czwartek, 27 kwietnia 2017

Od Calum'a C.D. Marie

Dziewczyna nie wyglądała na zbytnio zadowoloną z naszego towarzystwa.
-Zostaw ją Luke - szturchnąłem towarzysza.
Zaniepokojona moim nastrojem, Essix weszła na parkur i kilka razy podskoczyła dookoła dziewczyny która nie miała ochoty na nasze towarzystwo. Briggan wiernie został przy mojej nodze, choć widać było że pragnie iść w ślady starszej koleżanki. Owa Marie, którą Hemmings obrał sobie za cel, usilnie próbowała pozbyć się owczarka. Luke także mnie szturchnął.
-Lepiej zabierz Essix zanim zje biedną trenerkę Marie - uśmiechnął się z sarkazmem.
W pokoju Luke'a, dowiedziałem się że Pain, tak dobrze nam znana Pain, także wróciła. Teraz blondyn wydawał się bardziej rozgoryczony niż zwykle. Niall przedstawił nam Charlotte i jej kuzyna Cole'a Stewart'a. Harry wymigał się od podróży do stajni na rzecz spotkania z jakąś Isabelle. Jednak zakładam, że Luke tak naprawdę chciał znaleźć Carę Delavigne czy jakoś tak. Ja osobiście wolałbym aby Biersack podwójnie nie dołował mi kumpla, panną Juliet Simms. Jak widać, nie udało się bo chłopak był w bardzo podłym nastroju. Przeszedłem przez ogrodzenie żeby zabrać Essix od Marie.
-Pilnuj Briggan'a - rzuciłem do Luke'a.
Chłopak skinął głową i pogłaskał wilczaka po pysku. Oby tylko się nie położył bo właśnie go kąpałem. Chwyciłem Essix za obrożę. Dziewczyna opuściła parkur nie zwracając na nas uwagi.
-Chodźmy się przejechać - zaproponowałem.
-Tor do cross'u? - Luke zadał pytanie - Twoja Jhi, chyba nie jest w tym najlepsza, a skoki tu przeważają Cal.
Z niechęcią pokiwałem głową. Blondyn ma rację. Jeśli nie przyłożę się do odzwyczajania Kanadyjki od płaskiej jazdy, to czekają mnie tylko treningi westernu z panem Vocceą i ujeżdżenia. Ruszyliśmy do siodlarni. Dość szybko uporaliśmy się z siodłaniem koni. Luke na Flice prowadził nas w stronę toru do cross'u. Jhi co chwila rzucała łbem i żadne słowa na nią nie działały. Odnosiłem wrażenie iż klacz już wie gdzie jedziemy. Z każdą chwilą robiła się bardziej nerwowa, a klacz Hemmo, coraz spokojniejsza. Że też to nie ja dostałem Tellun'a. Teraz moja klacz blednie przy urodzonej do skoków Flice. Ostatni zakręt i przyśpieszyliśmy do galopu. W westernie nazwał bym to bardziej lope'm, ale tutaj nie nazywało się tego w ten sposób. Pierwsza przeszkoda zapowiadała się koszmarnie. Ku mojemu zdziwieniu, Kandyjka zebrała się w sobie i na mój sygnał odbiła od podłoża. Flicka pod Luke'iem pokonywała rów z wodą. Gniada nie powinna mieć tu problemów. Ponownie udało nam się zaliczyć. Pokonaliśmy cały tor, za wyjątkiem liverpool'u gdzie Jhi za późno się wybiła, a ja zachwiałem się na kilka chwil, aby oberwać wodą. Briggan i Essix truchtali bokiem. Zatrzymałem Kanadyjkę przed blondynem.
-Poszło jej nie najgorzej - zrelacjonowałem - A teraz nie męcz nas dłużej i poprowadź do stajnibo inaczej będziesz zeskrobywał mnie i Jhi, z trawy.
Luke udał przerażonego. Zaśmialiśmy się. Flicka zawróciła w kierunku stadniny. Wydawała się naprawdę szczęśliwa, pierwszy raz od przyjazdu do Morgan.
***
Szczęście w nieszczęściu, Marie właśnie sprzątała u swojego ogiera. Pyrrus - bo tak na imię ma koń Marie - łypnął na nas jednym okiem. Kanadyjka zarżała niecierpliwie. Widać nie przypadli sobie do gustu już od pierwszych chwil. Pech chciał, że mieli boksy bardzo blisko siebie.
-Faworyzują cię - rzuciłem w kierunku dziewczyny.
Myślę że nie ma już nic innego co rozgniewałoby ją bardziej niż to co powiedziałem. Zapamiętaj, Calum. Nigdy nie wkurzaj Marie. Przenigdy. Dziewczyna rzuciła na bok widły i zmierzyła mnie morderczym spojrzeniem.
-Nie twój interes - odparowała.
-Odkąd tu jestem, jest to mój interes - powiedziałem.
Nic mnie nie obchodzą jej fochy i złość. A niech tam sobie po cichutku kipi ze złości. Rozsiodłałem klacz i porządnie ją wyczyściłem. Dziewczyna pośpiesznie opuściła budynek stadniny. Odniosłem osprzęt Kandyjki i udałem się do biblioteki. Nie mogłem przypuszczać, że ponownie zastanę tam Marie. Dziewczyna pewnie pomyśli że ją śledzę. Ah ta ludzka głupota.
-Co tu robisz? - warknęła.
-Nie twój interes - przedżeźniałem ją.

Marie? Nie wiem co... xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz