sobota, 8 kwietnia 2017

Od Zain`a cd. Brooke

Wstawanie z łóżka było najgorszą rzeczą ze wszystkich możliwych. Jestem ogromne wdzięczny komuś za to, że wprowadził poranne treningi o godzinie siódmej rano kiedy to normalny człowiek, na przykład taki jak ja, zamierza się wyspać. Wcale nie zostałem przeszkolony na ten temat ze strony starszej siostry, która założyła się ze mną, że nie wytrzymam tygodnia bez spóźnienia. Przyjąłem wyzwanie z dumnym wyrazem twarzy. Przecież nie mogło być tak źle...? A jednak. Okazało się trudniejsze niż sądziłem.
Musiałem wstać gdy zadzwonił budzik. Z cichym pomrukiem wyciągnąłem nogi spod kołdry, gdy przypadkowo Sharika nawinęła mi się pod nie i przeraźliwe głośno miauknęła. Wystraszony podniosłem głowę, uderzając się nią o ścianę i po chwili spadając z impetem na podłogę. Cholera, moje plecy. Moja głowa. I Bóg jeden wie co jeszcze. Przyłożyłem sobie dłonie do twarzy, leżąc tak na malutkim dywaniku jeszcze z jakieś pięć minut. W tym czasie Sharika weszła miękko na mój brzuch i usiadła, gładząc sobie językiem futro na piersi.
-Ty chcesz mnie chyba wykończyć - mruknąłem, patrząc na kota. Chwyciłem ją za boki i wstałem wraz z zwierzęciem na rękach. Położyłem ją na parapecie okna, który sobie wyjątkowo upodobała i podszedłem do łóżka, patrząc na zwisającą kołdrę i zwiniętą poduszkę. Pościelić? Nieee...
Wzruszyłem ramionami, otwierając szafę i zabierając z niej bryczesy i czarną bluzę. Wszedłem do łazienki i spojrzałem w lustro na swoje totalnie nieułożone włosy. Każdy kosmyk biegł w inną stronę jakby nabrał życia i zamierzał się uwolnić. Potrzebny mi prywatny fryzjer, który byłby w stanie pokonać te czarne kudły.

Wyszedłem z pokoju, kierując się w stronę stajni. Morrigan właśnie rozpracowywała drzwiczki od małego wybiegu przy boksie. Spojrzała na mnie niewinnie, gdy gwizdnąłem ze opuszczonymi brwiami. Skubana, jeszcze trochę i będzie sobie wychodzić kiedy jej się żywnie podoba. Przyniosłem sprzęt oraz szczotki, otwierając boks i wchodząc do środka. Klacz podeszła, przystawiając swoje chrapy do mojej twarzy i parskając.
-Fe - uśmiechnąłem się szeroko i wytarłem rękawem twarz, po czym odepchnąłem delikatnie głowę wierzchowca. Jednak nieugięta klacz z powrotem przysunęła się i tym razem zaczęła ocierać łbem o mój policzek i ramię. Podrapałem ją dłonią po szyi i ganaszy.
-Dobra, już koniec - poklepałem ją i zacząłem czyścić jej sierść. Złapała w wargi moją bluzę, pociągając delikatnie.
~~~
Pierwsze trzy lekcje minęły normalnie. O dziwo, wraz z minionym czasem pobytu w akademii coraz bardziej słuchałem słów nauczycieli. Nie była wyjątkiem lekcja na temat żywienia i opieki nad końmi. Choć uważam, że powinno być coś w rodzaju nauki z końmi, które mają zamiar utrudnić ci życie. Byłaby to idealna lekcja dla mnie, Morrigan i naszych wspólnych relacji. Na końcowych piętnastu minutach, pani Layla ogłosiła projekt, który należy zrobić do końca miesiąca. Uniosłem głowę, którą przez chwilę opierałem na pięści. Wsłuchałem się w temat, który okazał się nie najgorszy. Mori na pewno będzie miała swoje zdanie w wykonywanych ćwiczeniach, które już rodziły mi się w głowie. Jednak jeszcze bardziej zaskoczył mnie fakt, że zostałem przydzielony w parze razem z Brooke. Odruchowo odwróciłem się w jej stronę, jednak dziewczyna totalnie wyłączyła się na tej lekcji, rysując coś w zeszycie. To będzie dla niej nie lada zaskoczenie, gdy dowie się jaki kolejny zaszczyt ją dosięgnął.
Koniec lekcji ogłosił dzwonek, rozbrzmiewający po całym budynku. Chwyciłem książki w ręce i wypadłem z sali lekcyjnej, stając obok Brooke, która przyglądała się tablicy jakby zobaczyła tam ducha. Uśmiechnąłem się, domyślając się co jej chodzi po głowie. Stanąłem z boku, opierając się o ścianę. W jednej chwili uderzył we mnie wzrok dziewczyny.
-Mam nadzieję, że słuchałeś na lekcji...
-Moja twórczość nie przestaje mnie zadziwiać i zaraz po wygłoszeniu tematu wpadłem na kilka super pomysłów - pochwaliłem się z zadowoloną miną skierowany w stronę towarzyszki- Ej, nie słyszę gromkich śmiechów i przejawu entuzjazmu - obruszyłem się, widząc jak bardzo obojętnie patrzy na mnie Brooke.
Przewróciła oczy, unosząc delikatnie kąciki ust. Poprawiła sobie kołnierzyk i ruszyła przed siebie, mijając mnie.
-Jesteś tutaj brudny, wiedziałeś? - wskazała palcem na swój policzek.
Przetarłem dłonią, powtarzając jej złośliwy uśmieszek.
-To może podzielisz się swoją wizją, co? - zwróciła się do mnie, gdy zrównaliśmy krok.
-Nie jest jeszcze gotowa. Trzeba dopracować ją gdzieniegdzie, pododawać niektórych rzeczy, coś usunąć, a coś poprawić... Miałem nadzieję, że ty też masz jakiś pomysł - Brooke zmierzyła mnie badawczym spojrzeniem kątem oka.
-Zdajesz sobie sprawę, że się wyłączyłam? Nie potrafię określić co mam robić tak od razu...
-A więc jesteś zdana na mnie. Świetnie! - wyszczerzyłem się szeroko, przerywając dziewczynie wypowiedź. Odchyliła usta, kręcąc głową - Przyjdź o osiemnastej to przedstawię ci mój punkt widzenia na projekt - powiedziałem, idąc w swoją stronę.
-A co jeśli powiem nie?
-W takim razie ja przyjdę do ciebie, proste - posłałem jej szeroki uśmiech - A wtedy już nie wyjdę - zniknąłem za ścianą.
~~~
Szczerze mówiąc nie zdziwiłoby mnie gdyby dziewczyna nie pojawiła się pod moimi drzwiami. A tym bardziej gdyby nie była wkurzona. Moja propozycja była odruchowa, nie myślałem konkretnie nad miejscem gdzie się spotkać. Dla mnie nie było różnicy, jednak dla niej być może. Dopiero teraz o tym pomyślałem, ale słowa już padły. Dochodziła osiemnasta, gdy zostawiłem Morrigan w boksie i ruszyłem w stronę pokoju. Szukając kluczyka w kieszeni kurtki, nie zwróciłem uwagi na czekającą już pod drzwiami Brooke. Nie powiem, zaskoczył mnie jej gest.
-Zawsze jesteś tak punktualna? - spytałem, patrząc na tarczę zegarka.
-A ty lubisz się spóźniać? - odgryzła się sarkazmem, na który zareagowałem szerokim uśmiechem.
-Nie spóźniłem się. Zostały jeszcze dokładnie dwie minuty i piętnaście sekund - otworzyłem drzwi i wyciągnąłem rękę w geście przepuszczenia Brooke pierwszej - Złośliwce mają pierwszeństwo - oberwałem w ramię.

Brooke?
Ratuj, bo nie wiem co pisać i popadnę w depresję xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz