Jadąc do domu nie mogłem przestać myśleć. Nauka jazdy na łyżwach najwyraźniej zmienia ludzi. Muzyka cicho grała z radia . Leciało Affection - Cigarette after sex. Jedna z ładniejszych piosenek jakie znam. Czemu mi na niej zależy ? It's affection always, You're gonna see it someday My attention for you. Even if it's not what you need. Oj tak. To uczucie ale nie jestem pewien czy chciałem aby je dostrzegła. To uczucie ale.. Nie jest jej potrzebne. Patrzyłem przez okno na ciężko padające grube płatki śniegu. Pogoda mnie nie chciała najwyraźniej pocieszyć co? Przeniosłem wzrok na skupioną na drodze dziewczynę. Aktualnie jechaliśmy gorszym fragmentem leśnej drogi więc musiała zwolnić. Miała lekko zmarszczone brwi i o panie.. Z kącika jej ust wysuwał się czubek różowiutkiego języka. Co ty robisz z moim ciałem? Co ty ze mną robisz? Nie wiem.. Ale zarówno podoba mi się to i nie podoba.. Dojechaliśmy na miejsce około 19. Sięgnąłem po telefon z kieszeni i.. Jemioła. Ta mała narośl na drzewie która jest pasożytem. Nic wspaniałego a ludzie postanowili sobie z niej zrobić symbol..Ta cholerna jemioła.
***************
-Przyznaj że nie było tak źle ! -Nastia znów podjęła temat mojej dzisiejszej porażki i trochę nie porażki. Uśmiechnęła się w zaczepny sposób.
-Jak już potrafiłem utrzymać równowagę ... było w porządku -Wzruszyłem ramionami i odwiesiłem kurtkę do szafy. Co miałem powiedzieć? Mogłem sobie na ciebie popatrzeć i podziwiać jak fajny tyłek masz.. Mogłem udawać jeszcze gorszego niż byłem żebyś była bliżej mnie.. I zarazem była za blisko. To zabawne ,że ktoś jest zarówno za blisko jak i za daleko. Przyjaciele.. Właśnie odkryłem definicję tego słowa.
-Wszystko ok? -Zapytała nagle. Zmarszczyłem brwi, nie istnieje nawet jedna setna możliwości ,że czyta mi w myślach. Dzięki bogu dawno przestała by się ze mną zadawać.
- Przez całą drogę się nie odzywałeś, pomyślałam, że mogło się coś stać. - Wzruszyła ramionami. Ah.. Widzisz.. Całą drogę spędziłem na kłótni z samym sobą.
- Nie, wszystko w porządku. Po prostu musiałem trochę pomyśleć, nic istotnego. - Wzruszyłem ramionami. Teraz albo nigdy? Ta cholerna jemioła wbijała mi się lekko w udo przypominając o swojej obecności. Usiadłem na łóżku. Widocznie chciała sobie iść ale..
- Zapomniałem o czymś. - Podniosłem się i ruszyłem w jej kierunku. Jeszcze mogę zawrócić. Mogę powiedzieć ,że zapomniała powiedzieć mi dobranoc albo.. Pierdole. Chce ją pocałować.Sięgnąłem do kieszeni i wyłowiłem już w mocno opłakanym stanie jemiołę. Jeden z ostatnich listków opadł na moją podłogę. Podniosłem ją nad głowę. Nastia daj mi kosza. Powiedz że jestem idiotą,że mam spierdalać. Każ mi spierdalać. Zamiast tego podeszła i .. Nigdy nie będę umiał opisać smaku jej ust. Mogłem próbować.. Były słodkie, to jedyne co umiałem określić. Delikatnie zagryzłem jej dolną wargę . Dopiero po dłuższej chwili byłem w stanie się odsunąć. Czemu ja to do jasnej cholery robię.
Patrzyłem jak otwiera oczy i delikatnie oblizuje usta. Była lekko zarumieniona i niepewnie spojrzała w moim kierunku. Złapałem z nią szybko kontakt wzrokowy.
-Nastia -Wymamrotałem w jej kierunku i zrobiłem krok w przód.
-Przyjaciele... Przyjaciele nie.. -Czemu miała nagle łzy w oczach? O co chodzi? Jak ja nie ogarniam kobiet..
-Nie. ale... -Zacząłem ale wszyła z pokoju. Stałem tam jak idiota z jemiołą w pięści . Coś w moim brzuchu aktualnie wykonało fikołka i zacisnęło się, to nie przyjemne uczucie i ucisk w piersi. Ja pierdolę. Wygrzebałem telefon i spojrzałem na wyświetlacz. Od niedawna moją tapetą było zdjęcie które udało mi się zrobić. Zdjęcie które strzeliliśmy sobie z Nastią przed balem. Wkurzony na samego siebie odrzuciłem go w bok i usiadłem na łóżku. Ukryłem twarz w dłoniach. Duży chłopcy nie płaczą.. Pamiętaj. Nabrałem haust powietrza i głośno przeklnąłem . Nie wiem co robić. Utknąłem. I do jasnej cholery nawet nie mam z kim o tym porozmawiać. Jak bardzo zjebany jestem, nie potrafię mieć znajomych. Kurwa.
- Brawo, jak zwykle umiesz zjebać -Warknąłem na samego siebie . Jemioła w dalszym ciągu tkwiła w mojej pięści. Uniosłem ją do oczu. Wszystko twoja wina. Ale i zarazem .. Nie umiałem jej wywalić. Wygrzebałem z szuflady zeszyt w którym często zapisywałem różne myśli. Wsunąłem gałązkę pomiędzy strony. To takie babskie co robię ale i .. To pomaga. Znów sięgnąłem po telefon. Dobra pierdolę.
Do 👑
Nie możemy zacząć od nowa ? .. NIE Skasowałem,
Zależy mi... Też skasowałem.
Przepraszam, nie powtórzę tego. Skasowałem.
Przyjaciel nie całuje tak jak ty. Skasowałem.
Nic nie ma sensu. Skasowałem.
Ciężko to ubrać w słowa, ułatwiasz mi życie. Skasowałem.
Może powinniśmy dać sobie chwilę spokoju... Wysłałem.
Ukryłem twarz w dłoniach i zwinąłem się na łóżku. Po raz pierwszy od dawna, pozwoliłem sobie płakać.
<Nastia? nie ogarniam co pisać ale.. emm.. nie zabij mnie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz