niedziela, 26 lutego 2017

Od Luke'a cd. Mirany

Gdy tylko wyszedłem z pokoju Mirany, od razu pobiegłem do siebie, żeby zabrać klucze od samochodu. Chciałem zdążyć, przed zamknięciem kwiaciarni, którą ostatnio pokazał mi Niall. 
Drogę do miasta pokonałem w niecałe 15 minut i na szczęście sklep był jeszcze otwarty.
- Dobry wieczór. - Uśmiechnąłem się do starszej kobiety, stojącej za ladą.
- Dobry wieczór, w czym mogę pomóc? - Podniosła wzrok znad gazety i obdarzyła mnie przyjaznym uśmiechem. - Piękne kwiaty, dla pięknej dziewczyny?
- Dokładnie.
Kobieta pokazała mi kilka różnych bukietów, a ja zdecydowałem się na ten, który od początku wpadł mi w oko, a składał się on z czerwonych i białych róż. Zapłaciłem i podziękowałem starszej pani, która była bardzo, ale to bardzo sympatyczną osobą. Gdy wsiadłem do samochodu, od razu zerknąłem na zegarek, który wskazywał godzinę wpół do dziesiątej.
~~*~~*~~
Po przyjeździe do akademika zdążyłem jeszcze wziąć szybki prysznic, przebrać się i od razu poszedłem do Mirany.
Zapukałem do drzwi, a po usłyszeniu cichego proszę, wszedłem do środka. Mirana miała na sobie jedynie koszulkę, która sięgała kawałek za jej biodra. Posłała mi nieśmiały uśmiech, a ja odłożyłem kwiaty i podszedłem bliżej, łapiąc ją w pasie i podnosząc do góry. Posadziłem ją na blacie, łapiąc jej nogę pod kolanem i podciągając wyżej. Drugą ręką objąłem ją, jednocześnie mocno przytulając do siebie.
- Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie - szepnąłem jej do ucha, delikatnie przygryzając jego płatek.
Policzki Mirany pokryły się uroczym rumieńcem, a na jej usta wkroczył nieśmiały uśmiech.
- Cieszę się, że cię poznałam, panie Hemmings.
- Bardzo mi miło z tego powodu, panno Evans. - Uśmiechnąłem się szeroko. 
Mirana uśmiechnęła się szeroko, przygryzając moją wargę. Przez dłuższy czas trwaliśmy w namiętnych pocałunkach, robiąc przerwy tylko w wtedy, gdy zaczynało brakować nam tchu.
- Luke - szepnęła - Zostaniesz dzisiaj ze mną?
- Bardzo chętnie. - Uśmiechnąłem się składając pocałunki na jej szyi.
Przytuliłem ją mocno, po czym wziąłem na ręce i przeniosłem na łóżko. Zaczęliśmy się śmiać, gdy swobodnie opadliśmy na łóżko.


Mirana?
jak już wspomniałam, choroba wypłukała trochę wenę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz