Strony

sobota, 8 lipca 2017

Od Meq - C.D. Boonie

Stałam jak słup, cała czerwona i bezmyślnie gapiłam się na niebieskowłosego chłopaka stojącego przede mną. Minę miałam speszoną i zupełnie nie wiedziałam jak się zachować. Boonie i druga dziewczyna siedząca w kuchni, najwyraźniej jej znajoma, pochichotały przez chwilę. A potem zaczęły rozmawiać szeptem. Z tej całej konfrontacji usłyszałam tylko głośne "Super!". Miałam wrażenie, że rozmawiają o sytuacji jaka miała miejsce kilka chwil temu. I o mnie. I o mojej reakcji, która była niezbyt chwalebna, powiedzmy sobie szczerze. Na dodatek kilka chwil wcześniej usłyszałam od Boonie, że "Alex nie gryzie". To mi dało do myślenia. Chłopak dalej się we mnie wpatrywał maślanym wzrokiem. Czułam się bardzo nieswojo. Jeszcze nigdy nie zostałam postawiona w takiej sytuacji. W końcu... Em, nie jestem zainteresowana chłopakami i zawsze dawałam to jasno do zrozumienia wszystkim swoim głupiutkim adoratorom. A ten tutaj od razu przylepił swoje usta do mojej dłoni. Bez jakiegokolwiek uprzedzenia, więc nie miałam szansy go uprzedzić, że jestem innej niż on orientacji. Z tego krótkiego zamyślenia wyrwał mnie głos niejakiego Alex'a.
- To co, piękna? Przygotować ci coś do zjedzenia, czy nie? - ponownie uniósł mą dłoń i ją ucałował.
 Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Gdy chłopak odsunął swoje wargi od mojej ręki, wyczekująco na mnie spojrzał. Oczekiwał odpowiedzi. A tymczasem głos uwiązł mi w gardle i nie byłam w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. Otworzyłam buzię i chciałam zaprzeczyć, ale z moich ust nie wydobył się jakikolwiek dźwięk. Od strony stolika było słychać cichy, stłumiony tylko i wyłącznie siłą woli śmiech. To Boonie i jej koleżanka pękały ze śmiechu w związku z całą sytuacją. Najwidoczniej wiedziały coś, o czym ja nie miałam pojęcia i dlatego cała ta sprawa była aż tak zabawna. Szybko i - mam nadzieję, że - niewidocznie przewróciłam oczami. Irytowało mnie zachowanie brunetki i jej towarzyszki. Mogłyby łaskawie poinformować mnie o co w ogóle tu chodzi.
- Jak masz na imię?
- Meq - wydusiłam z siebie, wręcz parsknęłam, przy tym prawie opluwając spodnie chłopaka.
- A więc Meq, zdecydowałaś się już?
- E, tak. Dzięki, ale nie jestem głodna - lekko przekręciłam głowę i spojrzałam na swoją znajomą. Lekkim ruchem wyrwałam swoją dłoń z uścisku Alex'a i podeszłam do stolika. Byłam już mocno poddenerwowana, bo widziałam, że obie dziewczyny mają niezły ubaw. Odsunęłam trochę jedno z krzeseł i usiadłam przy stoliku.
- Meq, to jest Maxim - powiedziała Boonie i spojrzała na przedstawioną mi właśnie kobietę.
Maxim wyciągnęła w moim kierunku rękę, którą - stosunkowo niechętnie - uścisnęłam. Zrobiłam kilka głębokich wdechów i wydechów, po czym, upewniając się wcześniej, że chłopak o niebieskich włosach mnie nie usłyszy, zapytałam szeptem:
- O co chodzi? Możecie mi to wyjaśnić? Wy tu macie komedię, a ja w ogóle nie jestem w temacie.
Maxim i brunetka wymieniły między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Boonie lekko skinęła głową. To był znak, że dziewczyny zdecydowały się powiedzieć mi o co chodzi w tym całym zamieszaniu. Szatynka o różnokolorowych oczach nabrała powietrza w płuca i zaczęła mi cicho tłumaczyć:
- Alexy do niedawna wydawał się być gejem. Dziś okazało się, że jego eks chłopak, z którym jakiś czas temu zerwał, był tylko próbą. Alexy chciał sprawdzić, czy "spodoba" mu się bycie homo. No i doszedł do wniosku, że jednak podobają mu się dziewczyny i chyba padłaś na pierwszy ogień.
Uderzyło we mnie tyle informacji na raz, że stałam, nie odzywając się do dziewcząt.
- Podsumowując, spodobałaś się byłemu gejowi - dodała Boonie, delikatnie wzruszając przy tym ramionami. Wyglądała, jakby taki bieg wydarzeń był dla niej całkowicie oczywisty i już dawno go przewidziała.
Maxim lekko odchrząknęła, dając tym samym znak, że chłopak podchodzi do nas, zaintrygowany tajemniczymi szeptami z naszej strony. Było to po prostu ostrzeżenie. Lekko skinęłam na dziewczynę, dziękując jej tym samym za czujność.
- Zaparzyć którejś herbaty? - wymownie na mnie spojrzał.
- Nie - zaprzeczyła Maxim. Chłopak wzruszył ramionami.
- A mi tak - odparła Boonie. Najwyraźniej chciała odciągnąć Alex'a od tego stolika. Poszłam jej śladem.
- Mi też zrób.
- Do usług - posłał mi.... nieprzyzwoite, tak to określę, spojrzenie.
Głośno wypuściłam powietrze, gdy facet odszedł i skierował się do blatu z czajnikiem. Maxim położyła rękę na moim ramieniu. Chyba w pewnym sensie mi współczuła.
- Meq, Alex to dosyć dobry chłopak. Ma złote serducho, a także poczucie humoru. No i trzeba przyznać, że jest dosyć... A nawet bardzo przystojny. Więc w czym problem? - spytała Maxim, najwyraźniej nie rozumiejąc powodu mojego dyskomfortu.
- On wydaje się fajny - przyznałam niechętnie. - I nawet zbyt pomocny - To pewnie tylko przez to, że się do mnie zaleca - dodałam w duchu. - Ale... Mnie nie interesują chłopcy - spojrzałam w oczy dziewczyny. Kątem oka zauważyłam, że Boonie jest nieco zdziwiona, ale nie aż tak bardzo. Zapewne przewidziała to lub najzwyczajniej w świecie, po prostu się domyśliła. Natomiast Maxim wydawała się zszokowana tą informacją, jakby uderzyła w nią niczym piorun. Zrzedła jej mina i przypatrywała mi się z niedowierzaniem w oczach. Wzruszyłam ramionami. Przywykłam do takiej reakcji ze strony dziewczyn.
- Em, to faktycznie zmienia postać rzeczy - dodała stłumionym głosem.
W tym momencie Alexy znikąd pojawił się przy naszym stoliku i postawił dwa kubki z parującym napojem na blacie. Wsunęłam rękę w ucho jednego z kubków i podniosłam naczynie, zbliżając je do swoich ust. Upiłam łyk, ale herbata okazała się bardzo gorąca, przez co postanowiłam chwilę odczekać, aż picie trochę wystygnie. W końcu nie mam ochoty się poparzyć. Boonie również sięgnęła po kubek, ale natychmiast go odstawiła. Pewnie oparzyła sobie dłonie.
- Co zmienia postać rzeczy? - zapytał Alexy, patrząc kolejno na nasze twarze.
W fazie lekkiej paniki spojrzałam na dziewczyny błagalnym wzrokiem. Niech one coś wymyślą! Maxim bardzo powoli skinęła głową. Natomiast Boonie uśmiechnęła się tylko i powiedziała:
- Braciszku, to naprawdę nic istotnego. Nie bądź taki ciekawski - wyszczerzyła się w jego kierunku.
Czy ja mam rozumieć, że Boonie jest siostrą, zakładam, że starszą - po wyglądzie - tego chłopaka!? Musiałam się powstrzymać, żeby nie opuścić szczęki i nie wpatrywać się w brunetkę jakbym zobaczyła jakieś widmo. Było to naprawdę trudne. Zamiast tego posłałam kobiecie pełne zdziwienia spojrzenie. To wszystko jest jeszcze bardziej pogmatwane, niż myślałam. I niż mogłam przypuszczać. W innych okolicznościach złapałabym się za głowę, ale teraz nie mogłam. Ze względu, jak się okazało, na brata Boonie. Cicho odkaszlnęłam i spojrzałam na Maxim.
- Dziewczyny, chodźcie do mnie - zaproponowałam nagle. Chciałam zyskać czas, podczas które3go będziemy miały odrobinę prywatności. I spokój od tego całego Alex'a.
Boonie natychmiast pokiwała głową, dziewczyna siedząca obok, po chwili wahania, też. Uśmiechnęłam się do nich najbardziej niewinnym i beztroskim uśmiechem, na jaki było mnie stać w zaistniałej chwili.
- A ja? - chłopak zrobił smutną minkę i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. - Plose.
Odwróciłam wzrok w nadziei, że i tym razem dziewczyny przyjdą mi na ratunek, ale tak się nie stało. Obie, i Maxim, i Boonie, najwyraźniej uznały, że muszę poradzić sobie sama, albo ulec prośbie Alex'a. Przewróciłam oczami i niechętnie, bardziej z przymusu, pokiwałam głową. Domyśliłam się, że nie ma co walczyć z tym chłopakiem, bo zapewne i tak dopnie swego. Szybko wypiłam kubek i odniosłam go na blat przy umywalce.
- Idziemy w końcu, czy nie? - spytałam, lekko unosząc jedną brew.
Wszyscy od razu pokiwali głowami, więc wysunęłam się na przód i pokierowałam całą ekipę do mojego mieszkania. Niedługa droga doprowadziła nas do mojego pokoju. Wyciągnęłam klucz z kieszeni i otworzyłam drzwi. Do mojego domostwa najpierw weszła Maxim, potem Alexy, a na samym końcu Boonie. Wyciągnęłam klucz z drzwi i zamknęłam mieszkanie od wewnątrz. Od razu, gdy tylko odłożyłam klucz na biurko, walnęłam się na łóżko, nie myśląc za bardzo o gościach. Byłam po prostu zmęczona i tyle. Oczy same mi się zamykały, ale zmusiłam się do obrócenia na plecy i powrócenia do pozycji siedzącej. Przysunęłam się bardziej do krawędzi, poklepując przy tym miejsce obok siebie. Chciałam dać im do zrozumienia, żeby usiedli. Boonie usiadła po mojej lewej stronie, a obok niej Maxim. Chłopak klapnął po mojej prawej i mocno się przeciągnął. Lekko się odsunęłam, by nie uderzył mnie w głowę. Alexy od razu zrozumiał swój błąd i powrócił do swojej poprzedniej pozycji, strasznie mnie przy tym przepraszając.
- Nic się nie dzieje - odparłam, chcąc w jakiś sposób zmusić chłopaka do przymknięcia się i zamknięcia buzi choć na chwilę.
Alexy uśmiechnął się przepraszająco i w mig zapomniał o całym zajściu. Towarzystwo pochłonęła rozmowa, a ja siedziałam i raz słuchałam, co mówią, a raz nie. W każdym razie, nie wypowiadałam się. Trochę to trwało, aż Boonie i Maxim przestały paplać razem z bratem tej pierwszej. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy w końcu przestali gadać o wszystkim i o niczym. Tak naprawdę ich rozmowa nie miała najmniejszego sensu, a Alexy co chwila zmieniał temat. W pewnym momencie wcześniej wspomniany chłopak o błękitnych wręcz włosach, objął mnie delikatnie i zatrzymał swoją dłoń na wysokości mojej talii. Przełknęłam ślinę. Czułam się na serio mega niezręcznie. No i na dodatek, jakby tego było mało, było mi głupio, że jeszcze nic nie powiedziałam Alex'owi. Spojrzałam na dziewczyny. Z wzroku Boonie wyczytałam mniej więcej coś takiego: "To już czas... Powiedz mu".
- Alexy... Ja... Powinieneś wiedzieć... - zaczęłam niepewnie.
- Tak? - spojrzał na mnie z przekornym uśmiechem.
- Ja jestem lesbijką... - przygryzłam wargę.

[Boonie? Jaki dramat *o* Może Meq zmieni swoje upodobania na bi? :D]
1500 jest ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz