- Nikitta? - zapytał, kiedy jednak nie odpowiedziałam, zjechał z ulicy na pobocze - Powiedz coś, dlaczego milczysz? Zwykle jesteś taka rozmowna, co się...
- To wtedy prawda? - zapytałam patrząc na niego kątem oka. Vito wyglądał na zmartwionego, jednak nie dawał tego po sobie poznać. Osoba postronna, powiedziałaby, że nic po nim nie widać. Nic nie powiedział, po prostu włączył się znów do ruchu, dość szybko wracaliśmy do Akademii.
*Po powrocie do Akademii*
Prawie się nie odzywałam, kiedy znaleźliśmy się w pokoju chłopaka, Duma i Amnestia leżały na ziemi, obie spały. Rozczuliłam się na ten widok, chcąc przemyśleć to co usłyszałam w samochodzie, usiadłam na łóżku chłopaka. Nie wiedziałam co myśleć, jeśli to tego dnia, nikt przecież nie mówił, że to moja wina, ale ja się obwiniałam. Za nic, choć, było mi bardzo szkoda Vita, musiał to przeżyć...
- To dlatego byłeś dla mnie taki zimny? Nawet wtedy, kiedy leżałam w szpitalu? To z tego powodu? - moje pytanie wyrwało go z zamyślenia. Uśmiechnął się delikatnie, po czym skinął delikatnie głową. Ja sama, upadłam do tyłu na materac.
- A ja cały czas dokładałam ci kłopotów. Miałeś ich wystarczająco dużo! Może Mia miała rację? Niszczę wszystko, nawet nieświadomie. Do tego, zmuszam każdego aby ten zwracał na mnie uwagę i odrywam ludzi od ich problemów... Przepraszam Vito, nie miałam pojęcia...
Vito? (Nie wiem co napisać XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz