środa, 22 sierpnia 2018

Od Zaina cd. Imanuelle

Ekhem, +18, ekhem, ekhem...

To było nawet jak dla mnie za dużo. Nie wiem, czy bardziej pragnąłem tego aby nigdy się tu nie pojawiła, czy tego, aby właśnie w tej chwili wyszła. Oblizałem usta, przyznając jej, że zamach ma całkiem niezły. Cisza, która zapadła, była nie tyle co natrętna, jak przejmująca. Nigdy nie czułem takiego bólu promieniującego po całym ciele. I nie był on spowodowany uderzeniem. Jej obecność rozdzierała mnie na strzępy. Moje serce pragnęło tylko tego, aby owinąć się wokół jej serca. Poczucie utraty kogoś tak zmieniającego wszystko na mojej drodze doprowadzało mnie do załamania.
Nie chcę jej tracić.
Muszę się cofnąć, ale moje serce i moja siła woli nagle zaczynają ze sobą walczyć. Mam nadzieję, że ona mnie odepchnie od siebie - zrobi to, co jak wiemy oboje, jedno z nas musi zrobić. Jeśli ona tego nie zrobi, zaraz zacznę się do niej przysuwać jeszcze bliżej. Po prostu pragnę ją objąć i przytulić. Pragnę ją objąć tak samo, jak cztery miesiące temu, zanim to wszystko uległo niespodziewanemu upadkowi. Zanim przeistoczyło się w przytłaczającą gmatwaninę uczuć.
A z każdą spływającą po jej policzku łzą czułem, że się coraz bardziej oddala. Miała rację. Jestem zbyt egoistyczny, by widzieć swoje błędy. I zbyt dumny, by się do nich przyznać. Ale zbyt mi na niej zależy, by teraz unieść się swoim ego, bo wiedziałem, że jeśli zrobię to teraz, nigdy nie poczuję takiego szczęścia, które chciałbym razem z nią stworzyć. Tylko z nią.
Podnoszę wzrok w momencie, w którym Imany odsuwa się do tyłu. W jednej chwili chcę ją spytać, czy tak to się skończy, ale natychmiast odsuwam to pytanie, bo wiem, że nie chcę tego skończyć. I nie chcę usłyszeć twierdzącej odpowiedzi z jej ust, które teraz zaciska, aby powstrzymać szloch. Po raz kolejny przez nią, nie mam pojęcia co zrobić. Milczę, ale zarazem układam w głowie ewentualne słowa, które jednak nie wydostają się z moich ust. Ten stan doprowadza mnie do wykończenia, miotam się, a z każdą sekundą ciszy, jesteśmy coraz bliżsi rezygnacji. Doprowadziłem do tego, że czuła się winna i ja też. Doprowadziłem do tego, co chciałem zrobić delikatniej, a jednak źle mi z tym.
Widzę jak z jej oczu spływają kolejne łzy, co łamie moje serce. Natychmiast robię dwa kroki do przodu, aby znaleźć się tuż obok niej. Staram się opanować nagłą chęć ujęcia jej w ramiona. Patrzy na mnie w sposób, jakoby była już przygotowana do tego, aby wyjść. Tylko tym razem już nie wrócić.
Czekałem tyle czasu aby być z nią sam na sam, nawet nie mając pewności czy ta chwila nastąpi. Byłem niemal śmiertelnie przekonany, że nigdy. Jeśli za sekundę jej nie pocałuję, po prostu umrę. Tym razem jednak nie patrzę już na nic i robię to, co wychodzi mi chyba najlepiej. Spontanicznie, w przypływie impulsu i bez namysłu. Myślenie jest złe i w tym momencie całkowicie je wyłączam. Robię to, co miałem ochotę zrobić od samego początku, od momentu, kiedy ją ponownie zobaczyłem.
Unoszę rękę i wierzchem dłoni gładzę delikatnie jej policzek, unosząc kciukiem podbródek. Wycieram nią jej łzy i ich ślady, jak smugi rozdzierające jej już zaróżowione policzki. Ciepły dotyk jej skóry przypomina mi, jak bardzo zatracam się w tęsknocie. Jej dotyk wstrząsa mną do głębi i z całej siły staram się w tym nie zatracić. Kiedy ją obejmuję, opiera dłoń na mojej piersi. Wyczuwam, że stara się stawiać opór, ale jednocześnie czuję, że jej pragnienie jest tak samo silne jak moje. Podchodzę jeszcze bliżej, a wtedy ona znajduje wreszcie mocne oparcie za plecami, a ja szybko dotykam ustami jej warg, zanim którekolwiek z nas zdąży zmienić zdanie. Kiedy nasze języki się spotykają, ona jęczy cicho i staje się w moich ramionach kompletnie bezwładna. Całuję ją namiętnie, czule i żarliwie. Poddaję się chęci poczucia jej jeszcze bliżej. Uczucie, jakie mnie ogarnia jak tylko dotykam jej ust, to coś, o czym myślałem nieustannie od pierwszej chwili, gdy ją pocałowałem. Pamiętam to doskonale, wtedy w aucie. To było najwspanialsze uczucie. Najwspanialsze ciepło jakie mogło rozlać się po moim ciele. Choć nie trwało to długo, to przez cały wieczór nie mogłem przestać myśleć o jej ustach, o ich smaku i kształcie, który odbił się na moich i oddałbym w tamtej chwili wszystko, by znów poczuć ich słodycz. Jestem zdumiony, kiedy ta chwila znowu nadeszła, kiedy znowu z nią jestem.
Chwytam ją w talii i bez trudu unoszę, nie przerywając pocałunku, który staje się coraz bardziej wygłodniały. Oplata mnie nogami wokół, podczas gdy ja znajduję oparcie ręki o ścianę, drugą przytrzymując ją na wysokości swoich bioder. Zmieniam po chwili pozycję, sadzając ją na szafce na dogodnej wysokości i staję między jej nogami. Czuję jak jej paznokcie wbijają się lekko w ręce, a palce suną w górę ramienia. Dociera do szyi i zanurza palce w moich włosach, co wywołuje u mnie dreszcze. Chwyta ich kosmyki i przechyla moją głowę ku sobie. Zanim udaje mi się powstrzymać, albo dać sobie czas do namysłu, moje usta spotykają jej słodką skórę na szyi i wtedy wszystko we mnie pęka. Ona obejmuje mnie ramionami i bierze za nas oboje głęboki oddech, podczas gdy moje wargi przesuwają się po jej obojczyku. Unoszę dłoń z jej talii i odchylam głowę do tyłu, dając tym samym sobie jeszcze szerszy dostęp do jej skóry. Puszczam ją i przesuwam dłonią po plecach, wsuwając palce pod dżinsy. Muskam brzeg jej majtek. Jęczę półgłosem. Kiedy tak trzymam ją w ramionach, zapełnia się wreszcie ta nieznikająca pustka jaką czułem od dłuższego czasu. Pragnę znacznie więcej niż tych skradzionych chwil namiętności. Pragnę jej znacznie bardziej.

- Zain - oddycha ciężko. Naprawdę nie mam teraz ochoty na rozmowę. Mamroczę coś, niezdolny do jakiejś słyszalnej odpowiedzi. Drugą dłoń unoszę krawędź bluzki i przesuwam dłonią po jej plecach. Smak i dotyk jej skóry na wargach wystarcza, aby kompletnie wymazać resztki mojego sumienia.
Do diabła z tym.
Całuję najpierw jej obojczyk, a potem szyję, sunę ustami ku górze, w stronę policzka, a potem ujmuję jej twarz i odsuwam się lekko, by spojrzeć w jej oczy. Muszę wiedzieć, że chcemy tego samego. Muszę wiedzieć, że ona pragnie tego tak samo mocno jak ja. Że potrzebuje tego tak bardzo jak ja.
Smutek, jaki przez miniony czas gościł na jej twarzy, zniknął gdzieś bez śladu. W jej oczach znowu widzę nadzieję i niczego nie pragnę bardziej niż tego, żeby w jakiś sposób jej pomóc zachować to, co teraz czuje, cokolwiek to jest.
Pochylam się powoli i całuję ją w usta. Dotyk jej warg zarazem mnie zabija i przywraca do życia. Ona na chwilę wstrzymuje oddech, a potem rozchyla usta, chwytając mnie mocno za koszulkę, przyciąga bliżej.
Całuję ją.
Całuję ją, jakby to był nasz pierwszy pocałunek.
Całuję ją, jakby to był nasz ostatni pocałunek.
Ona obejmuje mnie za szyję - nasze wargi się muskają. Trzymając ją w ramionach, mam wrażenie, że po raz pierwszy zaczerpnąłem powietrza od chwili, gdy zobaczyłem ją wtedy na akademickim parkingu. Każdy jęk wydobywający się z jej ust, każdy dotyk dłoni przywraca mnie do życia. Wydaje z siebie przytłumiony dźwięk. Wkłada ręce pod moją bluzkę, a potem przesuwa je w górę i w dół moich pleców. Mam uczucie, że nie chciałbym robić nic innego przez resztę życia, tylko obejmować ją i całować. Najgorsza jest w tym wszystkim ciążąca odpowiedzialność. Z drugiej strony bez niej nie byłbym w stanie się opierać ani chwili dłużej.
Po chwili zanoszę ją do sypialni i opadam na nią. Nasze usta natychmiast się łączą stęsknione po tym potwornie długim okresie rozłąki. Nadal ma zaciśniętą dłoń na mojej koszulce, tym samym przyciągając mnie jeszcze bliżej, dopóki nie czuję, jak moje ciało naciska na jej.
Całujemy się jeszcze raz.
A potem więcej.
A potem jeszcze więcej.
Ona zaczęła przesuwać dłonią po moich plecach, a ja zacząłem jęczeć wtulony w jej szyję, przypominając sobie jak blisko niej jestem. Nawet nie zdołałem zakodować kiedy oparła swoje udo o moje biodro, ale od razu gdy sobie to uświadamiam, cofam rękę i przytrzymuję je, przejeżdżając powoli opuszkami palców po jej skórze. Wzdryga się. Muszę brać pod uwagę jak bardzo jej bliskość doprowadza mnie do szaleństwa.
Pożądanie pochłania każdą cząstkę ciebie, wyostrzając wszystkie zmysły.
Wzrok i nagle możesz skupić się tylko na osobie przed tobą.
Wyostrza zmysł powonienia i nagle zdajesz sobie sprawę, że dopiero co umyła włosy i ma na sobie świeżo uprane ubranie.
Dotyk, gdy po twojej skórze przebiegają ciarki, czujesz mrowienie w koniuszkach palców i pragniesz tylko cudzego dotyku.
Smak i nagle pragniesz jedynie smaku ust drugiej osoby, bo tylko one zaspokoją twoje pragnienie.
No i słuch, bo chcesz słyszeć wszystkie wasze dźwięki, gdy układają się w istotnie intymną melodię.
Odnajduję jej policzek i odwracam jej twarz ku sobie. Obrysowuję jej kształt, tak jakbym chciał zapamiętać każdy zarys, każdy szczegół. Imany obejmuje mnie za szyję i zbliża swoje wargi do moich. Są wilgotne, chłodne, doskonałe, ale kiedy je rozchylam i czuję jej smak, słowo "doskonałe" wydaje mi się rekordowym niedopowiedzeniem. Podczas tego pocałunku cały czas dotykam jej policzka, a potem powoli zaczynam przesuwać dłonią w dół jej szyi, a następnie wzdłuż jej ramienia i dalej w dół, aż do biodra. Każdy mój ruch najwyraźniej zachęca ją bardziej, więc wsuwam dłoń pod jej bluzkę i obejmuję w talii. Kładzie mi dłonie na plecach i przyciąga do siebie, wyraźnie pokazując, że chce mieć mnie najbliżej jak tylko można. Chwyta moją dłoń, którą obejmuję ją wciąż w talii i przesuwa ją w górę, aż do miseczki stanika. Cholera. Natychmiast odsuwam głowę, ale tylko po to aby mogła zdjąć bluzkę. Praktycznie sam ściągam jej tę bluzkę przez głowę i znów znajduje się nad nią. Czuję dotyk jej ciała na piersi, całuję ją i znów kładę dłoń tam, gdzie przed chwilą sama ją umieściła. Uśmiecha się i oplata mnie nogami, a ja całuję jej policzek, a potem szyję.
- Czuję tutaj pulsowanie twojego serca - mówię, a właściwie sam nie wiem, czy udaje mi się to powiedzieć głośno, czy z trudem wyszeptać. Całuję ją u nasady szyi - Podoba mi się to - ujmuje moją dłoń i tym razem wsuwa ją pod stanik.
- Tutaj też możesz poczuć jak ono bije - wpijam się w jej szyję, przygryzając delikatnie skórę, przez co wydaje z siebie głośniejszy dźwięk, zaciskając palce na mojej dłoni. Ja sam opieram czoło o jej ramię, chowając twarz między jej szyją a głową i cicho jęczę.
- Mój Boże, Imanuelle - pragnę jej dotykać, pragnę poczuć ją całą. Nie wiem co mnie jeszcze powstrzymuje. Nigdy dotąd nie chciałem tak bardzo innej kobiety jak właśnie jej. Ciepłe powietrze owiewa jej szyję, częścią uderzając w moją twarz. Czuję jej zapach, jej piękny, teraz już intensywniejszy zapach pomarańczy.
Moje wahania natychmiast znikają. Unoszę ją delikatnie do góry, rozpinam stanik i zsuwam go z ramion. Dotykam wargami jej skóry i słysząc cichy jęk, natychmiast powracam dłonią na poprzednie miejsce. Ona przesuwa palcami po moich włosach i przyciąga z powrotem mnie do siebie. Tym razem obniżając się, pieszczę każdy zakamarek jej ciała od ramion do brzucha. Nie ulega wątpliwościom, że zbytnio obydwoje tego pragniemy, aby się wycofać. Obiecuję, że cokolwiek teraz nam przeszkodzi, wkrótce znajdzie się na liście rzeczy do zamordowania.
Zjeżdżam coraz niżej w dół i nagle robię ruch, z którego Imany najwyraźniej nie jest zadowolona. Posyłam jej złośliwy uśmiech, stając nad łóżkiem i zdejmuję pasek od swoich spodni, które zaraz potem również ściągam. Klękam tuż za jej nogami, gładząc wzdłuż jej udo ciepłą dłonią, aż w końcu, wsuwam ją pomiędzy nie i rozchylam na boki, od razu przywierając ustami do ich wnętrza. Przesuwam po skórze jej uda, coraz niżej, w stronę podbrzusza i bioder. Wbrew moim oczekiwaniom, oddycham spokojnie, jakbym przygotowywał się na tą chwilę od dawna. Zdecydowanie brnę w jednym kierunku, czujny na jej reakcje. Przenoszę pocałunki nieco wyżej.
Dotykam wargami miejsca nad skrajem jej majtek, obsypując biodra i podbrzusze milionem czułych pocałunków. Unosi ręce do góry, chwytając się poduszki, na której oparła swoją głowę. To, że ma rozchylone usta, z których wydobywają się ciche odgłosy westchnień i głośniejszych pojękiwań, jeszcze bardziej mnie nakręca. Przesuwam dłońmi po jej talii w dół, zatrzymując je na biodrach. Zaginam materiał jej koronkowej bielizny, powoli ją opuszczając. Unosząc na szybko wzrok, widzę jak zaciska palce na pościeli i unosi podbródek wyżej. Przeciągam dłonią po jej biodrze, które unosi, pomagając mi pozbyć się ostatniej rzeczy, która znajdując się już na podłodze sprawia, że teraz ona cała wydaje się dla mnie jeszcze bardziej piękniejsza niż zawsze. Zakochałem się w tym widoku, zakochałem się w niej, kocham ją, gdy tak ponętnie jęczy, gdy leży naga przede mną i daje znać światu, że nie ma nic piękniejszego od tego widoku. Podciągam się do góry, całując jej uniesiony w górę podbródek, zjeżdżając ręką po jej ciele. Drugą dłoń opieram na jej szyi, którą delikatnie oplotłem palcami. Wyszukuję jej ust, które z namiętnością ujmuję między swoje wargi, tym samym powstrzymując ją od wydania z siebie głośniejszego jęku, kiedy moja dłoń znajduje się pomiędzy jej nogami i z czułością zaczyna pieścić. Jej niemy krzyk zostaje gdzieś w miejscu pomiędzy jej a moimi ustami. Wypuszcza do nich powietrze z płuc. Gdy zaczyna nam brakować tlenu, zjeżdżam z powrotem na jej szyję, ale nadal nie pozwalam jej w pełni zaczerpnąć powietrza. Oddycha szybko, jej piersi unoszą się w nerwowym oddechu w górę, dopóki się od niej nie odsuwam i nie pozbywam ostatniej rzeczy, która nam przeszkadza. Sięgam po prezerwatywę, rozrywając paczkę zębami. Od razu jak tylko ją zakładam, nasze ciała przylegają do siebie. Ostatni raz spoglądam na tę zdumiewająco piękną dziewczynę,
- Jesteś czymś najwspanialszym, co kiedykolwiek przydarzyło mi się w życiu - szepczę - Już nigdy nie pozwolę ci odejść - ponownie ją całuję i wsuwam się w nią. Obejmuje mnie wokół szyi i przyciąga mocno tak, że opieram głowę o jej ramię. Zaciska palce na moich plecach i odchyla głowę do tyłu. Czuję jak napina się każdy mięsień w jej ciele.
Przez chwilę tkwimy tak w tej pozycji, dopóki nie chwytam jej bioder i podejmuję decyzję co do bardziej zdecydowanych i głębszych ruchów. Jęczy przy każdym pchnięciu, a dla mnie to najdoskonalsza muzyka w tamtej chwili. Nie przerywam jej, pozwalam aby wydawała z siebie wszystko co tylko pragnie.
Znów przywieram do niej ciałem, napierając całym swoim ciężarem i całując zakamarki jej szyi. Nie mam pewności, czy seks powinien sprawiać, że zatracasz się w drugiej osobie, ale tak właśnie jest.
Jestem zmęczony, ona też wyraźnie nieco opadła, wgłębiając się w łóżko. Mimo tego, nie chcąc abym przestał, delikatnie, niemal niezauważalnie poruszała biodrami, doprowadzając mnie tym do obłędu.
Zadrżałem, wypuszczając głośno powietrze z płuc z lekkim skrzywieniem na twarzy. Dawno nie odczuwałem tego niesamowitego uczucia spełnienia. Imany oddychała już nieco lżej przez otwarte usta, nadal gładząc moje plecy. Nachyliłem się do jej ust, całując przeciągle. Opadłem na jej ciało. Wplątuje palce w moje włosy i w ciszy, przy akompaniamencie naszych oddechów, przeczesuje je powoli.
Trochę minęło zanim je uspokoiliśmy. Otaczam ją ręką i opieram policzek o jej głowę. 
- Cholera - mówię, całkowicie nie wiedząc, co właściwie chcę powiedzieć. Nadal czuję ciepło jej ciała, wtulonego we mnie. Ja sam obejmuję ją, gładząc palcami jej skórę ramienia - Muszę ci się do czegoś przyznać - zaczynam rysować na jej ręce różne, przedziwne wzory - W życiu miałem parę kobiet w swoim łóżku, ale chyba z żadną nie kochałem się tak jak z tobą - unosi głowę i mierzy moją twarz spojrzeniem - Jesteś zdecydowanie pierwszą kobietą, z którą się kochałem. I ostatnią, z którą się będę kochał - całuję ją w czoło. Przymyka oczy i wydaje z siebie cichy pomruk zadowolenia.
- Nie napisałam tego listu - mówi i spogląda mi w oczy. Milczę, przypominając sobie skrawek znienawidzonego papieru. Milczę, bo boli mnie to, że ją oskarżyłem. A teraz boli mnie jeszcze bardziej, bo wierzę jej, że tego nie zrobiła, a musiała przez to i przeze mnie płakać. Nawet nie chcę zadawać sobie pytania skąd się wziął. Chciałbym o tym zapomnieć.
W mojej głowie jest burza, ale nie jestem w stanie myśleć już o niczym. Jedynie o niej i pragnę, aby pozostała już moja na zawsze. Jestem pieprzonym egoistą, ale w tej sytuacji mogę być nawet największym na świecie.
- Odejdź od niego - szepczę i podnoszę się na rękach, zawisając nad nią. Ta jedna sprawa i ten jeden człowiek nie daje mi spokoju - Ja tego nie oczekuję, ja o to błagam. Kocham cię.

Imanuelle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz