sobota, 12 maja 2018

od Oliego cdYuu


Patrzyłem jak wychodzi i jakimś cudem mimowolnie zjechałem wzrokiem na jego pośladki, były mało widoczne ale.. Były tam. Szybko wróciłem wzrokiem w inne miejsce i pokręciłem sam na siebie głową, to zabawne ile wyciągnął z podsłuchania rozmowy z Katherine. Anna usiadła obok mnie, była cała czerwona od łez.
-Nie rozumiem jednak po co tu jesteś..
-Oli.. Przestań, wiesz ze mi na tobie zależy -Zrobiła swoje maślane oczy, nie umiałem im powiedzieć nie.
-Uhu wiem -Pokiwałem głową i spokojnie pozwoliłem jej się przytulić.  Nie ogarniałem co się dzisiaj działo. W pokoju po chwili pojawił się ojciec, prowadził.. Czemu Yuu znowu tu jest?
-Wyjaśnisz mi czemu lekarze nazywają go twoim chłopakiem ? -Warknął i szybko znalazł się obok mnie, chuj ja jebie mam przejebane, zginę , zabity przez ojca w szpitalu.
-Mówiłem ci kurwa ze nie jest moim chłopakiem i bądź łaskaw zabrać to łapsko w mojej piersi -Warknąłem, nienawidziłem dzisiejszego dnia, miałem emocjonalnie i fizycznie dosyć.
-A to co lekarze mówią o chłopaku który cię uratował który zatroskany pojawił się w szpitalu ? -Yuu stał za nim wyraźnie zadowolony z zamieszania.
-Nie jestem pedałem -Technicznie nie kłamałem, spałem z facetem raz, Edward był.. Jezu nadal pamiętam co zrobił z moim tyłkiem ale zdecydowanie byłem hetero. Tak to się nazywało, eksperymentowanie prawda?
-Mhm.. to czemu  masz chłopaka? Nie zgrywaj już takiego jebanego grzecznego chłopca, jesteś obrzydliwy -Sarknął.
-Spierdalaj -Warknąłem słuchając jak piszczenie aparatury która nadal mnie pilnowała wzrosło.
-Co ? Przeproś niewdzięczny bachorze !
-Przepraszam, ze nie umarłem, bo przynajmniej nie musiał byś się czym kol wiek martwić w stosunku do swojego synalka.. Jedyne co by cie martwiło to moje pochowanie... i przyjście raz na rok na mój grób aby wyglądać na dobrego ojca.. Jesteś .. Kurwa nienawidzę cię -Warknąłem , czułem jak nieszczęsne łzy zebrały się pod powiekami ale szybko je odgoniłem mruganiem, nie miałem zamiaru przy nim płakać.
-Jesteś najgorszą wpadką jaka mi się przytrafiła w życiu -Syknął. Zamarłem, cały pokój zamarł ,nawet sam ojciec. Podniosłem brew i mruknąłem, a więc to tak.
-Oli -Katherine zaczęła .
-Nie, jestem wpadką,  skoro nią jestem to raczej nie powinienem was obchodzić, przynajmniej wreszcie przyznajecie się do prawdy..
-Nie mów tak, nie chciałem -Zaczął ojciec.
-Na pewno, nie chciałeś wiązać się z kobietą która urodzi syna.. nie chciałeś mieć dziecka bo było wpadką ale z powodu bogactwa obu rodzin.. stwierdziłeś że jebiesz to.. gorzej nie będzie co? -Sarknąłem ponownie, czułem jak opadają ze mnie siły.
- Oli.. -Zagroził mi swoim głosem osobnik który mnie spłodził.
-Po prostu wracajcie do siebie u udawajmy ze dalej jest jak było, wszystkim będzie tak wygodniej -Warknąłem i opadłem na poduszkę przymykając oczy w dramatycznym geście.
Odpowiedział mi dźwięk stukania obcasów Katherine i mokasynów ojca, przynajmniej umieją słuchać.. Po chwili głuchego pikania usłyszałem ciche " uff" Podniosłem powiekę i spotkałem się wzrokiem z Yuu.
-Co się gapisz? Dość ci cyrku ? Wypierdalaj nie potrzebuje tu nikogo -Warknąłem i wróciłem do starania się usnąć.
<Yuu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz