poniedziałek, 12 czerwca 2017

Od Nialla cd. Charlotte

- Przecież ci ufam, ale.. - zacząłem, jednak dziewczyna zaraz mi przerwała.
- Nie ma żadnego ale, albo mi ufasz, albo nie. Nie będę cię przekonywać, już powiedziałam ci prawdę.
- Lubię jak jesteś taka stanowcza - zaśmiałem się, odgarniając kosmyk jej włosów za ucho.
- Nie zmieniaj tematu. - Uderzyła mnie pięścią w ramię. - To naprawdę urocze, ale kompletnie niepotrzebne, Niall.
- Ty lubisz jak jestem zazdrosny, ja lubię jak jesteś stanowcza..
- Przyznałeś się. - Przerwała mi, uśmiechając się szeroko.
- Co?
- Przyznałeś, że jesteś zazdrosny.
- Nie powiedziałem tego. 
- Powiedziałeś ty lubisz jak jestem zazdrosny, co definitywnie oznacza, że jesteś zazdrosny. - Usilnie starała się podkreślić swoje ostatnie słowa. 
- Czy jest w tym coś złego? - Zmarszczyłem brwi. 
- Oczywiście, że nie. Złe jest to, że nie potrafisz się do tego przyznać - zaśmiała się, klepiąc mnie w ramię - i to na dodatek przede mną!
- Skarbie, przecież wiesz, że byłem, jestem i będę zazdrosny - odpowiedziałem widząc, jak dziewczyna delikatnie uśmiecha się, słysząc, jak ją nazwałem.
- Nie masz do tego żadnych powodów! - jęknęła.
- I wasn’t jealous before we met - zanuciłem, na co dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem. 
- Znowu chcesz obejrzeć Mamma Mia? - Uśmiechnęła się szeroko.
- Em... ugh. Wiesz co? Chyba Matthew na nas czeka! - zawołałem, biorąc szybko potrzebne mi rzeczy i wręcz wybiegając z siodlarni. 
~~*~~*~~
- Ta piosenka musi być.. em.. musi być całkiem inna. Pokazałeś już uroczego, zakochanego Nialla, teraz musisz dać im coś więcej.
Już od jakiejś godziny słucham paplania Luke'a, na temat nowej piosenki. Chłopak, mimo, że już nie uczęszcza do naszej szkoły, wciąż bardzo chce zająć się moją karierą. 
- Masz być niegrzeczny - sprostował.
- Mam nawijać rap i co drugie słowo wymawiać shit i fuck? To chyba nie mój styl - zaśmiałem się, włączając na głośnomówiący. 
- Nie chodzi mi o takie rzeczy. Rozmawiałem już z Harrym i chętnie ci pomoże, a ty lepiej zacznij już myśleć. Odezwę się wieczorem. 
Hemmings od razu się rozłączył, a ja rzuciłem telefon na łóżko. Zerknąłem za zegarek i widząc, że już dochodzi ósma, pozostało mi tylko czekać na Charlie. Po terenie poszliśmy razem na obiad, a potem rozeszliśmy się do swoich spraw. Ten cały Matthew okazał się nie taki zły, jednak wciąż wolałem mieć na niego oko. Ufałem Charlotte, to oczywiste, jednak myśl, że jest z nią tak blisko, przyprawiała mnie o.. o nawet nie wiem co. Po prostu denerwuje mnie, sprawia, że mam ochotę rozerwać go na strzępy, czego oczywiście nie zrobię, nie tylko z powodu różnicy w naszej sprawności i sile fizycznej. 
- Puk, puk. - Uśmiechnęła się szeroko, wchodząc do pokoju. 
- Czemu tak długo?
- Miałeś odpowiedzieć kto tam? - Wywróciła oczami, kładąc się na miejscu obok. 
- Możesz związać włosy? - spytałem, na co Charlotte zmierzyła mnie zdziwionym spojrzeniem. 
Przez chwilę przyglądała mi się, żeby mieć pewność, że nic nie kombinuję i zdjęła gumkę z nadgarstka. Szybkim ruchem zrobiła luźną kitkę na czubku głowy, a mój wzrok od  razu skupił się na różowo-fioletowej malince. 
- Matthew widział? - spytałem, uśmiechając się. 
- Miałeś nie być zazdrosny, prawda? 
- Nic takiego nie powiedziałem - zaśmiałem się, zbliżając do siebie nasze twarze,






Charlotte? 
dzisiaj króciutko, muszę wszystko nadrobić, oceny wystawione to mogę pisać :D 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz