sobota, 11 sierpnia 2018

Od Oliego cd Yuu

Przywykłem do budzenia się w nie znanych mi łóżkach ale zwykle nie miałem wtedy aż takiego kapcia w ustach i pustki w głowie.Nawet nie wiedziałem kiedy znalazłem się poza pokojem . Oparłem się o ścianę i przymknąłem oczy, spałem i to całkiem dobrze .. Pytanie tylko czemu w pokoju tego pedała? Chyba nic nie robiliśmy bo raczej bym... czuł? Pamięć nie bywa moją mocną stroną ale nie spałem z nim.. chyba? Nie byłem goły ani obolały więc wziąłem to jako potwierdzenie mojej myśli.Otworzyłem oczy i odetchnąłem zbierając się na marsz a raczej czołganie się w kierunku mojego pokoju. Miałem coś w stylu kaca? Zmęczenie odwodnienie i pozostałości narkotyku jednak dawały się we znaki. Westchnąłem i przełknąłem ślinę. O fuck.. chyba mocno balowałem bo smak wymiocin mocno zaległ w mojej jamie ustnej. Jakoś specjalnie mi się z mojego miejsca postoju nie śpieszyło ale nie wiedząc co ze sobą zrobić w końcu powoli ruszyłem. Po drodze zostałem zjechany z bara przez jakiegoś faceta który głośno za mną przeklął i szedł dalej. Jęknąłem łapiąc się ściany i starałem się iść dalej, podłoga nie zlewała się już aż tak bardzo ze ścianami ale nadal było grubo. Kiedy doczłapałem do siebie po 10 latach pierwsze co chciałem zrobić to spać.. pomimo tego ,że udało mi się przespać dużą cześć tej nocy to moje ciało chciało więcej.. nie dziwiłem mu się, ostatnio kiepsko szło mi spanie wiec nawet taka ilość snu była zbawienna.. Niestety moje ciało pomimo zmęczenia nadal domagało się czystości, posuwistym ruchem udałem się do łazienki i umyłem zęby pod prysznicem który powoli moczył moją osobę. Wyplułem pianę z ust i schowałem głowę szczoteczki w policzku , nabrałem na dłonie odrobinę mydła i szybko się ogarnąłem nie zwracając uwagi na kolejnego siniaka na moim ciele, ten chyba powstał w jakimś upadku? Tak czy siak, moje biodro było posiniaczone w piękny fioletowy odcień a moje nogi wyglądały tak jak bym grał zawodowo w paint ball-a. Pokręciłem sam na siebie głową i odgarnąłem włosy z oczu, odrosły mi przez wakacje i czekała mnie zdecydowanie wizyta u fryzjera albo.. jakiegoś innego magika od włosów. Wyszedłem odrobinę bardziej ,żywy z pod prysznica i poskładałem ubrania które z siebie zrzuciłem i włożyłem do kosza na pranie.. Będę musiał je niedługo zrobić nawiasem mówiąc bo powoli stosik rósł. Wygrzebałem się z łazienki i ubrałem w spodenki i koszulkę, po czym padłem na łóżko z nadzieją ,ze jeszcze uda mi się odrobinę pospać.. Matka natura była dla mnie wyjątkowo dobra bo usnąłem po 10 minutach bycia trupem na łóżku.

Śniłem po raz pierwszy ud dawna .. byłem w lesie, otaczał mnie dym. Panika w mojej głowie wzrastała kiedy coraz bardziej błądziłem pomiędzy gałęziami które stawały się coraz bardziej sine od dymu. Nabrałem powietrza ale niestety dusiło mnie ono, zaciskało powoli swoje chłodne palce na mojej szyi i oddalało od życia coraz bardziej. Nagły krzyk i uderzenie wybawiło moje ciało. Senne mary zostały przegonione przez.. Czemu ja śnie o Yuu? Ten pedał nawet w snach mnie nie zostawi? Miałem ochotę mu oddać ale moje senne ciało nie pozwalało mi się ruszyć, powoli stanął twarzą w twarz ze mną i się uśmiechnął.
-Jak zwykle ratuję ci dupę?
-Możesz mnie w nią pocałować -Sarknąłem czując jak kolejna fala złości się nasila.
-Jeśli tak nalegasz? -Zaśmiał się i wystawił w moim kierunku rękę, po chwili trzymał moją twarz w dłoni i oglądał z zaciekawieniem w oczach.
-Zostaw mnie -Nie mogłem się ruszyć. Szarpnąłem ciałem które ponownie odmawiało wykonać ruchu, czemu nawet we śnie muszę być zdany na czyjąś łaskę?. Pochylił się tak ,ze nasze nosy stykały się ze sobą.
-Nawet nie wiesz czego chcesz -Szepnął i .. Tutututtututut.. tu . tututututututut.. Zmarszczyłem brwi? Czemu.. W lesie dzwoni iPhone? Zmarszczyłem brwi i nagle .. to mój telefon


Podniosłem głowę mało przytomny i odebrałem połączenie przykładając telefon do ucha.
-Halo?- Raczej nie brzmiałem na wyspanego ale tyle przynajmniej.
-Gdzie ty jesteś? -Męski głos zagrzmiał w słuchawce.
-W pokoju? Śpię?
-Stary , kurwa zgadaliśmy się na towar na tę godzinę .. co do chuja? wystawiasz mnie teraz? - Fig warknął do słuchawki. Poderwałem się szybko z łóżka.
-Sory zmęczony jestem trochę wiesz.. imprezy -Kłamałem jak z nut.
-Z ile będziesz?
-Max 10 minut, już jadę, ile tym razem?
-150.. Robię ci zapasy bo mnie nie będzie w tym miesiącu, muszę zejść z widoku, ktoś się kręcił ostatnio.. trawa i tabletki -Burknął a ja podniosłem się do pozycji siedzącej.
-Ok.. zaraz będę.- Odłożyłem telefon na materac i podniosłem się w kierunku szafy, znalazłem ubrania które pasowały mi na ten dzień.. Czarne spodnie i zwykły biały t-shirt.. Nie ma co kombinować z ubieraniem się jak jadę tylko szybko na miasto. Zgarnąłem portfel i kluczyki do samochodu i telefon z łóżka i tyle mnie widzieli. Dopiero w drodze dotarło do mnie co mi się śniło, jakieś fazy po tabsach pewno. Kiedy dojechałem Fig już czekał spokojnie paląc papierosa. Podszedł do samochodu i wskoczył na miejsce obok kierowcy.
-Miło cię widzieć.. nie zaćpaj się tym wszystkim na raz bo to porządne zapasy.. -Podał mi papierową torebkę, otworzyłem ją i spokojnie obejrzałem zawartość, ładna porcja trawy i 10 niebieskich tabletek. Idealnie..
-Dzięki doceniam troskę -Wepchnąłem mu w dłoń pieniądze i czekałem aż przeliczy. Miał odpowiednią ilość a nawet trochę za dużo.. lubiłem mu zostawiać napiwki bo wiedziałem wtedy ,że mnie nie okłamie albo nie sprzeda mi żadnego szajsu. Kiwnął głową chowając pieniądze do kieszeni.
-Odezwę się jakoś za 2 tygodnie, jadę na wakacje gdzieś daleko -Mruknął spokojnie i wysiadł z samochodu na pierwszym lepszym rogu. Odprężyłem się dopiero na parkingu akademii. Mam kurwa idealną porcję na.. nie mówię ,że chcę się zaćpać ale .. kto by nie chciał? Przecież można by było odpłynąć bez cierpienia które może zadać inna śmierć tak? Nie będę się ciął jak jakieś głupie nastolatki których nie pokocha ich idol.. Prychnąłem na siebie wrzuciłem papierową torbę do plecaka po czym ruszyłem do siebie z plecakiem na ramieniu. Po drodze minęło mnie paru uczniów którzy już wrócili z wakacji i przygotowywali się do nowego roku szkolnego albo po prostu nie wiedzieli gdzie wyjechać. Ja w tym roku zostałem bo nie chciało mi się udawać idealnego synka przed ojcem który i tak się mnie wyrzekł  odrobinkę.. Odrobinkę.. Z resztą co ja będę roztrząsał sprawy? Dostaję nadal hajs więc się nie wychylam już aż tak bardzo. Kiedy doczłapałem się do siebie rozpakowałem wszystko po pokoju i zerknąłem na godzinę, czas na kolację.. Znowu udało mi się ominąć obiad i śniadanie przez to ,ze nie miałem co ze sobą zrobić. Westchnąłem , jak tak dalej pójdzie to  schudnę za bardzo i nawet siły nie będę miał, muszę jeść jednak..  Facet musi wyglądać tak? Nie mogę być szkieletem.  Wyczłapałem z pokoju prostując się i ruszyłem na stołówkę, kolacja była tradycyjnie mało obleganym posiłkiem bo ludzie jednak zamawiali kolacje z miasteczka i siedzieli w pokojach albo imprezowali. Zgarnąłem na talerz parę kanapek i jajecznicę i ruszyłem do stolika. Otwarte okno obok kusiło obietnicą wieczornego wietrzyku. Podniosłem głowę na kobiecy pisk , do pomieszczenia wszedł.. Czy on naprawdę się pojawia tam gdzie ja? Yuu i jakaś laska która aktualnie pokazywała mu język.. Klasa sama w sobie. Zapchałem sobie usta porcją jajecznicy i popiłem zimnym sokiem.
-yuu Chcę to ! -Piskliwy głos zaatakował moje biedne uszy.
-HM... -Coś odpowiedział ale całe szczęście na tyle cicho ,ze nie musiałem się zmagać z jego głosem. Przełknąłem ostatni kęs jajecznicy i zdecydowałem się zabrać jeszcze parę kanapek na wynos, kto mnie tam wie.. zgłodnieje pewno. Ruszyłem w kierunku podświetlonego stołu który uginał się pod swoim dostatkiem... i tak zmniejszyli porcje które były podawane bo .. nie schodziły tak jak w roku szkolnym, złapałem parę kromek chleba i spokojnie oddałem się czynności zmiany ich w kanapki.
-Głodny?-Drwiący głos odezwał się obok mnie.
-Nie kurwa tak sobie lubię robić kanapki -Warknąłem nie podnosząc głowy z nad czynności.
-Zabawny jak zwykle -Sarknął Yuu i nałożył sobie pomidora na talerz który i tak uginał się już pod jedzeniem.
-Do usług.. A teraz spierdalaj.
-Należy mi się jakieś dziękuje nie sądzisz? Uratowałem ci twoją homofobiczną dupę już nie pierwszy raz..
-Spierdalaj, dziękuję - Uśmiechnąłem się wrednie w jego kierunku i odwróciłem się ruszając w kierunku wyjścia.
<Yuu? umm.. szybki ten odpis jakoś dziwnie?>
ps. kurcze dawno tyle nie napisałam.. brawo dla mnie !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz