-Przepraszam ale czy to miejsce jest wolnę?-uśmiechnęła się do mnie.
-Tak.-odwzajemniłem uśmiech i zacząłem jeść. Dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie i zrobiła to samo co ja. Błogą ciszę przerwał jej głos.
-Jestem Holly, a ty? Nie kojarzę cię.-Zapytała.
-Jestem nowy, Edward. Mów mi Ed.-spojrzałem na jej twarz. Dalej się uśmiechała.
-Miło cię poznać. Jak jesteś nowy to może oprowadzę cię?-zaproponowała.
-Czemu nie? I tak jest sobota.-skończyłem jeść i oddałem naczynia. Czekałem na nią obok drzwi. Nie czekałem długo bo Holly podeszła do mnie po paru minutach. Szliśmy w ciszy przez korytarz dopóki nie wyszliśmy na podwórze.
-No więc najpierw pójdziemy do stajni.-spojrzała się w moją stronę.
-Okej.-uśmiechnąłem się. Otworzyłem drzwi od stajni i puściłem Holly przodem. Dziewczyna pokazała mi swojego konia. Moją uwagę przykuły niebieskie oczy wierzchowca.
-Ma ślicznę oczy... Koń pełnej krwi Angielskiej?-zapytałem zaintrygowany.
-Ślicznę...-Dziewczyna pogłaskała go.-I owszem, Anglik. A ty jakiego masz konia? Pokażesz mi go?
-Mam Andaluza, i oczywiście, że ci to pokażę.-zaprowadziłem ją pod boks Huntera. Dziewczyna patrzyła się na konia a ja pogłaskałem.
<Holly?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz