- Nie musisz dla mnie sprzątać - uśmiechnęłam się delikatnie. - Chciałam porozmawiać...
- Mhm - spuścił głowę.
- Znaczy wiesz, jeśli nie chcesz, to nie musisz... - odparłam cicho. - Po prostu chciałam być miła zabierając się na lody, ale kiedy oni weszli... To moi znajomi, widziałam, że się zapatrzyłeś... Przepraszam, powinnam jakoś zareagować, wciągnąć cię w rozmowę...
- Nie - przerwał mi, a po chwili jeszcze bardziej się pochylił.
- Nie przepadasz chyba za rozmowami, co? - pokręcił głową z zawahaniem. Przyjrzałam mu się. Wysoki, nieźle zbudowany, o pięknych rysach twarzy, hipnotyzujących oczach. Jak można kogoś takiego stłamsić? Nie mogłam tego zrozumieć... A z drugiej strony Lewis miał rację, każdego można zniszczyć, a najprościej to zrobić, kiedy ofiara nie spodziewa się zagrożenia... czyli kiedy jest się jej rodzicem. - Często tak masz?
- Jak? - wymamrotał.
- Że się zamyślasz...
- Dosyć... ja... - przerwał nagle.
- Wiem co teraz myślisz, że cię oceniam. Myślę, jaki to nie jesteś. Tak ma każdy człowiek, wiem coś o tym. W Holandii ludzie z moją cerą się nieco wyróżniają. Jestem mieszanką, bo moja mama ma francuskie korzenie, holenderska młodzież raczej nie lubi mieszanek... - odpowiedziała mi cisza, więc ciągnęłam dalej.- Dlaczego o tym mówię? Bo nie uważam cię za dziwaka... no dobra, może trochę, ale uważam też, że warto ci dać szansę, bo właściwie to jakby zlepić te nasze krótkie rozmowy, to jesteś miły, ale strasznie nieśmiały.
- Ty... ty też jesteś miła - odparł cicho.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i zgarnęłam opadające mi na twarz włosy za ucho.
Chłopak zerknął na mnie, po chwili spuścił głowę, jednak później jego wzrok znowu powędrował na mnie. Pomyślałam, że on musi wszystko analizować, co było bardzie ciekawe, choć z drugiej przerażające. Jak to możliwe, że im więcej mnie przerażał, tym bardziej chciałam się do niego zbliżyć? Nawet nie chodzi tutaj o jakiś kontakt fizyczny, w końcu dopiero co go poznałam i nie myślałam o tym, ale pragnęłam go poznać.
- To co... spróbujemy porozmawiać? - zapytałam. - Bo ja lubię rozmawiać i ogólnie mówić, choć podobno czasem mówię za dużo i możliwe, że to czasem przytłacza innych...
- Zauważyłem - odparł, a po chwili jego piękne oczy, znowu przypatrywały się podłodze.
- Okey, powiem to tak Eliot. Nie musisz się bać przy mnie mówić. Lubię też słuchać - odparłam. - Tak wiem, ciężko w to uwierzyć, ale zdarzają mi się takie odchyły. Więc wracając do tego co mówiłam, nie bój się mówić i nie stresuj się tym, że powiesz coś nie tak, bo to nieprawda. Zresztą, nie należę do osób szybko się zniechęcających.
Eliot?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz