wtorek, 8 maja 2018

Od Anastasi cd. Oliego

Chyba powinnam się już przyzwyczaić, że Oli na każdym kroku spotyka jakieś znajome mu dziewczyny. Ciekawe, czy z tą też spał... eh, no jasne, że spał, a co innego mógłby robić? Jego mina i zachowanie wobec niej mówiło mi wystarczająco dużo, bym mogła wyciągnąć odpowiednie wnioski. Czy byłam zazdrosna? Jak cholera, na dodatek bardzo bolała mnie świadomość, że on i ona... STOP.
Czułam jak to okropne uczucie rozsadza mnie od środka, a wyraz twarzy ojca Oliego utwierdzał mnie w tym, że doskonale wiedział, kim była ta kelnerka dla jego syna. W tym momencie miałam jedynie ochotę zadzwonić do Archiego, żeby po mnie przyjechał i zabrał z powrotem do akademika, nie chciałam tu zostawać.
Oh, Oli. Dlaczego tak trudno jest cię kochać?
Wiedziałam, że nie uwolni się od przeszłości, ale pozostawała kwestia, czy w ogóle tego chciał. Cały czas bałam się, że mnie zrani, że jego "prawdziwa natura" nie pozwoli mu być mi wiernym, a ja... tak bardzo go kochałam.
~~*~~*~~
Drodze do akademika towarzyszyła nieprzyjemna cisza, która w ostatnim czasie nie pojawiała się w naszej relacji. Ta kelnerka, ostre nastawienie Oliego wobec ojca i bujne życie seksualne mojego chłopaka przelało czarę goryczy. Doskonale wiedziałam, że prędzej czy później będę przez niego cierpieć, ale... starałam się tego nie dostrzegać, chociaż niszczyło mnie to od środka. Jeżeli naprawdę mnie kocha to się zmieni, prawda? Nie wymagam od niego wiele, nie chcę by musiał się czegokolwiek wyrzekać, ale... będąc ze mną powinien być mi wierny. W tym przypadku sytuacja z kelnerką najprawdopodobniej wydarzyła się wcześniej, więc nie mogę mieć mu tego za złe, ale czy to aby na pewno się nie powtórzy?
- Wszystko w porządku? - Spytał, gdy tylko weszliśmy do mojego pokoju. Odwiesiłam płaszcz na krześle i odwróciłam w stronę chłopaka. Odruchowo spuściłam wzrok, wiedziałam, że nie będę w stanie powiedzieć mu prawdy, którą i tak pewnie znał.
- Jest okej - odpowiedziałam, delikatnie się uśmiechając. Uniosłam głowę chcąc spojrzeć na Oliego, który wolnym krokiem zbliżył się do mnie.
- Nie jest - westchnął zatrzymując się przede mną. Delikatnie ujął moje dłonie, unosząc jedną z nich do swoich ust. Czując ciepłe wargi chłopaka na skórze wymiękłam.
- Zależy ci na mnie? - Widziałam, że to pytanie zbiło go odrobinę z tropu, pewnie spodziewał się czegoś innego, jednak właśnie to najbardziej mnie męczyło. Co prawda była też jeszcze inna rzecz, która była dla mnie o wiele ważniejsza, jednak podejrzewałam, że w jakiś sposób wymigałby się od odpowiedzi.
- Skąd takie pytanie?
- Odpowiedz mi, proszę. - Spojrzałam mu w oczy, szukając w nich jakiegoś oparcia, którego w tej chwili tak bardzo potrzebowałam. Oli sprawiał, że stawałam się kompletnie niestabilna emocjonalnie. Kochałam go bez względu na to co robił, chociaż tak bardzo mnie to raniło. Chłopak od początku był zdania, że nie potrafi kogoś pokochać, a... to między nami było czymś nowym dla niego. Już nie chodziło o samo pożądanie, a o coś więcej. Sama do końca nie byłam pewna, czy odwzajemnia moje uczucie, które pojawiło się we mnie tak nagle.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział bez zająknięcia, co wywołało mimowolny uśmiech na mojej twarzy. Chciałabym, żeby tak właśnie brzmiała odpowiedź na inne pytanie, które również chciałam mu zadać, jednak za bardzo bałam, by mu je powiedzieć.
- A ta kelnerka...
- Nic dla mnie nie znaczy. - Wzruszył ramionami i delikatnie zmarszczył brwi. A co będzie, gdy za kilka dni ktoś zapyta go o mnie i odpowie to samo?
Nastia, wystarczy. Ciesz się chwilą. 
Tak bardzo chciałam poczuć znów jego ciepłe wargi na moich, jego dotyk, bliskość. Uzależniał bardziej niż niejeden narkotyk, ciągle pragnęłam go więcej. Położyłam delikatnie dłoń na jego policzku i uniosłam się na palcach, chcąc dosięgnąć jego ust. Oli od razu odwzajemnił mój gest, który z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej odważny.
W pewnym momencie chłopak podniósł mnie i posadził na biurku, dzięki czemu byłam na równi z nim. Oli niepewnie przejechał dłońmi wzdłuż mojej talii, zatrzymując się przy krawędzi mojej koszulki. Delikatnie uniósł ją do góry z czym od razu pewnym ruchem mu pomogłam.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie powracając do naszych gorących pocałunków, a ja w tym czasie zechciałam pozbyć się również jego bluzki.







<Oli? Pierwsze opowiadanie po długiej przerwie, więc jakościowo średnie i krótkie, ale z niespodzianką na koniec XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz