czwartek, 1 czerwca 2017

Od Casey CD Daniela

Weszłam do pokoju i od razu rzucił mi się w oczy stos książek na biurku. Przecież ja tego nie przeżyję. Jęknęłam cicho. Riley stojący przy mojej nodze, zadarł swoją głowę do góry i utkwił we spojrzenie swoich niebieskoszarych ślepi. Zgarnęłam książki z blatu i udałam się z nimi na łóżko. Opadłam na materac, który się lekko ugiął pod moim ciężarem. Husky chętnie wskoczył i zasiadł obok mnie. Nie było mi jednak dane uczyć się w ciszy i spokoju przez długi czas bowiem Daniel zapukał w drzwi i wszedł do środka jak do siebie.
- Proszę, zapraszam jak dobrze, że poczekałeś na odpowiedź z mojej strony- mruknęłam obojętnie
Daniel opadł ciężko plecami na łóżko i patrzył w sufit.
- Wszytko w porządku?- spytałam nie odrywając wzroku od tekstu zapisanym w książce od historii
- No właśnie nie za bardzo- zaczął
- Czyli teraz mam słuchać?- spytałam i oparłam łokieć o kolano aby móc na dłoni oprzeć głowę
- Jak chcesz- wzruszył ramionami
- Wszytko jest lepsze od uczenia się tego- wskazała na stos książek obok mnie
Daniel chyba zrozumiał przekaz i się uśmiechnął po czym zaczął gadać. Krótko i treściwie co mnie zdziwiło. Myślałam, że zacznie i historie jego życia nie będą miały końca. Gdy opowiedział mi o interesującym spacerze i rozmowie, zakończył po czym zapadła cisza. Zapewne miał ochotę po prostu się komuś wygadać, ale czemu akurat ja? Zostawmy to na inny raz.
- Czyli od dzisiaj gram rolę twojego prywatnego psychologa?- upewniłem się i uniosłam jedną brew ku górze
Blondyn przekręcił głowę i spojrzał na mnie jakby chcąc się upewnić czy mówię serio. Po stwierdzeniu faktu pokiwał energicznie głową.
- Raczej osobą od słuchania. Czasem będziesz doradzać- poprawił i podniósł się po pozycji siedzącej, opierając się na rękach z tyłu
- Jasne. Otwarte mam w każdy wtorek, czwartek i piątek. Pierwsze trzy spotkania darmowe, reszta za drobną opłatą- odparłam promiennie
Chłopak wybuchnął śmiechem. Przynajmniej nie był już przybity gdy do mnie zawitał. Ja natomiast nie widziałam w tym nic śmiesznego. Jednak jak to mówią pozytywne nastawienie jest zaraźliwe więc moje kąciki ust automatycznie powędrowały do góry.
- Czego się uczymy?- spytał i pochwycił mi sprzed nosa książkę zaczynajac ja oglądać
Nigdy nie widział książki czy jak?
- Historii. Test sam się nie napisze- sapnęłam i odebrałam podręcznik z rąk blondyna
Widziałam, że jedna z rąk, która wcześniej była zawinięta w bandarz, ta którą Fria postanowiła przygnieść do ściany boksu, wyglądała znacznie lepiej, a Daniel zrezygnował z opatrunków.
- Widzę, że wygląda już lepiej- wskazałam skinieniem głowy na kończynę
- Zdecydowanie. A teraz nie przeszkadzam i znikam- wstał i ruszył do drzwi aby zaraz przez nie wyjść

*Popołudniowy trening crossu*

Przekroczyłam próg stajni. Od razu do mojego nosa dostał się przyjemny zapach słomy. Po drodze mijałam kolejno boksy koni, które z zaciekawieniem wodziły za mną swoim wzrokiem. Minęłam również kilku uczniów, którzy pędzili gdzieś. I po co ten pośpiech? Weszłam do siodlarni i zabrałam cały potrzebny sprzęt na dzisiejszy trening crossu. Dochodząc do boksu Intenciona, który nawet nie raczył wychylić głowy. Wolał stać w kącie i zajadać się. Odłożyłam sprzęt przed boksem i weszłam cicho do wnętrza. Wałach od razu odwrócił głowę i podszedł do mnie cicho parskając. Pogładziłam go po czole po czym zaczęłam przygotowywać go to zajęć.

Daniel?
Takie 2/10 ja wiem ;_;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz