sobota, 12 maja 2018

Od Yuu CD Oli'ego

- Wyjaśnicie mi co do chuja? - wdzięczne pytanie padło z ust blondasia.
- Taaa - mruknąłem, a gdy Anastasia otworzyła otwór gębowy, żeby zacząć nawijać do swojego kochasia, warknąłem - Zamknij się, bekso.
Dziewczyna zdenerwowana na mnie spojrzała, ale przymknęła buzię i pozwoliła mi mówić. Zaczerpnąłem więc powietrza i na jednym wdechu wyparowałem:
- No więc, twoja panienka, swoją drogą masz beznadziejny gust, przyleciała do mnie z płaczem, że podobno źle z tobą, bo dzwoniła do szpitala i się o ciebie pytała. No to ją roztrzęsioną wpakowałem do taksówki i pojechaliśmy tutaj. Na parkingu nastąpił spór, kto płaci przewoźnikowi no i w końcu ta idiotka zgodziła się płacić, co i tak musiała zrobić, bo ona miała ze sobą pieniądze, a ja z kolei nie wziąłem ze sobą żadnych - chłopak przewrócił oczami, a ja zrobiłem szybki wydech i kolejny głęboki wdech. - Później długo kłóciliśmy się z recepcjonistką, która swoją drogą była jebaną suką, o to, czy powie nam gdzie leżysz, czy nie. Za sprawą tej beksy uległa naszym namowom, ale sądzę, że nie chciała, żeby Anastasia zmoczyła jej wszystkie dokumenty...
Dziewczyna obruszyła się i trzepnęła mnie w ramię. Prychnąłem tylko na nią i kontynuowałem:
- Gdy już znaleźliśmy salę numer - podrapałem się po karku - dwieście dwadzieścia-siedem, to sala była zajęta, bo była u ciebie matka. No więc musieliśmy czekać na korytarzu, z czymże Nastia musiała siedzieć, ponieważ była bliska padnięcia mi ze stresu i wyczerpania.
Anastasia mruknęła coś o odwodnieniu po długim płakaniu.
- Słyszeliśmy całą waszą rozmowę, widać że się kochacie - parsknąłem śmiechem. - Swoją drogą świetny tekst o trumnie. Kiedy już sobie poszła, zaczęła na mnie wrzeszczeć, że jej demoralizuję syna. Twoja dziewczyna w końcu się na coś przydała i uspokoiła twoją matkę tłumacząc, że to ona jest twoją... ukochaną. Ona tylko kazała jej udowodnić, dlatego stała teraz w drzwiach, obserwując jak się zachowasz. Chciała się przekonać, czy faktycznie jesteście parą - kiedy skończyłem, odetchnąłem głęboko.
- Stary, ty zostaniesz Eminemem - wykrztusił po chwili Oli. Bardzo ambitny komentarz. Przewróciłem oczami. Miałem jeszcze jedną rzecz do dodania, ale przerwała mi brunetka.
- Oli... Jak się czujesz, kochanie? - przełknąłem gulę w gardle, czując, jak od tych słodkości robi mi się niedobrze. Po chwili migdalenia się, dziewczyna oderwała się od swojego chłopaka i spojrzała na mnie. W kącikach jej oczu widziałem łzy, łzy wzruszenia.
- Chcę tylko coś powiedzieć twojemu kochanemu boy'owi - szepnąłem jej na ucho i gdy Anastasia, najwyraźniej nieco zdziwiona, skinęła głową, spokojnie podszedłem do łóżka, na którym leżał Oli.
- Aha, jeszcze jedno - odezwałem się, czym zwróciłem na siebie uwagę chłopaka. Zaczekałem, aż na mnie spojrzał i kontynuowałem. - Poza tym, bardzo mi miło, że masz taką cudowną opinię o homoseksualistach. Zakładam, że o wszystkich innych odłamach LGBT sądzisz podobnie.
Gdy blondyn otworzył usta, aby odpowiedzieć, może nawet zaprzeczyć, nie dałem mu się odezwać, mówiąc dalej.
- Wiesz co ci powiem? Mam nadzieję, że kiedyś każdy homofob zostanie potraktowany tak, jak on traktował innych od siebie. Że rasiści poczują to samo, co osoby "inne". Że wszyscy, którzy do cholery są głupimi ślepcami, przestaną być szanowani. I jeszcze jedno. Pierdol się.
Zrobiłem szybki w tył zwrot i sztywnym krokiem pomaszerowałem do drzwi. Gdy stałem już w progu, przystanąłem i odwróciłem głowę.
- Najlepiej ze swoją panienką, chuju. W końcu to będzie hetero, prawda? - gorzko się zaśmiałem. - Chociaż nie. Ty jesteś jebaną babą - i z tymi słowami wyszedłem z sterylnie czystej, białej sali.

<Oli? Króciutkie, ale dzięki temu ma swój urok>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz