-Możemy zaśpiewać razem, jeżeli nie chcesz wystąpić jako solistka. W duecie zawsze raźniej.
- Mówisz poważnie?
- Oczywiście- zaśmiał się
- Chętnie z Tobą zaśpiewam
- W takim razie wystąpisz ze mną, zacznę Cię przyzwyczajać - potarł ręce, na co wyciągnęłam śmiechem.
Weszliśmy do restauracji, gdzie przy wejściu kelner zaprowadził nas do stołu. Na szczęście znajdował się w środku, zdała od okien. Andy wybierając jego miejsce kierował się tym, żeby nikt nam nie przeszkadzał. Chłopak odsunął moje krzesło i lekko przysunął kiedy usiadłam.
- Zdecydowanie nie pasuje do Ciebie tym dżentelmena - powiedziałam, gdy zajął swoje miejsce
- Czemu? - spojrzał pytająco
- Wolę jak jesteś obojętny i w niektórych momentach nawet chamski
- Chamski? Obojętny? Nie jestem.... - przewróciłam oczami powstrzymując chichot - Dobra, czasem mogę być
- To Twój atut, przynajmniej jesteś szczery - ostatni raz spojrzeliśmy na siebie i wzięliśmy menu. Przeleciałam po wszystkim wzrokiem i cicho westchnęłam. Nie przepadam za takimi restauracjami, jak dla mnie jest zbyt elegancko, ale randka zazwyczaj opiera się na ELEGANCI.
- To nie jest Andy Black? - usłyszałam głos dziewczyny zza plecami
- Co on niby tu robił, co? Pomyśli trochę...
Odłożyłam kartę na stół i w duchu zaczęłam odliczać, kiedy skończą się kłócić i podejdą do nas. Znajdowałam się na 5, gdy zobaczyłam dwie blondynki mojego wzrostu.
- Przepraszamy, ale możemy zrobić sobie zdjęcie? - chłopak spojrzał na mnie, jakby pytając czy może? Pokiwałam delikatnie głową, na co wstał i podszedł do dziewczyn. Zaczęłam bawić się palcami i starając się nie podsłuchiwać, co swoją drogą nawet mi wychodziło.
- Dziękujemy - pisnęły, Andy usiadł naprzeciwko mnie. Musiał kopnąć mnie w nogę, żebym na niego spojrzałam. Uniosłam wzrok i zanim zdążyłam coś powiedzieć usłyszałam wykrzykiwane imię Andy'ego.
- Chyba wybraliśmy zły dzień - przymknęłam oczy opierając głową o rękę.
- Chodź - wyciągnął rękę i dopiero zdałam sobie sprawę, że stoi przy mnie.
- Gdzie idziemy? - spytałam, ale i tak ją złapałam
- Zmieniamy lokal - wzruszył ramionami, szybko wyszliśmy zostawiając za sobą tłum ludzi, którzy chcieli zrobić z nim zdjęcie.
- Następnym razem ja coś wybieram, albo zmienię Ci kolor włosów - pogroziłam palcem. Andy tyko pokiwał głową i zamknął mnie w uścisku. Położyłam ręce na jego plecach wzdychając perfumy.
- Jasne, ale..... pizza? - spojrzał na mnie z góry
- Pizza! - złapałam go za rękę prowadząc do dobrze znanej pizzeri. Na całe szczęście nie było ona za daleko, bo w takich butach daleko bym nie zaszła.
W środku na szczęście nie było zbyt dużo ludzi. Kilka stołków było zajętych, ale większość była pustych.
Kelnerka podeszła do nas kilka minut później, a Andy zamówił nam tą samą pizze co ostatnio. Pamiętał.
Czekałam z niecierpliwiem kiedy ją przyniosą. A gdy już to nastąpiło od razu przystąpiliśmy do konsumpcji.
- Masz już jakaś piosenkę? -
- Coś już mam, a co ? - uśmiechnął się poprawiając włosy
- Mogę Ci w czymś doradzić
- Chcesz po prosty jej posłuchać. Nie ma tak łatwo
- Andy - złapałam jego rękę delikatnie ściskając. - Proszę - starałam się wyglądać jak najbardziej słodko, jednak nie wiem czy mi się to udało.
- Przykro mi - wzruszył ramionami, podniósł nasze dłonie i przyłożył moją do swoich ust. I jak tu się w nim nie zakochać? Wszystko co robi jest jak z jakiegoś romansidła. A mi zdecydowanie to odpowiada. Czuję się naprawę godna tego uczucia które powoli się rodzi między nami. Pierwszy raz w życiu jestem czegoś tak bardzo pewna. I nie ma mowy, że z tego zrezygnuje. O nie, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.
- Obiecuję, że się zemszczę - mruknęłam bardziej do siebie niż do niego. Wiedziałam, że to usłyszy, byłam po prostu ciekawa co zrobi. Jednak tylko zaśmiał się i pokiwał z niedowierzaniem głową.
- Nie zrobisz tego- szepnął wyciągając rękę w moją stronę. Włożył na ucho kosmyk włosy, które wymknęły się z upięcia.
- Uwielbiasz to robić - przyjrzałam się jego twarz, która jeszcze bardziej złagodniała, a w oczach pojawiły się iskierki.
- To jest jedna z nielicznych rzeczy, które lubię robić - na mojej twarzy błyskawicznie pojawił się rumieniec. A skąd mogę to wiedzieć ? Policzki zaczęły straszliwie szczypać. Spuściłam wzrok uwalniając kosmyki włosów w celu ukrycia rumieńców.
- Zarumieniłaś się? - na jego twarz pojawił się szeroki uśmiech
- Niee - szepnęłam chowając się jeszcze bardziej
- Nie wierzę, zawstydziłem Cię! - zaczął się śmiać na głos i klaskać w dłonie.
Wypuściłam powietrze nawet tego nie komentując.
- Mówisz poważnie?
- Oczywiście- zaśmiał się
- Chętnie z Tobą zaśpiewam
- W takim razie wystąpisz ze mną, zacznę Cię przyzwyczajać - potarł ręce, na co wyciągnęłam śmiechem.
Weszliśmy do restauracji, gdzie przy wejściu kelner zaprowadził nas do stołu. Na szczęście znajdował się w środku, zdała od okien. Andy wybierając jego miejsce kierował się tym, żeby nikt nam nie przeszkadzał. Chłopak odsunął moje krzesło i lekko przysunął kiedy usiadłam.
- Zdecydowanie nie pasuje do Ciebie tym dżentelmena - powiedziałam, gdy zajął swoje miejsce
- Czemu? - spojrzał pytająco
- Wolę jak jesteś obojętny i w niektórych momentach nawet chamski
- Chamski? Obojętny? Nie jestem.... - przewróciłam oczami powstrzymując chichot - Dobra, czasem mogę być
- To Twój atut, przynajmniej jesteś szczery - ostatni raz spojrzeliśmy na siebie i wzięliśmy menu. Przeleciałam po wszystkim wzrokiem i cicho westchnęłam. Nie przepadam za takimi restauracjami, jak dla mnie jest zbyt elegancko, ale randka zazwyczaj opiera się na ELEGANCI.
- To nie jest Andy Black? - usłyszałam głos dziewczyny zza plecami
- Co on niby tu robił, co? Pomyśli trochę...
Odłożyłam kartę na stół i w duchu zaczęłam odliczać, kiedy skończą się kłócić i podejdą do nas. Znajdowałam się na 5, gdy zobaczyłam dwie blondynki mojego wzrostu.
- Przepraszamy, ale możemy zrobić sobie zdjęcie? - chłopak spojrzał na mnie, jakby pytając czy może? Pokiwałam delikatnie głową, na co wstał i podszedł do dziewczyn. Zaczęłam bawić się palcami i starając się nie podsłuchiwać, co swoją drogą nawet mi wychodziło.
- Dziękujemy - pisnęły, Andy usiadł naprzeciwko mnie. Musiał kopnąć mnie w nogę, żebym na niego spojrzałam. Uniosłam wzrok i zanim zdążyłam coś powiedzieć usłyszałam wykrzykiwane imię Andy'ego.
- Chyba wybraliśmy zły dzień - przymknęłam oczy opierając głową o rękę.
- Chodź - wyciągnął rękę i dopiero zdałam sobie sprawę, że stoi przy mnie.
- Gdzie idziemy? - spytałam, ale i tak ją złapałam
- Zmieniamy lokal - wzruszył ramionami, szybko wyszliśmy zostawiając za sobą tłum ludzi, którzy chcieli zrobić z nim zdjęcie.
- Następnym razem ja coś wybieram, albo zmienię Ci kolor włosów - pogroziłam palcem. Andy tyko pokiwał głową i zamknął mnie w uścisku. Położyłam ręce na jego plecach wzdychając perfumy.
- Jasne, ale..... pizza? - spojrzał na mnie z góry
- Pizza! - złapałam go za rękę prowadząc do dobrze znanej pizzeri. Na całe szczęście nie było ona za daleko, bo w takich butach daleko bym nie zaszła.
W środku na szczęście nie było zbyt dużo ludzi. Kilka stołków było zajętych, ale większość była pustych.
Kelnerka podeszła do nas kilka minut później, a Andy zamówił nam tą samą pizze co ostatnio. Pamiętał.
Czekałam z niecierpliwiem kiedy ją przyniosą. A gdy już to nastąpiło od razu przystąpiliśmy do konsumpcji.
- Masz już jakaś piosenkę? -
- Coś już mam, a co ? - uśmiechnął się poprawiając włosy
- Mogę Ci w czymś doradzić
- Chcesz po prosty jej posłuchać. Nie ma tak łatwo
- Andy - złapałam jego rękę delikatnie ściskając. - Proszę - starałam się wyglądać jak najbardziej słodko, jednak nie wiem czy mi się to udało.
- Przykro mi - wzruszył ramionami, podniósł nasze dłonie i przyłożył moją do swoich ust. I jak tu się w nim nie zakochać? Wszystko co robi jest jak z jakiegoś romansidła. A mi zdecydowanie to odpowiada. Czuję się naprawę godna tego uczucia które powoli się rodzi między nami. Pierwszy raz w życiu jestem czegoś tak bardzo pewna. I nie ma mowy, że z tego zrezygnuje. O nie, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.
- Obiecuję, że się zemszczę - mruknęłam bardziej do siebie niż do niego. Wiedziałam, że to usłyszy, byłam po prostu ciekawa co zrobi. Jednak tylko zaśmiał się i pokiwał z niedowierzaniem głową.
- Nie zrobisz tego- szepnął wyciągając rękę w moją stronę. Włożył na ucho kosmyk włosy, które wymknęły się z upięcia.
- Uwielbiasz to robić - przyjrzałam się jego twarz, która jeszcze bardziej złagodniała, a w oczach pojawiły się iskierki.
- To jest jedna z nielicznych rzeczy, które lubię robić - na mojej twarzy błyskawicznie pojawił się rumieniec. A skąd mogę to wiedzieć ? Policzki zaczęły straszliwie szczypać. Spuściłam wzrok uwalniając kosmyki włosów w celu ukrycia rumieńców.
- Zarumieniłaś się? - na jego twarz pojawił się szeroki uśmiech
- Niee - szepnęłam chowając się jeszcze bardziej
- Nie wierzę, zawstydziłem Cię! - zaczął się śmiać na głos i klaskać w dłonie.
Wypuściłam powietrze nawet tego nie komentując.
- Uwielbiam jak zachowujesz powagę, choć w duszy cię nosi
- Uważaj bo zaraz naprawdę mnie poniesie - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
~*~*~*~*~*~*~*~*
Świeże powietrze dobrze nam zrobiło, w budynku zaczynało robić się już gorąco, więc zimny wiatr nas porządnie orzeźwił. Choć tego wieczorku nie panowało jakieś wielkie ochłodzenie. Było pewno ludzi, którzy chichocząc lub potykając się o własne nogi nie zwracali najmniejszej uwagi na innych. Było naprawdę przyjemnie. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy przytuliłam się do ramienia chłopaka.
- Naprawdę dawno się tak nie bawiłem - szepnął
- Jest idealnie
Naprawdę było, nie licząc tych dziewczyn, ale każdy by tak zareagował. Nie codziennie spotyka się jakiego piosenkarza w restauracji, więc trzeba to wykorzystać.
- Będziemy jeszcze gdzieś szli? - spytałem kiedy minęliśmy samochód chłopak
- Mały spacer, a co ?- zatrzymał się i odwrócił w moją stronę
- Nie nic, tyko buty są nie wygodne i...- zanim skończyłam Andy złapał mnie za nogi, podrzucił w górę i trzymał w stylu panny młodej.Chciałam zacząć krzyczeć, żeby mnie puścił, ale było mi tak wygodnie, że po prostu odpuściłam. Oparłam głowę o jego ramie i przymknęłam oczy. Oddychał tak delikatnie, jakbym była lekka jak piórko. Szliśmy jakaś uliczką, gdzie nie było widać ani jednej duszy. Nagle do głowy wpadł mi pomysł.
- Możesz mnie postawić ? - spytałam puszczając ręce z jego szyi. Bez zbędnego gadania puścił mnie. Spojrzałam na niego przelotnie, gdy podchodziłam do starego budynku. Oparłam się o niego jedną nogą.
- Chodź do mnie - szepnęłam odgarniając włosy
Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie, ruszając w moim kierunku. Kiedy znalazł się przy mnie złapał mnie za talię przeciągając do siebie. Jako pierwsza wpiłam się w jego usta. Złapał mnie pod nogi, a ja oplotłam je wokół jego bioder. Oparł nas o mur i przejechał językiem po rozchylonych wargach. Ścisnęłam mocniej jego ramiona, przeciągając do tym bliżej do siebie.
Andy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz