środa, 11 października 2017

od Oliego do Damy w opresji..

Wlepiłem wzrok w sufit, dzisiejszy dzień mnie dobijał, niby ostatni dzień szkoły przed weekendem ale.. Chaos wyjątkowo właził mi na nerwy a wszyscy dookoła postanowili być idiotami. Jedna dupa postanowiła zaatakować mnie za to że zapytałem ją czy jej inspiracją makeup-ową był Pennywhize.. NO ale czerwona szminka, ciemne oczka i biały ryj.. Do tego rozbiegane oczy. Serio mogła by tak startować na jego dziewczynę. Wystawiłem dłoń przed siebie i zmrużyłem lekko czy. Światło zabawnie wyglądało kiedy moje palce oddzielało je od mojego wzroku.  Cichy brzdęk wyrwał mnie z ciszy. Uniosłem głowę . Za oknem powoli zapadała noc, było jeszcze na tyle jasno że wszytko można było zobaczyć ale słońce powoli opuszczało naszą półkulę... Czy to nasza półkula sobie szła.. Chyba tak mnie tego uczyli. Kolejne uderzenie  ponownie wyrwało mnie z zamyślenia. Co do kurwy? Starałem sie zlokalizować źródło , niech tylko się znajdzie.. Będę mógł wtedy kogoś ojebać.. albo chociaż się pobić? Chciał bym się pobić..  Zebrałem sie w sobie i ruszyłem na dwór. Poszedłem do stajni, przyjechało parę nowych koni. Jedna klacz arabska wyjątkowo wpadła mi w oko. Pozwoliła się pogłaskać i w zabawny sposób wydmuchała powietrze na moją dłoń.
-Co idiotko? Co cię dziwi?-Zapytałem cicho z uśmiechem. Nie dane mi było jednak cieszyć się tą chwilą w samotności długo, stajnię nawiedziła fala nowych. Szybko schowałem się w boksie Chaosu. Nie miałem zamiaru obić komuś twarzy na powitanie, trzeba poczekać jakoś z dzień.
 Westchnąłem i wychyliłem głowę z za drzwi. Chłopak i dziewczyna, rozmawiali w najlepsze. Wydawali się bardzo zadowoleni z tego że rozmawiają tylko ze sobą.  Zakochane pary są obrzydliwe.. Tak, to była pierwsza myśl jaka wkradła mi się do głowy w tej chwili.  Chłopak złapał rękę dziewczyny i wydawał sie bardzo dumny ze swojego gestu, słabeusz... Schowałem się do boksu, nie psujmy dzisiaj ludziom nastroju Oli.. Bądź miły Oli.
-Mówiłam ci.. Naprawdę przepraszam ale z tego nic nie będzie -Dziewczyna była wkurzona.
-Ale zawsze obok ciebie jestem! Powinnaś mi być wdzięczna! A ty co? Zawsze lecisz do tych złych chłopców.. Jestem tutaj, kocham cię a ty nie chcesz tego kto jest dla ciebie miły.. To głupie z twojej strony -Warknął. Oho.. Czyli moge atakować.
-Ach.. No tak jesteś tym miłym facetem który nie nazwie kobiety suką .. ALE PRZECIEŻ NIĄ JEST BO NIE CHCE ZE MNĄ BYĆ -Wyszedłem z boksu i udawałem że przecieram oczy w płaczu.
-Spierdalaj.
-Zdaje mi się że to ona chciała tobie te słowa powiedzieć- Puściłem mu oczko i przeniosłem wzrok na dziewczynę.
-Czy potrzebujesz asysty złego chłopca do pokoju? Nigdy nie wiadomo co takim miłym osobą przyjdzie do głowy - Starałem się brzmieć neutralnie, jednak miałem jakis szacunek dla kobiet... Szczególnie takich które mają takich wspaniałych przyjaciół.
<Hejooo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz