- On się na nas patrzy... - Wyszeptał mi do ucha.
- Wiem, ale nic nie poradzę. - Powiedziałam do niego.
Edward przyciągnął mnie delikatnie ramieniem i pocałował w czoło. Najwyraźniej Alexs speszył się tym, po czym odwrócił wzrok spoglądając na TV. Dziewczyny o czymś gadały a Alexsy zaproponował grę na Tv:
- Edwardzie pograsz w Fifę? - Alexs podał mi kontroler.
- Ty się serio pytasz? - spojrzał z wyrzutami na swój nadgarstek.
- Kur... Przepraszam... Nie pomyślałem. - Alexs zrobił wielkie oczy.
- Ja chętnie cie ogram! - Chwyciłam za kontroler do gry.
- Oj kochana nie ograsz mnie! - Napełniłam go determinacją.
- Ehh...
Wywrócił oczami na moje zachowanie, a ja natomiast podeszłam i pocałowałam w usta Edwarda, puszczając mu oczko. Podeszłam do pufy i wygodnie się usadowiłam. Alexs usiadł na stołku i załączył grę. Meq i Bonnie obserwowały cała sytuację najwyraźniej nie mając już jakiegoś tematu do gadania. Zaczęliśmy grać i po nie całych 15 minutach ograłam go trzy do jednego. Alexs popatrzył
na mnie ze zdziwieniem mówiąc:
- Jak!?
- A tak! - W grze strzeliłam mu kolejnego gola.
Wstałam z pufy i tańczyłam zwycięsko w miejscu. Zza pleców usłyszałam serdeczne brawa od mojego chłopaka:
- Brawo kochana. - Zaczął klaskać ze mnie dumny.
- A dzięki dzięki. - Ukłoniłam się.
Oddałam kontroler Alexsowi i usiadłam koło Edwarda. Od razu po usadowieniu się mnie pocałował. Chyba po tym co zrobił,
stara się być bardziej czuły i bez wahania okazywać swoje uczucia co do mnie. Nie przeczę, jest to nad wyraz przyjemnie. Ahh... chciała bym z nim zostać sam na sam. Tu w ich towarzystwie jest cały czas niezręczna cisza i Alexs denerwuje Edwarda. Edwardowi zaczęło słyszalnie burczeć w brzuchu, a Bonnie to zauważyła. Wstała, rozciągła się i powiedziała zwycięsko:
- Czas coś wszamać!
- Racja... - Powiedział Alexs.
Pogłaskałam Edwarda po policzku i wstałam. Dokuśtykałam do blatu wysepki kuchennej i powiedziałam:
- Dawać produkty! Może wam coś ugotuje... - Zaśmiałam się pod nosem.
- Łoki doki. - Powiedziała Bonnie przeszukując szafki z Alexsem.
Po dobrych trzech minutach szukania, stwierdziliśmy iż nic w domu nie ma. Powróciłam na moje miejsce, a Edward położył mi na ramieniu swoją głowę. Siedzieliśmy w ciszy, każdy coś robił na telefonach. Cisze tą przerwał sms do Meq:
- Wybaczcie mi, ale na prawdę muszę wracać do Akademii. - Meq podrapała się po karku.
- Alexs ja zostanę z Maxim i Edwardem, a ty Wróć z Meq do akademii i w niej zostań.
- Czemu? - Zapytał.
- Bo będą coś podejrzewać. - Warknęła na niego.
- Okej spokojnie, zrobię jak mówisz. - Zabrał klucze z szafki.
- Zabierz motor, a mi zostaw auto. - Dodała.
- Okej.. - Warczał coś pod nosem.
- Pa Meq~! - Pomachała jej.
- Pa Meq. - Dodaliśmy wspólnie z Edziem.
- Przepraszam, że nie mogę jeszcze zostać i pa! - Powiedziała po czym wyszła z domu.
Usłyszeliśmy otwieranie się garażu i warkot silnika motoru, po czym dany pojazd odjechał. Bonnie uśmiechnęła się do nas
serdecznie i powiedziała:
- Dobra mordeczki ja idę do sklepu, a z uwagi iż będę do niego szła jakieś 30 minut, to nie będzie mnie jakieś 1-2h.
- Ale możesz wziąć auto. - Powiedział Edward.
- Zostawię wam gdybyście chcieli wracać do akademii albo cuś. - Zabrała torbę z szafki.
- Okej. - Powiedziałam.
- Tutaj macie klucze od domu, a ja was zamknę. Nie wiadomo kto tu sie szlaja. - Rozglądnęła się.
- Zrozumiano szefowo. - Powiedział Ed wyprzedzając mnie w zdaniu.
- To ja uciekam. Bajo~!
Bonnie pomachała nam i wyszła z domu, po czym zamknęła dom na klucz i poszła do sklepu. Zostaliśmy sami z Edwardem, w wielkiej willi...
Edwardzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz