niedziela, 25 lutego 2018

od Daniela cd Louisa

Nie ogarniałem pogody, czemu do jasnej anielki było aż tak zimno ? Mrozy można było już liczyć na palcach dłoni i stóp i to był zdecydowany minus.. Hehehehehe minus temperatury i minusy tej temperatury, jezu jestem okropny. Wsunąłem nogi w ciepłe skarpety i buty których pozazdrościć mógł by mi niejeeen eskimos. Fria po porannej sesji zdjęciowej siedziała w boksie a ja kręciłem się w jej okolicy. Dźwięk sms'a oderwał mnie od czynności. Lou odpisał !
Od : Lou :)
Jak uroczo! & Gratuluję postępów! Skoro udało ci się ją tak ubrać to coś udało nam się zdziałać! ^^

Uśmiechnąłem się do ekranu i szybko wystukałem odpowiedź.

Do : Lou :)
Dziękujemy ! Renifer się miewa jak najlepiej ! Chyba niedługo będę w stanie wystartować przed komisją..

Wysłałem i odłożyłem telefon na szafkę. Czas iść do pokoju, ciepły kocyk, herbatka i inne funkcje grzewcze mojego łóżka zdecydowanie zachęcały do powrotu. Ukryłem dłonie w kieszeniach i otuliłem się szalikiem po sam nos. Jak na złość musiałem tydzień temu stracić czapkę na rzecz bałaganu w moim pokoju. No bywa... Nagle moje nogi zostały dosłownie zaatakowane . Dwa szczeniaki obskoczyły mnie i ujadały jak najęte. Zaczekaj.. Szczeniaki były Lou. Oba nie wydawały się być jakoś bardzo zadowolone i zaczęły ciągnąć mnie do.. Las. Czy ten idiota sobie coś zrobił? Nie zwracając uwagi na powoli odpadające palce u stóp ruszyłem w kierunku drzew. Szczeniaki szczekały idąc obok mnie i co chwila potykając się o własne nogi.
-Jeśli ta akcja ratunkowa ma się udać to wy mnie spowalniacie -Burknąłem i uniosłem oba psy. Kiedy już każdy grzał swoje miejsce pod moją pachą ruszyłem dalej. Jebany śnieg, jebana pogoda i.. Lou!
-Jezu naj.. Nie jestem religijny ale no do cholery! -Zakląłem widząc chłopaka pod drzewem przywalonego przez starszego psa. Ukucnąłem obok i zgoniłem sunię z jej pana. Oddychał i wydawał się być żywy.. Czemu ten idiota nie ma na sobie ani czapki ani szalika ani nic CIEPŁEGO. Ściągnąłem swój szalik i zawiązałem nim głowę bruneta tak jak to muzumanki noszą. Potem sięgnąłem do kieszeni po... Telefon. Zostawiłem go w stajni.
-Biegnij po mój telefon psie ! -Rozkazałem suni ale ta przekrzywiła głowę patrząc na mnie jak na idiotę.
-CO z ciebie za pies jak nie reagujesz na polecenie ! Lessie biegnij zawiadom kogoś w akademii ! -Ponownie odpowiedziała mi przekrzywieniem łba.
-Głupi pies -Burknąłem i schyliłem się układając ręce pod kolanami i plecami pewnego opatulonego moim szalikiem idioty. Dźwignąłem się w górę i jęknąłem. Był cholernie lekki ale nadal mój bark mięśni nie był czymś przydatnym... No może nie kompletny brak mięśni bo miałem bicka ładny ala kaloryfer i jakieś tam mięśnie ale nie byłem przyzwyczajony do noszenia ludzi i tyle.. Ruszyłem wydeptanym szlakiem i co chwila przeklinałem pod nosem na pogodę. O dziwo psy się pilnowały, pewno chciały się upewnić ,że nie zgwałcę im pana gdzieś w pobliskiej zaspie śniegu.
-Nie macie się co martwić , jest tak zimno ,że nawet facet z największym libido po wystawieniu się na tę pogodę na minutę zamienił by się w mały palec u nogi i zamarzł by .. Mrożone kiełbaski .. Co wy na to?-Kiedy mi nie odpowiedziały szczeknięciem jak to psy w filmach robią poddałem się całkowicie. Nie umiem psów. Udało mi się wyjść z lasu ale... No jasne bo czemu o porze kolacyjnej miał by się ktoś tu przechadzać. Jęknąłem sobie pod nosem i ruszyłem do akademika, jebać telefon w stajni, mam go w szafce nie ukradnie mi go nikt.. Spróbowali by.. Mam tam dużo zdjęć nagich panów i ich kiełbasek. Nie mając klucza do pokoju chłopaka i nie chcąc go macać (no możne chciałem ale bądźmy przyzwoici..) Otworzyłem swój pokój wpuściłem watahę Louisa do środka i walnąłem go na moim łóżku. Zdjąłem mu buty i przykryłem kołdrą. No i odkryłem mu twarz . Mój szalik był chyba teraz permanentnie nasączony zapachem chłopaka... Co nie było aż taką przeszkodą. Usiadłem obok i poklepałem go po policzku, cisza..
-LOUIS WSTAWAJ IDIOTO ! -Ryknąłem mu do ucha. Jęknął i zasłonił się rękoma.
-Dzień dobry wieczór słońce, chcesz mi wytłumaczyć czemu planujesz zamarznąć w lesie ?-Pochyliłem się nad nim . Był tak blisko, miał zaczerwieniony nos, policzku usta , uszy.. Był... Był wychodzony, miał zapadnięte policzki wydawał się malutki.
-Ja nie..
-Lou... Nie możesz się głodzić, nie możesz tego mi... Twoim zwierzętom robić, zobacz do czego by mogło dojść teraz.. Mogłeś zamarznąć w lesie a twoje psy z tobą .. I nie wspominam te zwierzęta które przechowujesz w pokoju, umarły by z głodu.. -Mamrotałem głupoty. Ale wyraźnie się głodził.
-Nie.. Jestem gruby -Słysząc te słowa miałem ochotę go uderzyć,
-Nie jesteś głupi aktualnie ale to pewnie zwidy z głodu.. Posłuchaj..Hej halo słuchamy Daniela !-Przesunąłem jego twarz tak aby była na równi z moją.
-Louisie Williamie Tomlinson, jesteś chudy, za chudy, byłeś o wiele piękniejszy te 10 kilo wcześniej.. Naprawdę... Błagam cię.. Nie rób .. Nie.. -Zamarłem, nie umiałem się wysłowić. Miałem ochotę go pocałować.. Znowu. Ukryłem twarz w dłoniach i odsunąłem się znacznie. Jebać to wszystko.
<Louis ? Jebnę ci>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz