- To co, piękna? Przygotować ci coś do zjedzenia, czy nie? - ponownie uniósł mą dłoń i ją ucałował.

- Jak masz na imię?
- Meq - wydusiłam z siebie, wręcz parsknęłam, przy tym prawie opluwając spodnie chłopaka.
- A więc Meq, zdecydowałaś się już?
- E, tak. Dzięki, ale nie jestem głodna - lekko przekręciłam głowę i spojrzałam na swoją znajomą. Lekkim ruchem wyrwałam swoją dłoń z uścisku Alex'a i podeszłam do stolika. Byłam już mocno poddenerwowana, bo widziałam, że obie dziewczyny mają niezły ubaw. Odsunęłam trochę jedno z krzeseł i usiadłam przy stoliku.
- Meq, to jest Maxim - powiedziała Boonie i spojrzała na przedstawioną mi właśnie kobietę.
Maxim wyciągnęła w moim kierunku rękę, którą - stosunkowo niechętnie - uścisnęłam. Zrobiłam kilka głębokich wdechów i wydechów, po czym, upewniając się wcześniej, że chłopak o niebieskich włosach mnie nie usłyszy, zapytałam szeptem:
- O co chodzi? Możecie mi to wyjaśnić? Wy tu macie komedię, a ja w ogóle nie jestem w temacie.
Maxim i brunetka wymieniły między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Boonie lekko skinęła głową. To był znak, że dziewczyny zdecydowały się powiedzieć mi o co chodzi w tym całym zamieszaniu. Szatynka o różnokolorowych oczach nabrała powietrza w płuca i zaczęła mi cicho tłumaczyć:
- Alexy do niedawna wydawał się być gejem. Dziś okazało się, że jego eks chłopak, z którym jakiś czas temu zerwał, był tylko próbą. Alexy chciał sprawdzić, czy "spodoba" mu się bycie homo. No i doszedł do wniosku, że jednak podobają mu się dziewczyny i chyba padłaś na pierwszy ogień.
Uderzyło we mnie tyle informacji na raz, że stałam, nie odzywając się do dziewcząt.
- Podsumowując, spodobałaś się byłemu gejowi - dodała Boonie, delikatnie wzruszając przy tym ramionami. Wyglądała, jakby taki bieg wydarzeń był dla niej całkowicie oczywisty i już dawno go przewidziała.
Maxim lekko odchrząknęła, dając tym samym znak, że chłopak podchodzi do nas, zaintrygowany tajemniczymi szeptami z naszej strony. Było to po prostu ostrzeżenie. Lekko skinęłam na dziewczynę, dziękując jej tym samym za czujność.
- Zaparzyć którejś herbaty? - wymownie na mnie spojrzał.
- Nie - zaprzeczyła Maxim. Chłopak wzruszył ramionami.
- A mi tak - odparła Boonie. Najwyraźniej chciała odciągnąć Alex'a od tego stolika. Poszłam jej śladem.
- Mi też zrób.
- Do usług - posłał mi.... nieprzyzwoite, tak to określę, spojrzenie.
Głośno wypuściłam powietrze, gdy facet odszedł i skierował się do blatu z czajnikiem. Maxim położyła rękę na moim ramieniu. Chyba w pewnym sensie mi współczuła.
- Meq, Alex to dosyć dobry chłopak. Ma złote serducho, a także poczucie humoru. No i trzeba przyznać, że jest dosyć... A nawet bardzo przystojny. Więc w czym problem? - spytała Maxim, najwyraźniej nie rozumiejąc powodu mojego dyskomfortu.
- On wydaje się fajny - przyznałam niechętnie. - I nawet zbyt pomocny - To pewnie tylko przez to, że się do mnie zaleca - dodałam w duchu. - Ale... Mnie nie interesują chłopcy - spojrzałam w oczy dziewczyny. Kątem oka zauważyłam, że Boonie jest nieco zdziwiona, ale nie aż tak bardzo. Zapewne przewidziała to lub najzwyczajniej w świecie, po prostu się domyśliła. Natomiast Maxim wydawała się zszokowana tą informacją, jakby uderzyła w nią niczym piorun. Zrzedła jej mina i przypatrywała mi się z niedowierzaniem w oczach. Wzruszyłam ramionami. Przywykłam do takiej reakcji ze strony dziewczyn.
- Em, to faktycznie zmienia postać rzeczy - dodała stłumionym głosem.
W tym momencie Alexy znikąd pojawił się przy naszym stoliku i postawił dwa kubki z parującym napojem na blacie. Wsunęłam rękę w ucho jednego z kubków i podniosłam naczynie, zbliżając je do swoich ust. Upiłam łyk, ale herbata okazała się bardzo gorąca, przez co postanowiłam chwilę odczekać, aż picie trochę wystygnie. W końcu nie mam ochoty się poparzyć. Boonie również sięgnęła po kubek, ale natychmiast go odstawiła. Pewnie oparzyła sobie dłonie.
- Co zmienia postać rzeczy? - zapytał Alexy, patrząc kolejno na nasze twarze.
W fazie lekkiej paniki spojrzałam na dziewczyny błagalnym wzrokiem. Niech one coś wymyślą! Maxim bardzo powoli skinęła głową. Natomiast Boonie uśmiechnęła się tylko i powiedziała:
- Braciszku, to naprawdę nic istotnego. Nie bądź taki ciekawski - wyszczerzyła się w jego kierunku.
Czy ja mam rozumieć, że Boonie jest siostrą, zakładam, że starszą - po wyglądzie - tego chłopaka!? Musiałam się powstrzymać, żeby nie opuścić szczęki i nie wpatrywać się w brunetkę jakbym zobaczyła jakieś widmo. Było to naprawdę trudne. Zamiast tego posłałam kobiecie pełne zdziwienia spojrzenie. To wszystko jest jeszcze bardziej pogmatwane, niż myślałam. I niż mogłam przypuszczać. W innych okolicznościach złapałabym się za głowę, ale teraz nie mogłam. Ze względu, jak się okazało, na brata Boonie. Cicho odkaszlnęłam i spojrzałam na Maxim.
- Dziewczyny, chodźcie do mnie - zaproponowałam nagle. Chciałam zyskać czas, podczas które3go będziemy miały odrobinę prywatności. I spokój od tego całego Alex'a.
Boonie natychmiast pokiwała głową, dziewczyna siedząca obok, po chwili wahania, też. Uśmiechnęłam się do nich najbardziej niewinnym i beztroskim uśmiechem, na jaki było mnie stać w zaistniałej chwili.
- A ja? - chłopak zrobił smutną minkę i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. - Plose.
Odwróciłam wzrok w nadziei, że i tym razem dziewczyny przyjdą mi na ratunek, ale tak się nie stało. Obie, i Maxim, i Boonie, najwyraźniej uznały, że muszę poradzić sobie sama, albo ulec prośbie Alex'a. Przewróciłam oczami i niechętnie, bardziej z przymusu, pokiwałam głową. Domyśliłam się, że nie ma co walczyć z tym chłopakiem, bo zapewne i tak dopnie swego. Szybko wypiłam kubek i odniosłam go na blat przy umywalce.
- Idziemy w końcu, czy nie? - spytałam, lekko unosząc jedną brew.
Wszyscy od razu pokiwali głowami, więc wysunęłam się na przód i pokierowałam całą ekipę do mojego mieszkania. Niedługa droga doprowadziła nas do mojego pokoju. Wyciągnęłam klucz z kieszeni i otworzyłam drzwi. Do mojego domostwa najpierw weszła Maxim, potem Alexy, a na samym końcu Boonie. Wyciągnęłam klucz z drzwi i zamknęłam mieszkanie od wewnątrz. Od razu, gdy tylko odłożyłam klucz na biurko, walnęłam się na łóżko, nie myśląc za bardzo o gościach. Byłam po prostu zmęczona i tyle. Oczy same mi się zamykały, ale zmusiłam się do obrócenia na plecy i powrócenia do pozycji siedzącej. Przysunęłam się bardziej do krawędzi, poklepując przy tym miejsce obok siebie. Chciałam dać im do zrozumienia, żeby usiedli. Boonie usiadła po mojej lewej stronie, a obok niej Maxim. Chłopak klapnął po mojej prawej i mocno się przeciągnął. Lekko się odsunęłam, by nie uderzył mnie w głowę. Alexy od razu zrozumiał swój błąd i powrócił do swojej poprzedniej pozycji, strasznie mnie przy tym przepraszając.
- Nic się nie dzieje - odparłam, chcąc w jakiś sposób zmusić chłopaka do przymknięcia się i zamknięcia buzi choć na chwilę.
Alexy uśmiechnął się przepraszająco i w mig zapomniał o całym zajściu. Towarzystwo pochłonęła rozmowa, a ja siedziałam i raz słuchałam, co mówią, a raz nie. W każdym razie, nie wypowiadałam się. Trochę to trwało, aż Boonie i Maxim przestały paplać razem z bratem tej pierwszej. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy w końcu przestali gadać o wszystkim i o niczym. Tak naprawdę ich rozmowa nie miała najmniejszego sensu, a Alexy co chwila zmieniał temat. W pewnym momencie wcześniej wspomniany chłopak o błękitnych wręcz włosach, objął mnie delikatnie i zatrzymał swoją dłoń na wysokości mojej talii. Przełknęłam ślinę. Czułam się na serio mega niezręcznie. No i na dodatek, jakby tego było mało, było mi głupio, że jeszcze nic nie powiedziałam Alex'owi. Spojrzałam na dziewczyny. Z wzroku Boonie wyczytałam mniej więcej coś takiego: "To już czas... Powiedz mu".
- Alexy... Ja... Powinieneś wiedzieć... - zaczęłam niepewnie.
- Tak? - spojrzał na mnie z przekornym uśmiechem.
- Ja jestem lesbijką... - przygryzłam wargę.
[Boonie? Jaki dramat *o* Może Meq zmieni swoje upodobania na bi? :D]
1500 jest ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz