poniedziałek, 28 listopada 2016

Od Belli cd. Jacoba

Uf, na szczęście się zgodził. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby ktoś poskarżył się na mnie bo mój koń całkowicie przypadkiem kogoś kopnął, albo ugryzł. Wróciłam do mojego zajebistego lamborgini i wyjęłam dwie walizki z bagarznika i skierowałam się do akademika. Tak nazywam każdy budynek, w którym mieszkam i podlega on jakiejkolwiek szkole. Skierowałam się do recepcji. Kobieta tam pracująca dała mi kluczyk do pokoju numer 37, kiedy się przedstawiłam. Ruszyłam do mojego nowego mieszkania. Kiedy tam dotarłam, otworzyłam drzwi i dokładnie się rozejrzałam. Nawet mi się podobała kolorystyka i wielkość. Pokój był na prawdę spory. Na biórku zauważyłam plan lekcji i treningów. Położyłam walizki na ziemi i wróciłam na podwórze. Postanowiłam przestawić gdzieś moje auto, bo trochę się rozgościłam parkując go na trawniku. Wsiadłam do środka i odpaliłam silnik. Pojechałam na duży parking i zatrzymałam się w cieniu. Z tylnego siedzenia zabrałam sprzęt Księcia i wróciłam do stajni, a zastałam tam bardzo ciekawy widok. Zaczęłam się śmiać, a w końcu wydusiłam z siebie:
- Jest świetna! - podeszłam do Księcia i postanowiłam się nim zająć. Założyłam mu kantar i już chciałam sięgnąć po jego czerwony uwiąz, kiedy Jacob się do mnie odezwał. 
- Bella, idę z Apollem na padok, dużo dziś przeżył. Będziesz tutaj? - spytał.
- Tak - odpowiedziałam mu.
~*~
Książe był już czysty, więc odprowadziłam go do boksu. Usiadłam mu na grzbiecie i mocno się do niego wtuliłam. Zaczęłam kreślić kułka na jego szyi i czułam, że powoli się odpręża. Kiedy Jacob wrócił przyjrzał się mi i spytał:
- Może chcesz gdzieś wyjść ze mną? - spytał.
- Jasne, bardzo chętnie, tylko znajdę mojego psa, niewiadomo gdzie się teraz szwęda - zaśmiałam się.
- O wilku mowa - powiedział Jacob, więc wyprostowałam się.
Zauważyłam bardzo ładną dziewczynę, no prawie bardzo ładną. Gdyby nie ta rozmazana tapeta, rozczochrane włosy i wściekły wyraz twarzy, byłaby śliczna.
- To twój pies? - zwróciła się do chłopaka. Jacob otworzył usta, ale przeszkodziłam mu. 
- Nie - zsiadłam z konia i wyszłam z boksu - on jest mój. Masz jakiś problem?
- Owszem. Może następnym razem go pilnuj zanim kogoś zgwałci. 
Puściła go i wyszła ze stajni. Zrobiłam zdziwioną minę, a jak znikła już całkiem, zaczęliśmy się śmiać z Jacobem, a Książe postanowił do nas dołączyć, co nas jeszcze bardziej rozbawiło.

<Jacob? Możesz być następny xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz