- Ej Christopher, masz samochód, prawda? - Zapytała zatrzymując się i spoglądając na mnie. Uśmiechnąłem się nieco złośliwie.
- Tak, mam. Pani nie posiada auta? - popatrzyłem na nią uważniej robiąc lekko zdziwioną minę. Dziewczyna tylko wykonała głową gest oznaczający krótkie"nie" przez co zaśmiałem się cicho i znowu skierowałem wzrok w stronę Yekateriny. - możemy pojechać moim, ale płacisz za paliwo.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła w dalszą drogę. Kiedy byliśmy już na dole otworzyłem kluczykami samochód czarny samochód marki Infinity. Otworzyłem drzwi auta przed dziewczyną po czym gdy wsiadła zamknąłem je za nią, a sam przeszedłem przed maską i usiadłem przed kierownicą. Włożyłem klucz do stacyjki i przekręciłem go, a pojazd wydobył z siebie lekkie warknięcie. Po chwili wyjechaliśmy z parkingu przed akademią.
- Cholera, daleko jeszcze? - Zapytałem w końcu niecierpliwiąc się. Zawsze jazda sprawiała mi radość, ale dzisiejszego dnia nie wzbudzało to we mnie jakiegoś zachwytu, wręcz aż mnie to denerwowało. Mimo wszystko starałem się uważnie prowadzić samochód, by nic nie stało się Yekaterinie. Zwykle jeździłem dużo szybciej. W końcu dziewczyna również się znudziła i włączyła muzykę. W radiu natomiast były takie smętne melodie, że działały mi na nerwy, jej chyba również bo zaczęła czegoś szukać, a potem naciskała wszystko co tylko znalazło się pod jej palcami. Zaśmiałem się cicho zasłaniając lekko usta ręką i odwróciłem na chwilę głowę. Nagle zapadła całkowita cisza, myślałem, że po prostu wyłączyła muzykę jednak po około 2-3 minutach poczułem lekkie ukłucie na ramieniu i odwróciłem się w stronę dziewczyny.
- Co jest? - Westchnąłem cicho spoglądając jej w oczy uważając na drogę jednocześnie.
- Chyba coś nam się popsuło... - Burknąłem i włączając awaryjki otworzyłem drzwi samochodu po czym wyszedłem i otworzyłem maskę. Oglądałem przez pewien czas silnik i inne części po czym wróciłem do samochodu i wyjąłem kluczyk ze stacyjki otwierając bagażnik nim. Zacząłem szperać w nim szukając narzędzi. Po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwiami od samochodu. Skupiony na tym dźwięku po chwili uśmiechnąłem się wrednie sam do siebie. Spojrzałem na Yekaterinę, która stanęła przy mnie.
- To coś poważnego? - Zapytała nieco przejęta.
- Jeszcze nie wiem. - Rzuciłem sucho grzebiąc w skrzynce z narzędziami. Dziewczyna westchnęła i spojrzała na niebo, które powoli zaczęło się ściemniać. Powoli wyjąłem telefon z jej tylnej kieszeni spodni i schowałem go do kieszeni w skórzanej kurtce, która zdjąłem. Z ciemności bagażnika wyjąłem plastikowe, dość duże naczynie, którego góra była zamknięta przeźroczystą pokrywą, którą szybko i po cichu zdjąłem. Nagle chwyciłem naczynie w obie ręce i biorąc zamach krzyknąłem szybkie "Miłego dyngusa!" i wylałem część wody, która znajdowała się w mojej broni. Zaśmiałem się głośno i zacząłem uciekać przed goniącą mnie po całej drodze dziewczyną.
- Zabije cię! - Krzyknęła.
Yekaterina? Telefon będzie cały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz