piątek, 22 grudnia 2017

Od Anastasi cd. Oliego

Leżałam na łóżku chłopaka wpatrując się w sufit. Przygryzłam delikatnie dolną wargę, wciąż czując na niej dotyk ust Oliego. Poczułam te przysłowiowe motyle, których pojawiło się u mnie zdecydowanie za dużo. Nie żałowałam, ani trochę. Było mi tylko przykro, że dla mnie było to coś więcej, niż pocałunek, a Oli pewnie nie odebrał tego w ten sam sposób co ja. Pocałowałam go nie raz, dlatego, że chciałam móc mu chociaż trochę dorównać, żeby móc sprawić mu choć trochę przyjemności, którą otrzymywał zwykle idąc z jakąś dziewczyną do łóżka. Ja nie chciałam tego robić, nie dla samej przyjemności fizycznej. Dla mnie seks jest jedną z możliwości okazania uczuć, uprawia się go z miłości, a nie dla tego, by tylko poczuć się dobrze.
Oli. Gdzie poszedł? Nie wiem. Może po prostu wiedział, że nie zależy mi na seksie i wołał iść zaspokoić się u kogoś innego? To najbardziej prawdopodobna wersja ze wszystkich możliwych.
Ośmieszyłaś się, Nastio. Dobrze wiedziałaś, że on chce czegoś więcej, a mimo to ciągle miałaś nadzieję, że jednak jest inny. Mówiłam ci, że będziesz cierpiała.
Wzięłam głęboki wdech i czułam, jak moje oczy zachodzą łzami. Nastia, ogarnij się wreszcie. Zapomnij, tak jakby nic się nie wydarzyło. Tylko, że ja nie chcę zapominać. Uniosłam dłoń do twarzy i przejechałam palcem po linii ust, gdzie jeszcze niedawno stykały się one z wargami Oliego. Z wargami, które całowały już nie jedną... nie.. nie myśl tak, to bardziej boli.
Wzięłam ostatni drżący oddech, ostatni raz zaciągając się zapachem poduszki i podniosłam się do pozycji siedzącej. Wyszłam z pokoju głośno trzaskając drzwiami, impreza trwała w najlepsze, więc raczej nikogo nie mogło to obudzić. Zresztą, czemu ja się tym przejmuję? Czemu ciągle myślę o innych? Nie mogę zając się sobą? 
Uspokój się, idź spać. 
Żwawym krokiem pokonałam dystans dzielący mnie od mojego pokoju i weszłam do pomieszczenia, zamykając drzwi na klucz. Zdjęłam szpilki rzucając je gdzieś w kąt pokoju, a zaraz potem zrobiłam to samo z sukienką. Wskoczyłam pod ciepłą kołdrę i ułożyłam głowę na puchatej poduszce. Tylko zaśnij, nie myśl o tym, co właśnie Oli może robić i z kim w jednym z akademickich pokoi. 
~~*~~*~~
Wstałam późno, bo w okolicy południa i pierwsze co pomaszerowałam do łazienki. Napełniłam wannę bardzo ciepłą wodą i narobiłam całą masę piany, chcąc poprawić sobie humor na początek dnia. Bieliznę wrzuciłam do kosza na pranie, a sama zanurzyłam się w wodzie pachnącej truskawkami. Pospiesznie zdjęłam naszyjnik i bransoletkę, nie chcąc ich zamoczyć i w tym momencie mój wzrok spoczął na pierścionku. Zdjęłam go i razem z resztą biżuterii odłożyłam na niewielką półeczkę, gdzie znajdowały się płyny, szampony i sole do kąpieli, oczywiście o zapachu moich ukochanych truskawek, chociaż znalazło się też kilka miętowych. Zanurzyłam się po szyję w wodzie i przymknęłam delikatnie oczy. Moja chwila odpoczynku nie trwała zbyt długo, bo zaraz usłyszałam pukanie do drzwi. 
- Kto tam? - Krzyknęłam, wywracając oczami. 
- Archie. - Usłyszałam w odpowiedzi i przez chwilę musiałam pomyśleć, by przypomnieć sobie, że jesteśmy w jednej grupie. - Mogę wejść?
- Mhm, jasne - odpowiedziałam i usłyszałam jak chłopak wchodzi do środka. - Coś się stało? Zaraz wyjdę.
Niechętnie wyszłam z wanny i pospiesznie wytarłam całe ciało z piany. Naciągnęłam na siebie biały szlafrok i mocno przewiązałam go w pasie. Uchyliłam drzwi wzdrygając się, gdy poczułam jak chłodne powietrze omiata moje bose stopy. Nie było zimno, jednak różnica między łazienką, z której zrobiłam dziś saunę, a pokojem była znaczna.
- Coś się stało? - Powtórzyłam, obserwując chłopaka, który stal oparty o ścianę. 
- Nie było cię na śniadaniu, na treningu też...
- Jakim treningu? - Przerwałam mu, nie do końca przypominając sobie o co chodzi. Dziś niedziela, nie ma treningów. 
- Trening tańca, dziewczyny przyszły i na ciebie czekały.
- O matko - westchnęłam - Całkowicie o nim zapomniałam. 
- Wolałem przyjść i sprawdzić, czy wszystko w porządku. - Uśmiechnął się, a w jego tonie głosu dostrzegłam.. nieśmiałość? 
- Dziękuję, to miłe. - Odwzajemniłam jego uśmiech. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, jak Archie zachowywał się w stosunku do mnie. Był miły, obdarowywał mnie komplementami, ale wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi. Byłam zapatrzona w kogoś innego. 
- Myślałem, że... może.. dasz się zaprosić dzisiaj na kawę? - Spytał, a mnie odrobinę zatkało. Powinnam? Teoretycznie nic, ani nikt mnie nie ogranicza, dlaczego miałabym nie zaakceptować zaproszenia od kogoś, kto jest dla mnie miły? Nie ukrywałam przed samą sobą, że wolałam, by w tym momencie stał tu Oli, jednak nie mogłam się tak zamykać. Przecież ja i Oli.. nie byliśmy razem.. on nie chce związków, a ja chcę kogoś pokochać i być kochaną.. to wczoraj pewnie i tak niewiele znaczyło - oczywiście dla niego, bo dla mnie było to coś więcej. 
- Jasne. - Uśmiechnęłam się. 
- O czwartej? - Odwzajemnił uśmiech. 
- O czwartej. - Potwierdziłam skinieniem głowy. 
Archie to naprawdę fajny chłopak i raczej nie szuka sobie jednorazowych przygód. Problem w tym, że na każdym kroku porównywałam go z Olim, bo to do niego czułam coś więcej. 
~~*~~*~~
Jak wyglądało spotkanie z Archiem? Bardzo dobrze. Chłopak dość dyskretnie dał mi znak, że mu się podobam, a ja.. wciąż chciałam widzieć na jego miejscu kogoś innego i to był największy problem. Czułam, że postępuję nie fair wobec Archiego spotykając się z nim, a myśląc ciągle o kimś innym, jednak.. o Olim powinnam zapomnieć, zatrzymać naszą znajomość na poziomie przyjaźni, bo dał mi do zrozumienia, że nic więcej nie chce. Może powinnam spróbować lepiej poznać Archiego? Myślę, że to dobre rozwiązanie. On może mi dać coś, czego jak każdy człowiek potrzebuję - miłość. 
Ale nie jest Olim - dodałam sobie w myślach - Zapomnisz, nie martw się. 
Na kolację poszłam sama, jednak w połowie drogi dołączył do mnie Archie. Wchodząc na stołówkę prawie wpadłam na Oliego. 
- Możemy porozmawiać? - Spytał, jednak ja nie miałam ochoty w tym momencie prowadzić z nim konwersacji. Przed oczami miałam wczorajszy wieczór i odruchowo spojrzałam na jego usta, co chyba zauważył. Posunął się daleko, jednak jeszcze mu na to pozwalałam. Gdyby spróbował wczoraj czegoś więcej, na pewno bym mu na to nie pozwoliła i.. pewnie dlatego wyszedł. Wiedział, że nie może liczyć na upojną noc, więc poszedł do kogoś innego. 
- Teraz nie mogę, idę na kolację - odpowiedziałam.
- A kiedy będziesz mogła?
- Idziesz? - Usłyszałam głos Archiego, który obserwował w tym momencie zachowanie Oliego.
- Jasne - odpowiedziałam mu, po czym zwróciłam się do Oliego - Nie wiem. Może później. 




Oli?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz