-Ja.. ..Dziękuje -Wymamrotałem. Wydawało się że dziewczyna czyta mi w myślach, wie co mnie dręcz i upewnia mnie ze to nic złego, była w pewnym stopniu ideałem.. Ideałem.
-Wiesz.. Mówiłaś o dzieciach i.. Pasuje mi do ciebie mieszkanie na wsi -Dopowiedziałem i lekko wsunąłem palce w grzywę konia. Dziewczyna sie lekko zaśmiała.
-Mówisz?
-Tak.. Masz take podejście do życia... Pasujesz do.. do wolności -Wolność.. To mogło dealnie opisywać Emmę była wolnością. Była wolna, nie dręczyły jej znamiona, nie niszczyły jej wspomnienia, była czysta..Wytężyłem wzrok bo nieopodal...Poziomki? Poziomki.. Prychnąłem do siebie cicho i zatrzymałem konia.
-Co jest?
-Popatrz.. Poziomki -Pokazałem jej owoc dłonią i szybko zsiadłem z grzbietu robota, owoce napawały mnie taką dziwną radością.. Czemu? Były słodkie i smaczne a te wyglądały na wygrzane przez słońce.. Uwiązałem konia do drzewa i ukucnąłem przy krzakach. Pełno małych czerwono różowych owoców kusiło każdy zmysł .
-Chcesz?-Odwróciłem głowę i zetknąłem się prawie z kolanami dziewczyny. Uniosłem głowę i zamrugałem.
-Poziomki! -Wydałą z siebie wesoły okrzyk i ukucnęła obok mnie. Miałem ochotę ją przytulić. Zerwałem pierwszy owoc i wsunąłem do ust, słodycz rozpłynęła mi się na języku.
-Mhmmm Pycha... -Westchnąłem i wsunąłem kolejną do ust. Emma obok oddawał się tej samej przyjemności co ja. W głowie zaczął mi się powtarzać wiersz który kiedys czytałem. Był erotykiem i opowiadał o parze w malinowych krzakach, jedl maliny i całosc była tak pięknie napisana .. Tylko to były poziomki a nie maliny, i nie towarzyszyły im dwa spragnione siebie ciała, tutaj był.. tutaj byłem ja.
-Jedziemy dalej? -Emma zapytała po dłuższej chwili pałaszowania słodyczy.
-Tak.. To dobry pomysł.. Ja myślę -Wymamrotałem i odwiązałem robota. Wsiadłem na jego grzbiet i czekałem aż dziewczyna do mnie dojedzie. Ruszyliśmy dalej. kwiaty dookoła były piękne. Schyliłem się najbardziej jak się dało i złapałem piękny żółty kwiatek w dłoń. Wysunąłem go w kierunku dziewczyny.
-Dziękuje ! -Uśmiechnęła się szeroko i wsunęła go za ucho.
-Ładnie ci.. -Powiedziałem bardziej do swojego siodła niż do niej ale odpowiedzi udzieliła mi ona a nie siodło.
-Dziękuje, lubię kwiaty ..
*****
Wracaliśmy do akademii boczną drogą. Słuchaliśmy jak ptaki śpiewają i na chwilę.. Wiesz na chwilę, wydawało mi sie że staję się normalny. Nic mnie nie martwiło, byłem cicho i .. i nagle.. Głośny dźwiek kół samochodu na kamieniach wyrwał nas z sielanki. Nieopodal przejechał jeep . Westchnąłem i spojrzałem na zamyśloną dziewczynę. O czym myślisz? Czy o czymś pięknym? O kwiatach? Kiedy dojechaliśmy pod stajnię było pusto, wszyscy już poszli na kolację. Zsunąłem się z konia i poklepałem jego bark.
-Do zobaczenia?-Zapytała dziewczyna a ja kiwnąłem głową i odszedłem szybko do boksu.
Wyłuskałem telefon z kieszeni.
dziękuje, było pięknie... Kolacja?
jak stawiasz to zawsze ;P
robię zabójcze kanapki z stołówki. Do zobaczenia zaraz xx
Rozsiodłałem konia i szybko poszedłem się ogarnąć, jednak nie pachniałem ładnie po paru godzinach na koniu.
Gdzie jesteś?:(
Uno momento, nie chciałem cie zabić moim Bo (body odor) . Nie martw się :)
<emma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz