Powoli jadłem lody, były zimne gęste i słodkie, to chyba oznaczało że są dobre. Emma z szerokim uśmiechem łyżeczka po łyżeczce jadła swoją porcję. Cisza między nami była w pewnym sensie miękka. Nie umiem tego inaczej nazwać, bo wiecie kiedy z kimś milczysz może być to twarde , ciężkie milczenie, czujesz się niepewnie masz wrażenie że każda sekunda ciszy jest coraz gorsza a milczenie z Emmą było takie miłe, nie bałem się . Podniosła na mnie wzrok i chwilę patrzyła na moją osobę milcząc.
-Od zawsze jesteś taki cichy? Bo widzisz na pierwszy rzut oka to do ciebie kompletnie nie pasuje -Uśmiechnęła się miło. Cichy? Och nie byłem cichy byłem .. Ja dużo mówiłem ale do siebie, nikt inny zwykle nie słuchał, bo wiesz ciężko jest mówić kiedy jedyne co dostaniesz w odpowiedzi to w twarz i.. Nie ważne.
-Eliot?-Zapytała ponownie. Och.. Nie powiedziałem tego na głos? Oj.
-Ja.. Jakoś tak wyszło, od... 6 lat? Słowa bywają problematyczne -Wymamrotałem i wsadziłem sobie do ust porcję lodów. Kiwnęła głową w odpowiedzi. Czemu pytała? Widać po mnie ? Zapewne widać, jesteś dziwakiem Eliot, ciężko nie zobaczyć. Powoli wysunąłem w jej kierunku swojego loda.
-Chcesz spróbować?-To było coś czego nauczyłem się od Leny, dziewczyna uparcie domagała się mojej porcji lodów i żadna siła jej nie zatrzymała, dlatego brałem inny smak od niej aby próbowała.
-Och? Jasne -Łyżeczka Emmy zanurkowała w masie lodowej i po chwili powędrowała do jej ust. Przymknęła lekko oczy i uśmiechnęła się .
-Smaczne, smakują ci? Chcesz spróbować moich? -Wysunęła w moim kierunku prawie skończone lody. Kiwnąłem głową i nabrałem odrobinkę. Smak był.. zwyczajny truskawka i śmietana ale jej uśmiech i oczekiwanie na moją reakcję sprawiły że smakowały lepiej. Przymknąłem oczy naśladując jej wcześniejsze zachowanie , nie uśmiechałem się jednak.
-Dobre, słodkie ... Dziękuje -Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu,weszło do niego właśnie parę osób. To była grupka Emmy.
-Siemanko! -Jeden z chłopaków podszedł do stolika.
-Hej Lewi.. Co tam?-Emma rozpromieniła się i podparła brodę rękoma. Czułem się dziwnie, miałem wrażenie że zniknąłem , ona wesoło gadała z chłopakiem, jej grupa zamawiała lody i podchodziła do nas. Patrzyłem na wszystkich z obojętną miną i starałem się nie odpływać myślami. Wyjrzałem przez okno. Pamiętam jak kiedyś ojciec zrobił wielką imprezę, zaprosił kolegów z ... chyba pracy. Cały wieczór chowałem się w pokoju, Lena spała w moim łóżku a ja pilnowałem żeby nikt się do niej nie zbliżył. I próbował, ojciec się upił i to mocno, kiedy wszystko dobiegło końca poszedł do pokoju i... Musiałem, inaczej dotknął by Leny. Nie był to pierwszy raz więc nie bolało aż tak.
-Eliot?-Głos Emmy sprowadził mnie do teraźniejszości. Musiałem wyglądać jak przestraszone dziecko. Jej znajomi patrzyli na mnie z dziwnymi minami, oceniali mnie. Przeniosłem wzrok na dziewczynę i cicho "humnąłem " (czyli zapytał hmm?).
-Wywaliłeś na siebie lody.. -Kiwnęła głową. Dopiero teraz spojrzałem w dół, zgniotłem rożek i śmietankowa ciecz brudziła mi ręce i spodnie. Jestem niezdarny. jak tak można ? Przecież powinienem poczuć.. jezu oni wszyscy to widzieli. Muszę .. Muszę.. Podniosłem się szybko.
-Dziękuje za lody.. Ja.. -Spojrzałem na drzwi czując jak powoli zaczynam panikować. Nie powiedziałem nic więcej tylko szybko wyszedłem. Nie pamiętam jak szedłem do pokoju ale udało mi sie, umyłem ręce i wziąłem leki. To powinno pomóc.. Na razie, jakoś.. Cokolwiek. Pukanie do pokoju, zamarłem. Kto puka do pokoju? Podszedłem do drzwi.
-halo?-Wyjrzałem niepewnie i zobaczyłem zmartwioną twarz dziewczyny. Ona nie mogła wejsć, nie było czysto (było ale cii) i .. Leki stały na szafce, zobaczy je..
-Mogę?-Delikatnie położyła dłoń na drzwiach i dałą mi do zrozumienia że chce je popchnąć.
-Chwilkę..-Trzasnąłem drzwiami i szybko schowałem leki, nie musiała wiedzieć, nikt nie musiał. Podniosłem koszulkę z ziemi i pościeliłem łóżko. Poduszki musiały równo leżeć. Zamknąłem drzwi do toalety i wróciłem do tych wejściowych.
-O.. Okay -Złapałem za klamkę i wpuściłem Emmę.
<Emma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz