitałam.
- O, hej! - podeszłam do niej radosna.
- Cześć, co tam? - spytała i szeroko się uśmiechnęła.
- Właśnie chciałam trochę potrenować z Księciem, a ty? Widzę, że nie próżnujesz.
- Taa, też miałam rozruszać Ozyrysa. To co, hala? - spytała
- Nie, dzięki. Wolałabym pojechać na teren do crossu, co ty na to?
- Dobry pomysł. - Odpowiedziała mi z zadowoleniem.
Poszłam do siodlarni po sprzęt Księcia i przyniosłam go. Zauważyłam, że Książe był zdenerwowany i... czysty! Zabije tego, kto mi go tknął! Położyłam siodło i czaprak na jego grzbiecie i przypięłam mocno popręg. Później wsunęłam mu wędzidło do pyska i założyłam ogłowie. Sprawdziłam jeszcze czy wszystko jest OK i wyprowadziłam konia na zewnątrz. Za mną podążyła Adeline i wsiadłyśmy na ogiery. Kłusem pojechałyśmy w stronę toru crossowego, aż w końcu byliśmy na linii startu.
- To co, wyścig? - zapytałam i uniosłam pytająco brew.
Adi? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz