niedziela, 11 marca 2018

Od Louisa CD Daniela

- Louisie Williamie Tomlinson, jesteś chudy, za chudy, byłeś o wiele piękniejszy te dziesięć kilo wcześniej… Naprawdę… Błagam cię… Nie rób… Nie… - chłopak w tym momencie zamarł. Wydawało się jakby nie potrafił się już wysłowić. Ukrył jedynie twarz w dłoniach i odsunął się znacznie.
Nie byłem do końca pewny co powinienem zrobić. Niby to nie był pierwszy raz kiedy ktoś mówił mi takie rzeczy, ale… Jakoś nie potrafiłem im zaufać. Miałem w sobie jakąś taką wewnętrzną blokadę. Z resztą… Miałem lustro. Widziałem jak wyglądałem i jakoś nie potrafiłem się zgodzić z tymi wszystkimi osobami. Westchnąłem i niepewnie usiadłem. Obok mnie od razu znalazła się Clary ze szczeniakami. Westchnąłem i niepewnie poklepałem ją po łbie, ale zaraz odsunąłem ich od siebie. Musiałem pomyśleć. Najlepiej w samotności. Jednak nie byłem pewny czy dałbym radę teraz od tak wyjść i pójść sobie. Szczególnie, że tak jakby uratował mnie. Wziąłem głęboki wdech i zamknąłem oczy. Po chwili lekko je uchyliłem. Lekko kiwając się na boki zacząłem zastanawiać się nad dwoma opcjami. Pierwszą było pozostanie upartym i całkowite odcięcie się od chłopaka, nie chcąc aby cały czas mówił o tym. Druga natomiast była dla dość ciężka. Po prostu wygadać się. Powiedzieć wszystko co czują. Co się dzieje w mej głowie. Nie wiedziałem co powinienem wybrać. Pierwsza opcja była łatwiejsza... Ale czy na pewno lepsza? Czy wtedy nie uciekałbym po prostu od problemów? Czy na pewno chciałem być tchórzem. Westchnąłem i schowałem twarz w dłoniach. Co powinienem zrobić? Wtem poczułem coś mokrego na ręce. Spojrzałem w tamtym kierunku. To Prince. Niepewnie trącał mnie noskiem i patrzył na mnie z nadzieją. Tak na niego patrząc, wiedziałem jedno. Nie mogłem go zostawić. Co jeżeli Daniel miał rację i na prawdę jest ze mną tak źle? Zdecydowałem. Nie chciałem aby te małe, niewinne stworzenia cierpiały. Musiałem w końcu z kimś porozmawiać. Odwróciłem głowę w stronę chłopaka, ale momentalnie spuściłem wzrok.
- Ja... Nadal nie potrafię w to uwierzyć... Nie potrafię zaufać tym słowom... Ale... Może naprawdę jest ze mną źle? Ja... Już nic nie wiem. Zawsze jak patrzyłem w lustro widziałem osobą, która jest po prostu gruba. Od dawna starałem się to zmienić... Nie jesteś pierwszą osobą, która mówi mi, że to kłamstwo, wiesz? - zaśmiałem się szorstko. - Jednak nigdy nie potrafiłem nikomu zaufać... Zawsze tłumaczyłem sobie, że tylko tak mówią... Że tylko chcą mnie pocieszyć. Jednak... Teraz sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Pogubiłem się w tym wszystkim. Nie wiem co mam robić, co myśleć... - nie potrafiłem już nic więcej powiedzieć. W tym samym momencie z mych oczu wydostały się łzy, a z ust cichy szloch.

Daniel?
Trochę - bardzo - krótkie i wydaje mi się, że to nie to co trzeba... ale mam nadzieję, że ujdzie :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz