piątek, 28 kwietnia 2017

Od Harry'ego cd. Isabelle

- Isabelle, skoro razem sypiamy, to dlaczego nie możemy razem pobiegać? - Zrobiłem smutną minę, wiedząc, że na pewno zirytuje ją moje pytanie.
- Harry.. to, że ochroniarz tak uważa, nie oznacza, że ty również musisz tak myśleć. - Wywróciła oczami, pokonując resztę schodów.
- No zaczekaj na mnie! - krzyknąłem wybiegając ze swojego pokoju.
- Jesteś w samych bokserkach! Najlepiej.. nie wiem.. idź się ubierz, zaraz znajdę twoje spodnie.
- Dobrze mamo! Przepraszam! - zawołałem, wracając do siebie.
Horan właśnie wyrzucił większość ubrań z mojej szafy, jednak ja nie widziałem w tym większego celu, aczkolwiek chyba wolałem nie wiedzieć, po co to robi. Wystarczyło jedno magiczne słowo, by Niall zerwał się na równe nogi, a brzmiało ono śniadanie. Akurat w momencie, gdy miał wychodzić, do pokoju weszła Isabelle, trzymając w rękach moje spodnie.
- To chyba twoje, Styles - westchnęła, rzucając we mnie swoim znaleziskiem.
- Tak, dokładnie, dziękuję ci bardzo! - Uśmiechnąłem się szeroko.. - Idziesz na śniadanie?
- Nie zdążyłam jeszcze pobiegać. Pójdę później - rzuciła szybko i wyszła z pomieszczenia.
Niall założył kapcie na nogi, a ja naciągnąłem na siebie spodnie i pierwszą lepszą koszulkę. Wyszliśmy z pokoju i od razu udaliśmy się do ulubionego miejsca chłopaka, tam dom twój, gdzie jedzenie dają. Mimo, że było jeszcze bardzo wcześnie, zdążyła już się zrobić kolejka po posiłki. Dzisiaj były między innymi płatki owsiane i kasza manna z sokiem malinowym. Mmm.. Ustawiłem się w kolejce, a Horan zaraz za mną. Gdy nadeszła moja kolej, ktoś pojawił się przede mną.
- Ejejej, nie wolno się wciskać w kolejkę! - Jęknąłem, przypatrując się przeróżnym pysznościom.
- Spoko Harry, ja tylko wezmę coś do picia. - Wzruszyła ramionami Isabelle.
- O nie, nie. Gdybyś spytała, to bym cię przepuścił, ale brzydko zrobiłaś! - Spróbowałem udawać poważnego.
- Harry.. przestań, proszę cię.
W jednym momencie złapałem dziewczynę w pasie i unosząc do góry, przerzuciłem przez ramię.
- Harry! - pisnęła - Postaw mnie!
Nie mogłem zbyt szybko odpuścić i zacząłem się kręcić, przez co dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła na mnie krzyczeć. Odstawiłem ją na ziemię, dopiero, gdy zaczęły mi się zawroty głowy.
- Przepuścić cię? - spytałem z szerokim uśmiechem.
Widziałem, że dziewczyna była niewyspana i to bardzo, w sumie to się jej ani trochę nie dziwię. Isabelle zmierzyła mnie wzrokiem i podeszła do blatu biorąc z niego butelkę wody i bez słowa wychodząc ze stołówki.
- Wiesz co, chyba się nie wyspała - zaśmiał się Horan.
Wywróciłem oczami, jednocześnie szeroko się uśmiechając i zaczął się ogromny dylemat.. co zjeść?
~~*~~*~~

Siedzieliśmy na stołówce bardzo długo, nawet Isabelle zdążyła do nas dołączyć i już w o wiele lepszym humorze. Widocznie poranne bieganie wystarczająco ją rozbudziło. Siedziałem naprzeciwko dziewczyny i Nialla i w pewnym momencie o mało nie wybuchnąłem śmiechem. Chłopak bardzo się wczuł w swoją życiową opowieść i włożył wiele emocji w przekazywaniu jej Isabelle, a ona.. zasnęła, podpierając brodę na swojej dłoni.
- Niall, chyba jednak serio wszystkich nudzą twoje opowieści - zaśmiałem się, patrząc na chłopaka.
- C-co?
- Ona śpi. - Kiwnąłem głową w stronę dziewczyny, a Horan spojrzał na nią.
- O, faktycznie. Mogę ją obudzić? Prooooszę.
- Nie, może lepiej dajmy jej pospać, miała noc pełną wrażeń. - Spróbowałem powstrzymać wybuch śmiechu.
Wstałem z miejsca, a Niall szybko odniósł nasze talerze. Podszedłem do krzesła na którym siedziała Isabelle i ostrożnie, tak, by jej nie obudzić, podniosłem ją z miejsca. Dziewczyna miała kamienny sen i nawet na chwilę nie otworzyła oczu, tylko raz podczas całej drogi na górę, zdarzyło się jej mruczeć coś pod nosem. Gdy zatrzymałem się przy jej pokoju, zrozumiałem, że nie mamy jak tam wejść.
- Niall, potrzebny jest klucz - zagadnąłem do chłopaka, który był zajęty oglądaniem kwiatów na korytarzu.
- Pewnie Isabelle ma go w kieszeni spodni. - Wzruszył ramionami.
- Przecież nie będę jej macał po tyłku!
- Przecież i tak śpi - powiedział poważnie, po czym wybuchnął głośnym śmiechem - Dobra, czekaj, pomogę ci.
Okazało się, że klucz był w jednej z kieszeni, znajdującej się w jej lekkiej kurtce, więc nie było problemu ze zdobyciem go i.. nikt nie musiał nikogo macać. Delikatnie położyłem Isabelle na łóżku i w tym momencie rozległ się huk i dźwięk tłuczonego szkła. Dziewczynie chyba to nie przeszkodziło, bo dalej spała sobie w najlepsze. Odwróciłem się, a widok poważnej
twarzy Horana, nie wróżył nic dobrego. Na podłodze leżała niewielkich rozmiarów lampka nocna, a wokół niej spore ilości szkła, najpewniej z żarówki. Skrzywiłem się, unosząc brwi, a Niall zaczął się tłumaczyć.
- To już takie było!
- Dobra, dobra, lepiej to sprzątnijmy, może nie zauważy - zaproponowałem - Odkupimy lampkę i nawet się nie zorientuje.
Horan kiwnął głową i pobiegł do schowka, który na szczęście nie znajdował się zbyt daleko. Szybko uporaliśmy się z bałaganem, jaki narobił mój przyjaciel, jednak ważniejszy był fakt, żeby Isabelle zbyt szybko się nie zorientowała, że brakuje jej czegoś w pomieszczeniu.
- Jadę po babeczki do cukierni - rzucił Niall i już miał wychodzić, jednak go zatrzymałem.
- Zostawisz mnie samego? Narobiłeś szkód i ja mam się tłumaczyć?
- Dokładnie - odpowiedział z szerokim uśmiechem i wybiegł z pokoju, zbyt głośno trzaskając przy tym drzwiami.
- Harry? - usłyszałem zaspany głos dziewczyny.
- Nie, nie, to tylko sen - szepnąłem podchodząc bliżej - cii... śpij.


Isabelle?
miało wyjść lepiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz