- Kiedy przyjeżdża twoja siostra?- spytałam od niechcenia
- Jakoś po szkole- wzruszył ramionami i weszliśmy do sali, w której miały zacząć się pierwsze zajęcia
Lekcje minęły zaskakująco szybko. Chyba jak nigdy przedtem. Szliśmy żwirową ścieżką gdy Zain wypatrzył coś w dali i się uśmiechnął. Podążyłam za jego spojrzeniem i zobaczyłam nadjeżdżające z daleka auto.
- Poczekam przy wejściu- powiedziałam chociaż niewiem czy to do niego dotarło
Stanęłam przy drzwiach od budynku akademika i przyglądałam się z boku jak z auta wysiada dziewczyna, siostra Zaina. Z tego co od niego wiedziałam miała piętnaście lat i wnioskując z jej twarzy była niezbyt zadowolona z przyjazdu. Dziewczyna prosiła o coś chłopaka i po chwili otrzymała klucz do pokoju. Skierowała się w stronę budynku i weszła przez drzwi. Auto odjechało, a Zain ruszył w moim kierunku.
- Chyba nie jest zadowolona z przyjazdu- mruknęłam gdy kierowaliśmy się w stronę pokoi
- Przejdzie jej.
Wyciągnęłam klucz z kieszeni, Zain wiedząc, że w środku jest jego siostra nacisnął na klamkę, ale drzwi się nie otworzyły. Spróbował ponownie. Nic.
- Safaa!- krzyknął przez drzwi
Odpowiedziały mu tylko jakieś ciche pomruki po drugiej stronie. Czyli jednak tam była. Zain zapukał i poprosił aby otworzyła. Cisza. Zaczęłam się śmiać. Dziewczyna dobrze to uknuła.
- Maczałaś w tym palce- powiedział stanowczo, ale w jego oczach ujrzałam iskrę rozbawienia
Pokręciłam głową i uniosłam ręce w geście obronnym.
- Moja zemsta będzie lepsza- powiedziałam z dumą
Zain westchnął przeciągle.
- Niedługo jej się znudzi i będziesz znów w swoim pokoju- powiedziałam i zniknęłam w swoim
Słyszałam jak chłopak próbuje wejść do pokoju i prosi siostrę o otwarcie drzwi. Po około dziesięciu minutach zrezygnował i zapukał do moich drzwi, wchodząc powoli.
- Łatwo się poddajesz- powiedziałam ze śmiechem
Everina jadła swój obiad i ja również zgłodniałam. Zain usiadł na łóżku niezadowolony. Miał problem, bo do treningu nie zostało za dużo czasu, a on siedział tu w jeansach i bluzie.
- Chodź na obiad potem ci otworzy- zapewniłam
Po szybkim obiedzie, tak jak mówiłam, zza drzwi pokoju, z numerem 19, wychyliła się jego siostra.
Wyszłam z pokoju dużo wcześniej niż powinnam. Nie miałam nic ciekawego do roboty więc po obiedzie przebrałam się i ruszyłam do stajni. Tikani dalej dopisywał dobry humor i zarżała wesoło na mój widok. Była czysta gdyż nie miała jak się ubrudzić. Po zajęciach dam jej do tego możliwość. Kilkoma ruchami przejechałam szczotką po ciele samicy. Sięgnęłam po bordowy czaprak, który wspaniałe odznaczał się na jej śnieżnobiałej sierści. Następnie czarne siodło i ogłowie. Tikani aż rwała się do współpracy po przerwie. Pogłaskałam ją po pysku i wyszłyśmy z boksu. Przed stajnią wsiadłam na wierzchowca i ruszyłam na rozgrzewkę. Wjechałem na czworobok. Ostatnie promienie słońca ogrzewały plac. Poza mną było jeszcze kilku uczniów z mojej grupy. Zostało mi jeszcze dziesięć minut do rozpoczęcia zajęć. Chwila żwawego stępa, a potem kłus. Prawie spadłam z konia gdy ujrzałam Zaina - uwaga, uwaga - pięć minut przed czasem. Podjechałam do chłopaka ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Jesteś przed czasem- powiedziałam
Tikani wyciągnęła szyję w stronę Morrigan. Kara klacz na początku nie zwróciła na to uwagi, ale potem również wyciągnęła szyję do Tikani. Trzeba przyznać, ma niezły charakterek. Uwadze Zaina nie uszła moja obecność na treningu. Zmierzył mnie surowym spojrzeniem.
- Nie patrz tak na mnie- powiedziałam krótko- Dłużej mnie już nie powstrzymasz- uśmiechnęłam się złośliwie i odjechałam, bo na czworobok weszła trenerka.
Zain?
Słabe - tak wiem :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz