wtorek, 29 listopada 2016

Od Adeline CD. Belli

Wróciwszy do mieszkania dosłownie padłam na łóżko. Przez kilka minut walczyłam ze sobą, aby znów wstać na nogi. Wygrałam tę walkę, to znaczy część mnie. Dźwignęłam się początkowo na łokcie, potem przeniosłam ciężar ciała na nogi. Stałam. Skierowałam się do łazienki, załatwiłam rutynowe czynności i jeszcze przed snem sprawdziłam stan miski Daisy - woda była, sucha karma również. Ze spokojem ducha mogłam oddać się w objęcia Morfeusza...gdyby nie jeden wścibski pyszczkiem skamlący na krawędzi mojego łóżka. Poklepałam miejsce obok siebie, Daisy przyjęła zaproszenie bez zbędnych słów - wskoczyła merdając ogonem, obdarowując mnie mokrymi całusami.
-Zaraz stąd zejdziesz, jak nie przestaniesz - ostrzegłam ją, chowając twarz w ramiona. Chyba ton mojego głosu był wystarczająco dobitny, gdyż suczka po chwili ułożyła grzecznie łeb na poduszce i nie wykonując żadnych ruchów, wpatrywała się we mnie bystrymi oczami, które lśniły w ciemnościach sypialni.
-Dobranoc.
~Rano po śniadaniu~
Ruszyłam w stronę boksu Ozyrysa, tym razem dobrze wiedziałam, gdzie się znajduje. Wzięłam ze sobą pojemną, fioletową skrzynkę, wypełnioną różnego rodzaju szczotkami i kopystkami. Wszystko było na miejscu, to znaczy idealnie ułożone zgodnie z wymyślonym przeze mnie schematem. Przypięłam uwiąz do niebieskiego kantaru ogiera i wyprowadziłam go przed boks. Wzięłam pierwszą po prawej stronie skrzynki szczotkę i zaczęłam usuwać brud z sierści Ozyrysa. Właśnie wtedy weszła Bella.
-O, hej! - przywitała się radośnie, podchodząc do mnie skocznym krokiem. 
-Cześć, co tam? - zapytałam, a na mojej twarzy rozkwitł szeroki uśmiech.
-Właśnie chciałam trochę potrenować z Księciem, a ty? Widzę, że nie próżnujesz.
-Taa, też miałam zamiar nieco rozruszać Ozyrysa. To co, hala? - zaproponowałam, chwytając w dłoń kopystkę, oczywiście pierwszą od lewej w fioletowej skrzynce.

Bella?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz