poniedziałek, 31 lipca 2017

Od Luciela CD. Alice

Wysiadłem z samochodu i otworzyłem tylnie drzwi. Spojrzałem na śpiącą dziewczyną i mimowolnie się uśmiechnąłem. Szturchnąłem ją w ramie, a ta przez sen odtrąciła moją rękę. Myślałem co tu z nią zrobić, przecież nie zostawię jej w samochodzie. Powiem, że jest całkiem ładna. Raczej się nie obrazu jak zaniosę ją do mojego pokoju, dopóki się nie obudzi. Wziąłem ją na ręcę i zamknąłem kluczykami samochód kumpla. Taki miły, że mi go pożyczył. Recepcjonistka patrzyła się na mnie dziwnie, gdy przechodziłem korytarzem. Nie dziwię się, w końcu idę z dziewczyną na rękach do pokoju. Jeszcze śpiącą dziewczyną. Jak to ja, nigdy nie zamykam mojego pokoju, więc nacisnąłem lekko na klamkę od drzwi i popchnąłem je nogą. Przyzwyczajenie z domu i nie zamykanie drzwi na klucz. W pokoju dalej walały się kartonowe pudełka z ciuchami i jakimiś rzeczami. Byłem w tym pokoju drugi raz, bo od razu po przyjeździe tutaj, pojechałem do baru się czegoś napić. Znowu popchnąłem nogą drzwi, by je zamknąć i skierowałem się do łóżka. Położyłem na nim delikatnie dziewczynę, po czym przykryłem ją kołdrą. Przyjrzałem się jej twarzy z bliska, bo w barze było trochę za ciemno, a w samochodzie szybko usnęła. Naturalna, blada cera oraz pięknę, blond włosy. Uśmiechnąłem się chytrze, lecz się odsunąłem. Nie wiem czy ma chłopaka, to po pierwsze, a po drugie nie wygląda na dziewczynę, która darowałaby mi moje wybryki. Gdy dziewczyna spała, wziąłem się za rozpakowywanie wszystkich pudeł. Kartonów było około 6 i 5 z nich to ubrania. Spojrzałem na klatkę w rogu, w której spały sobie moje fretki. Przynajmniej im jakoś fajnie minęła ta podróż. Przełożyłam ciuchy z wszystkich pięciu pudełek do szafy, układając je starannie. Może i nie jestem jakimś wielbicielem porządku, lecz od czasu do czasu lubię mieć wszystko fajnie poukładane. W szóstym pudełku były jakieś moje zdjęcia i inne, więc to pudełko wrzuciłem gdzieś z boku. Nie przepadałem za oglądaniem starych zdjęć z rodziną, nawet nie wiem po co to wziąłem. Usłyszałem cichę ziewnięcie. Odwróciłem się w stronę dziewczyny, która już siedziała na łóżku, wyczekując najwyraźniej wytłumaczenia.
- Widzę, że księżniczka już wstała. - uśmiechnąłem się i stanąłem przed nią.
- Tak, wstała. Co ja robię w twoim pokoju? - zapytała z lekką chęcią mordu? Przynajmniej tak to odebrałem.
- Zasnęłaś w samochodzie, po tym jak znalazłem cię w krzakach. Nie wiedziałem gdzie jest twój pokój, a nie chciałem zostawiać cię w samochodzie, więc zaniosłem cię do mnie. - uśmiechnąłem się, by wyglądać na niewinnego. Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem. - I uprzedzam, nic ci nie zrobiłem, dobry ze mnie chłopak.
- Nie wyglądasz na takiego.
- Ależ ja nigdy bym nie skrzywdził takiej damy jak Ty. - poszerzyłem swój uśmiech.
- Ta, serio na takiego nie wyglądasz. Pewnie zaliczyłeś nie jedną laskę. - nie wiem czy ona sprawdzała granicę moich nerwów czy co.
- Słuchaj mnie... Czy wiesz, że nie ocenia się ludzi po okładce? - zapytałem, usiłując być spokojnym.
- Ale nie moja wina, że na takiego wyglądasz, Panie biorę każdą. - uśmiechnęła się lekko.
- Nie przeginasz troszkę? - zaśmiałem się nerwowo, bo już nie wytrzymywałem.
- Ja? Przecież ja nic nie mówię.
- Dobra dziewczynko, jestem pierdoloną oazą spokoju, ale mnie już nie wkurwiaj.
- Dziewczynko? A ile ty masz lat? - zapytała z widocznym rozbawieniem.
- A co Cię to obchodzi? Lepiej powiedz ile ty masz lat.
- 22, mój drogi. - przychnęła.
- 20, ale to nie znaczy, że wygrałaś.
- Dobra, daj se spokój. Śmiesznie wyglądasz jak marszczysz czoło. - westchnęła i patrzyła się na mnie z rozbawiniem.
- Eh... Tak w ogóle to jak masz na imię? Bo moje to znasz.
- Jestem Alice, a ty to Luciel, tak?
- Ta. - odsunąłem się od niej, dalej zerkając na nią kątem oka.
- Więc taki z Ciebie miły chłopczyk? - dalej kręciła tą gadkę.
- Słuchaj, nie kontynuuj tego. Gdyby nie to, że jesteś dziewczyną, już dawno byś oberwała, ślicznotko. - puściłem jej oczko.
- No dobra, na razie sobie odpuszczę. Dzięki za podwózkę. - wstała i poklepała mnie po ramieniu.
- Co masz zamiar teraz zrobić? - spojrzałem na nią trochę zdziwiony.

Alice?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz