Podarowanie Emmie kwiatka było dla mnie czymś .. ważnym. Dałem jej kwiatek a ona go wzięła, bez śmiechu tylko się ucieszyła. Kiedy zapytała o pokazywanie mi swoich rysunków zdziwiłem się, sztuka to zwykle coś co .. Coś czym mało ludzi się z byle kim, byłem kimś?
-Ja.. Tak? Znaczy.. Jak chcesz -Znów się zacinałem, brawo.. Naprawdę. Dzisiejsza rozmowa z terapeuta uświadomiła mi że może powinienem pozwolić komuś.. Komuś więcej dowiedzieć się i przebić przez moją.. Skórę? Przez to co jest nie tak.. Może... Może Lewis by rozumiał? Ale on mógł by powiedzieć Emmie a.. Ja nie chcę żeby ona wiedziała, ona by ona by mnie znienawidziła.
-Tak, chce ci je pokazac.. Choć -Podniosła się i ruszyła w kierunku swojego pokoju. Powoli podniosłem się i ruszyłem za nią. Emma miała zabawny sposób chodzenia, taki .. Optymistyczny? Dosłownie podskakiwała minimalnie i znów wracała na ziemię. To było urocze, chodziła jak by nigdy do końca nie należała do ziemskiego świata. Była optymizmem, dobrem i.. Czystością. Ona nie mogła się niszczyć taką osobą jak ja..
-Eliot?-Stała teraz w drzwiach pokoju i czekała aż za nią wejdę, szybko pokiwałem głową i przeszedłem obok niej. Przypadkowo stuknęliśmy się dłońmi ale.. O dziwo? Nie bałem się tego aż tak, nie wystraszyło mnie to, to była Emma. Stanąłem w pokoju i niepewnie rozejrzałem się dookoła. Był.. Emmowy? Pełen kolorowych poduszek i książek, Jej ściany pomimo że nie była tu aż tak długo pokrywały plakaty jakichś zespołów i jej rysunki, miała ładną kreskę.. Nie byłem specem ale .. Było ładne.
-Masz.. ładny pokój?-Wymamrotałem i patrzyłem w ziemię. Zaśmiała się lekko. Masz ładny śmiech wiesz? Taki, beztroski. Mógł bym go słuchać, ciężej by było z wywoływaniem go ale.. Oddał bym kawałek siebie aby słyszeć ten uśmiech..
-Dziękuje! Nie jest tak czysto jak u ciebie ale daję radę.. Tak czy siak poczekaj przyniosę szkicownik! -Podeszła szybkim krokiem do szafki i zaczęła powoli przeszukiwać szuflady. Jesteś miła, czemu mnie lubisz?
******
Wyszedłem od Emmy spokojny, naprawdę ładnie rysowała ale ja musiałem iść, szybko stawiałem nogi, szedłem w kierunku.. Pokoju Lewisa? Po co? Nie wiem.. Podobno osobie.. Podobno jemu będzie łatwiej rozumieć? Zapukałem nerwowo.
-Eliot? Hej! emm wejdź! -Zaprosił mnie gestem do pokoju. Po co ja tu przyszedłem. Głupi Eliot.. Nie potrzebnie .. Po co ty..
-Eliot?
-Ja.. Gdzie byłeś wcześniej w szkole?-Jedyne pytanie jakie wydawało mi się.. Niewinne?
-ja? .. W liceum w Jackson wielle (nie wiem wymyślam sorry)- Spokojnie opowiadał mi o swojej starej szkole a ja kiwałem głową. Opowiadał mi co robił i jak się uczył..
-A ty?
-Ja.. Perkston.. Liceum Wiliama Darsona . Nie uczyłem się najlepiej.. I nie mam historii do opowiadania, nie miałem znajomych -Wymamrotałem i podniosłem się, po co ja tu nawet przyszedłem?
-Idę.. Dzięki za rozmowę Lewis.. Papa -Szybko opuściłem jego pokój i poszedłem do siebie. Zamknąłem się w pokoju i wygrzebałem telefon z kieszeni.. Powinienem poprosić Emme o numer..
<emma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz